„Piknik chopinowski” – 13 sierpnia 2023.
Część pierwsza –
Ekaterina Matokh w dwóch scherzach (h-moll op. 20 nr 1 oraz b-moll op. 31 nr 2) i trzech walcach (z op. 34 nr: 1, 2 i 3) Fryderyka Chopina. Z wyczuciem, biegłością, ładną kantyleną, bez udziwnień, cały czas w idiomie Muzyki Kompozytora.
W części drugiej Sonata wiolonczelowa g-moll op. 65 Fryderyka Chopina – na wiolonczeli
Katarzyna Winkiewicz-Więcław, przy fortepianie ponownie Ekaterina Matokh. To, uważam clou tego popołudnia! Panie wykonały jeszcze dwie miniatury na wiolonczelę i fortepian Władysława Żeleńskiego i Witolda Maliszewskiego. Zauroczył bis – tango Astora Piazzolli.
Dlaczego napisałem „clou”? Sonata ta jest niezwykle rzadko grywana, ba, przez niektórych krytyków muzycznych uważana za jedną z nieudanych kompozycji Fryderyka Chopina. Cóż? Może nie mają uszu? Nasze Muzyczki nauczyły się jej specjalnie na to popołudnie i sądzę, że zagrają ją jeszcze wielokrotnie w innych miejscach, bo jest warta, by ją propagować.
Proces twórczy tej sonaty był dosyć długi i powstało wiele jej wersji. Ponoć w zbiorach muzealnych jest ponad dwieście szkiców. Zaczął Fryderyk pisać jej nuty w Nohant w 1845 roku, skończył w 1846. Spory udział w komponowaniu, zwłaszcza partii wiolonczelowej, miał późniejszy adresat dedykacji utworu wielki wiolonczelista tamtych czasów, przyjaciel Chopina, August Franchomme. Pierwsze jej wykonanie odbyło się w mieszkaniu Fryderyka, w środę popielcową, 17 lutego 1847 roku. Jedynymi słuchaczami byli George Sand, jej córka Solange, Wojciech Grzymała, EugéneDelacroix i Emmanuel Arago. W rok później, 16 lutego 1847, w Salle Pleyel Fryderyk Chopin wykonał kilkanaście swoich utworów. Między innymi Sonatę wiolonczelową (Franchomme grał na wiolonczeli). I to był ostatni publiczny występ Fryderyka w Paryżu.
Mam nadzieję, że nie po raz ostatni słuchałem pań Ekateriny Matokh i Katarzyny Winkiewicz-Więcław! Bo to duet znakomity, doskonale się rozumiejący. Każda z Pań jest wirtuozką swojego instrumentu, a przecież nie dało się zauważyć, by któraś z nich chciała, choćby na moment, zdominować wykonawczo – wolumenem czy błyskotliwością. Było to wykonanie równoważne, ciekawe, nienużące, zajmujące zmysły słuchaczy tak, że chciałoby się więcej tych nutek.
Dobrze, że Piazzolla w bisie pozwolił na spokojne oddalenie. To był znakomity pomysł!
Zygmunt Marek Piechocki
foto Filharmonia Gorzowska
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>