piątek 26 kwietnia 2024     Maria, Marcelina, Marzena
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Dziecko wojny - nietypowy starzec (4)
eGorzowska - 11520_ktp60PvC63yyz6MlEYV.jpg

Publikujemy część czwartą rozowy z artystą plastykiem Jerzym Gąsiorkiem.

Część trzecią przeczytasz tu:

https://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,11519,dziecko_wojny_-_nietypowy_starzec_(3),

Przeskoczmy trochę w temacie. Kiedy przestałeś być dyrektorem BWA, nie przestałeś być artystą. W 1999 dostałeś Motyla, a w 2001 zacząłeś pisać swoje pamiętniki.
- Tak, pierwszy tomik jest zatytułowany banalnie „Z szuflady wyjęte”, bo ja pierwsze wiersze pisałem jeszcze chyba w SN-ie.

Tak młodzieńczo zaczynałeś?
- Tak, ale to było ani miłosne, tylko takie refleksje.

W tym pierwszym tomiku są teksty z dalekiej przeszłości?
- Tak.

Do dziś wydałeś 12 tomików, w każdym prawie po 100 tekstów.
- W tym ostatnim świadomie jest 80 na 80-lecie. Jest jeszcze „A ja wciąż bez odpowiedzi” – to taki przekrój pod kątem sąsiadów Niemców, bo tematyka wojenna. To było tłumaczone na język niemiecki, a wydał mi poprzedni dyrektor biblioteki Edward Jaworski.

Jesteś szalenie konsekwentny, bo gdyby wziąć średnio po 100 w roku…
- Ale rok ma 365 dni.

Jasne, ale to wcale nie jest łatwe, być tak konsekwentnym. I jeśli nawet nie piszesz codziennie, to codziennie robisz rachunek sumienia.

- Był taki moment, że myślałem, by codziennie pisać, ale jakoś mi się to rozmyło. Najwięcej piszę, jak siedzę samotnie na wieży w Santoku i wtedy jest bardzo dużo o krajobrazie, o Santoku, bo on to jest dla mnie wielka sprawa.

Zostałeś w 1980 dyrektorem BWA i zacząłeś starania o wieżę?

- O nie, Santok jest wcześniejszy. Jeszcze Szalbierz był, to gdzieś lata 70. Wtedy zacząłem się interesować.

Ale twoim został w 1980.
- Jako własność tak. Najpierw to dzierżawiłem, potem chciał PTTK zabrać –którego nota bene byłem członkiem. A najważniejsze, że nie Związek Młodzieży Wiejskiej, tylko Związek Młodzieży Socjalistycznej sprzeciwiał się temu, że to ma być prywatne. Wtedy jeszcze był Empik, a ja choć nie byłem typowym bywalcem Stolika nr 1, to się trochę przysiadałem. Coś tam opowiadałem, że nie wiadomo, co z tym Santokiem będzie. I był tam redaktor Nogieć z „Trybuny Ludu”. On się tylko przysłuchiwał. Ja go blisko nie znałem, o nic nie prosiłem, a on napisał: „Kiedy odbuduje, wtedy zabierzemy”. Mam ten artykuł i on mi pomógł. Nie zabrali. Wtedy wójt Santoka Albin Kryszko powiedział, że idzie na emeryturę, że nie wiadomo, kto po nim przyjdzie, żebym się nie obawiał i kupił wieżę. Ale jak? Przecież nie mam tyle pieniędzy, a tę ruinę wieży wyceniono na 360 tys. zł. I miałem to wziąć na raty. Wziąłem, a chwilę później przyszła denominacja i byłem szczęściarzem. Spłaciłem całą kwotę przez dwa lata.

Mówisz, że wieża to była ruina…

- Tak, ruina. Wręcz – za przeproszeniem – wychodek. Chociaż przedtem coś się tam odbywało, bo muzeum miało jakąś ekspozycję, bo jak były wykopaliska po drugiej stronie, to my jako studenci SN-u jechaliśmy do tej wieży oglądać plansze i zdjęcia z wykopalisk. Potem nie wiem, co się z tym wszystkim stało. Umarło śmiercią naturalną. I jak przejąłem obiekt, były tylko mury. Te piękne drzwi zewnętrzne leżały na rozwalonych schodach, dach był dziurawy, nie było oczywiście ani jednego okna, nie było wody, nie było prądu. To okazało się najkosztowniejsze – doprowadzić wodę i prąd. Dach jest kryty bardzo piękną dachówką, która nazywa się mnich i mniszka. Stąd mówi się, że mnich na mniszce leży. Oczywiście i w dachu były duże ubytki, więc myślałem, skąd taką dachówkę wziąć. Nie było tak jak dzisiaj, wchodzisz w Internet i masz. Ale remontowano wtedy Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie. I tam był mnich i mniszka. Ucieszyłem się bardzo, a ponieważ po technikum budowlanym miałem znajomych, więc dotarłem do zamku i oni mi odsprzedali trzy metry kwadratowe tej dachówki. Taki byłem szczęśliwy, przywiozłem ją, ale kiedy się za to wziąłem – wiele rzeczy robiłem sam bez dekarza – okazało się, że one mają wiązania na innej zasadzie. Ta na wieży miała dwa wyzębienia i mnicha na to się zaczepiało, a tu okazało się, że jest prosto. Pamiętam, nie było prądu, ale byłem uparty i pracowity i ręcznie świderkiem przewiercałem każdą dziurę w mnichu – kilkadziesiąt sztuk – i zawiązywałem drutem miedzianym, a potem za krokiew. I to się do dzisiaj trzyma.

Kiedy kupowałeś wieżę, czułeś, że tam będziesz miał swoją galerię?

- Nie. Ja tam chciałem mieć pracownię, bo nie miałem własnego mieszkania. Mieszkałem, jak już mówiłem, w internacie, potem zatrudniłem się w Budowlance. Wtedy w teatrach było coś takiego jak organizator widowni. A dyrektorem był pan Kępiński, aktor, fajny człowiek. Poznaliśmy się, bo ja z młodzieżą chodziłem do teatru i on mówi: „Słuchaj, mam wakat. Nie chciałbyś na ćwierć etatu naganiać widzów?” Natychmiast to kupiłem, bo on mi dał pokoik na pierwszym piętrze – wtedy to była ulica Cegielniana, potem Cichońskiego, teraz Hejmanowskiej. Boże, jaki ja byłem szczęśliwy. Pamiętam, emzetę sobie kupiłem, ale nie miałem garażu. A tam z tyłu, jak się wchodziło do strony rynku, były schody i tam ją chowałem.

Masz słabość do jednośladów.

- Wcześniej, kiedy jeszcze byłem na SN-ie, chłopcy jeździli skuterami. Boże, ja tak chciałem taki mieć. A w Budowlance miałem Lambrettę, to było coś. Przywiozłem ją z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie miałem jeszcze prawa jazdy, więc nadałem ją na bagaż w pociągu. Niestety, ona psuła mi się, a ja nie umiałem jej reperować. Ale musiałem ją gdzieś trzymać. A naprzeciw internatu był duży garaż dla żuka i ja – nie pytając dyrektora Gromca – wstawiłem ją tam. Jak on się dowiedział, pamiętam, że na piśmie mi dał nakaz, że mam ją zabrać. Ja mówię: „Gdzie ją będę trzymał? Na dworze?”

I jak to się skończyło?

- Teraz to ulica Kukuczki i stoją tam domy, ale wtedy były działki ogrodowe i ja – kawaler bez rodziny – wystąpiłem z podaniem i on mi przydzielił taką działkę. Ale nie sadziłem warzyw, tylko słoneczniki i ściągnąłem od znajomego altanę. Postawiłem ją i miałem garaż. No nieprawdopodobne.

Długo to trwało?

- Szybko to postawiłem i byłem zadowolony, ale Gromiec miał na wszystko oko. Widział, że ja nie uprawiam marchwi ani rzodkiewki, więc wymówił mi.

Słoneczniki nie wystarczyły?

- Nie. Ale jakie to dziwne. Gromcowi przeszkadzało, że ja nie uprawiam warzyw.

Jurku, jeździłeś modnym skuterem, a jak ciebie pamiętam, zawsze masz wąsy i brodę? To też podążanie za modą czy chęć wyróżnienia się?

- Mało tego, paliłem fajkę. Długo, ale to nie było szpanerstwo. Wtedy masę ludzi paliło i mnie się to podobało, bo ja się nie zaciągałem. A z tą brodą, to chyba tak normalnie wyszło. Mój syn jeden i drugi nosi brodę.

Mają się na kim się wzorować.
- No, ale jak się łysieje, to jest to jakiś uzupełnienie (śmiech).

Zmierzam trochę w kierunku kobiet w twoim życiu.

- Nie powiem, z iloma byłem fizycznie, bo ja się najczęściej kochałem platonicznie. Podchodziłem do kobiet z wielką atencją i one były dla mnie…

Uosobieniem anielstwa?
- Tak, dla mnie to było coś wyjątkowego. Nigdy nie pozwalałem sobie wobec kobiet na jakieś wulgaryzmy. Jak studiowałem w Poznaniu – do dziś koresponduję z poetką Mirosławą Figlas-Smogór – ona też była taką sympatią. Jeszcze wtedy pociągi jeździły z Poznania do Gorzowa przez Międzychód z sześć godzin. Ona była z Międzychodu, to nieraz świadomie z nią jechałem, by dłużej być. I świadomie z nią korespondowałem, ale nigdy nic fizycznego nas nie łączyło.

Wiele kobiet cię fascynowało? Co w nich szczególnie?

- Chyba też uroda. Nigdy nie znałem jakiejś szkarady, bo jestem wrażliwy na piękno.

A ta wrażliwość wobec kobiet bierze się z faktu, że twoja mama była dobrą kobietą?

- Bardzo dobrą.

Nauczyła cię szacunku wobec kobiety?
- Nie wtedy, nie. Z mamą byłem najbliżej w Granowcu, a potem jak w Sławnie mieszkałem w internacie, to przyjeżdżałem tylko na ferie i wakacje. Rodzina była dalej. Ale wychowanie ówczesne było zupełnie inne.

W twoim życiu była kobieta muza? Zdarzało ci się, że cię nastrajała czy wprowadzała w stan aktywności twórczej?

- No tak, choć nie wiem naprawdę. W moim pisaniu mało jest wierszy miłosnych, choć zdarzają się przebłyski.

Cdn.
Rozmawiała Hanna Kaup
Foto Hanna Kaup


15 kwietnia 2022 19:38, Hanna Kaup
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ... <czytaj dalej>
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ... <czytaj dalej>
Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia. Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ... <czytaj dalej>
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę
Usługi Transportowe Małgorzata Przybyła

ul. Wawrzyniaka 51 m. 5, Gorzów Wlkp.
tel. 503 778 458
branża: Transport samochodowy <czytaj dalej>
Głowiak Ewa Kancelaria Radcy Prawnego

ul. F. Walczaka 12C lok.1, Gorzów Wlkp.
tel. 95 783 55 65; 696 114 115
branża: Radcy prawni <czytaj dalej>
"Atest" Hurtownia Opakowań Ryszard Ochocki

ul. Małorolnych 8 m. 2, Gorzów Wlkp.
tel. 95 723 94 74
branża: Opakowania <czytaj dalej>

Nie posłuchano nas
O czym myślisz Dariusz? O tym, jak można spieprzyć szansę, ... <czytaj dalej>
Co na to władze miasta?
Wobec informacji o planowanym na 2 maja Marszu Flagi i ... <czytaj dalej>
Miliony na ekonomię społeczną
19 kwietnia 2024 r. w Trzcielu wicemarszałek Łukasz Porycki podpisał ... <czytaj dalej>
Utrudnienia na węźle Pyrzyce
W czwartek 25 kwietnia 2024 r o 10.00 rozpocznie się ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« kwiecień 2024 »
P W Ś C P S N
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
     
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosił w niedzielę kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkańców na spacer ulicami śródmieścia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa Państwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszają uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale Pamięci „Dumni z Powstańców” to ogólnopolski konkurs dla szkół <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - cud1.jpg
admin ego:
Pierwsza taka kaplica
Po raz pierwszy od naszego przyjazdu do Buska wieczorne niebo ... <czytaj dalej>
admin ego:
70 tys. osób umiera...
8 mln Polaków regularnie pali, a 70 tys. umiera corocznie ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymała policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziałać więcej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_6779:
Zlikwiduje się wszelkie dyktaty i nakazy unijne, cofnie się unijne imunitety, bo za dużo zasłaniają. Generalnie unia przestanie mieć cokowliek <czytaj dalej>
Marek z Rybakowa:
Jedni mówią , że życie zaczyna się po "pięćdziesiątce", a inni że dopiero po drugiej.
Wszystkiego dobrego Pani Zofio ... <czytaj dalej>
Anonim_3351:
Język taki a nie inny dla podkreślenia bezsilności. Mam dokładnie takie samo zdanie. Zakleilismy się w skorupie narodowej martylologii i nie wyle <czytaj dalej>
Anonim_3351:
Jeżeli zapotrzebowanie na takie odruchy "narodowościowe" rośnie, znaczy że w społeczeństwie coś się psuje. Staje się sfrustrowane, <czytaj dalej>
Anonim_3351:
Gumofilce na traktory i do Warszawy. Żoliborz wam pomoże. <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej