Publikujemy szóstÄ… część rozmowy z artystÄ… plastykiem Jerzym GÄ…siorkiem.
Część piątą przeczytasz tu: https://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,11521,
Widziałeś, jak wygląda obiekt na terenie byłego szpitala?
- Fatalnie. Już chciaÅ‚em siÄ™ pogodzić, ale widzÄ™, że ta zieleÅ„, to nie jest do przyjÄ™cia. Ale to nie tylko moje zdanie. Boże, żeby chociaż trochÄ™ odsunÄ™li. Zasadzili z przodu drzewa, a tu nic. No wÅ‚aÅ›nie i jak tu kochać Gorzów? Ja bym chciaÅ‚.
Chyba dużo popsuliÅ›my od czasów niemieckich. Co ciÄ™ najbardziej teraz boli w naszym mieÅ›cie?
- PamiÄ™tam, mieszkaÅ‚em na Placu Staromiejskim. Widok miaÅ‚em na Dolinki, na te przepiÄ™kne Dolinki, które majÄ… tak zróżnicowane stoki i tak sobie pomyÅ›laÅ‚em – wtedy byÅ‚y jeszcze prawdziwe zimy – czemu nikt nie wpadÅ‚ na pomysÅ‚, by stworzyć jakiÅ› ciÄ…g igielitowy. ElblÄ…g ma przecież. I teraz jak zawÅ‚adnęła Dolinkami filharmonia, to tereny sÄ… już stracone.
17 stycznia 2021 r. skończyłeś 80 lat. Codziennie robisz rachunek sumienia?
- PodchodzÄ™ do tego normalnie. CieszÄ™ siÄ™, że dożyÅ‚em. Bo mój dziadek, którego uwielbiaÅ‚em, dożyÅ‚ 79 lat. I tak siÄ™ cieszÄ™, że przeskoczyÅ‚em ojca też. To sÄ… takie radoÅ›ci, bo w miarÄ™ chodzÄ™ samodzielnie. MaÅ‚o tego, podbiegam, jak ktoÅ› mnie nie widzi. Podbiegam, bo zdajÄ™ sobie sprawÄ™, że z każdym dniem mogÄ™ stać siÄ™ ramolem. Tego siÄ™ bojÄ™. Nie chciaÅ‚bym chodzić w pampersach. Fajnie być użytecznym i fajnie, że dzieci siÄ™ nie wykoleiÅ‚y. Jestem poprawnie religijny, moja Wiecha bardziej, ale nie jest rydzykowata, na szczęście.
Czasami gniewasz siÄ™ na siebie?
- Oooo, często.
Co sobie mówisz?
- Ty idioto, ty kretynie.
Dlaczego aż tak?
- Bo zapominam, a dzieÅ„ wczeÅ›niej to samo popeÅ‚niÅ‚em i zawsze mówiÄ™ „ty debilu” i to jest fajne. PrzywoÅ‚ujÄ™ siÄ™ do porzÄ…dku, ale na krótko, bo potem znowu zapominam. Ale teraz żyjÄ™ uÅ‚adzony z Bogiem, pogodzony i nie grzeszÄ™, bo kiedyÅ› siÄ™ buntowaÅ‚em. Wiesz, to fajnie nie grzeszyć. Owszem, maÅ‚e grzeszki mam. Przed Å›wiÄ™tami szedÅ‚em do spowiedzi i prawdÄ™ powiedziawszy, nie byÅ‚o z czego. JakieÅ› tam zaniedbania, że nie byÅ‚em skupiony czy coÅ›, ale to jest fajne. Bo ludzie siÄ™ z tego, że Å›miecÄ…, wyrzucajÄ…, nie spowiadajÄ…, a mnie to boli. Powinno być na to przykazanie. Jak jestem w lesie i nie ma grzybów, to zbieram do drugiego worka Å›mieci, butelki. Ale to nie jest coÅ› nadzwyczajnego. To wielu ludzi robi. I nie grzeszÄ™ już pożądaniem.
Żadnym?
- No, ale to już jest znikome. Kiedyś było inaczej. To był problem, a teraz nie. Nadal reaguję, ale potrafię opanować i to jest fajne.
Chcesz być idealny?
- Nie, nie ma nic gorszego jak człowiek idealny.
Ale jeÅ›li mówisz o sobie takie rzeczy, krzyczysz na siebie, prawie nie masz siÄ™ z czego spowiadać, potrafisz opanować pożądanie, to jesteÅ› bliski ideaÅ‚u.
- No ale wiele w życiu nagrzeszyłem.
Ale to już zostało odkupione.
- Nie, nie. Nie cierpiÄ™ ideaÅ‚ów.
A chwalisz siebie za coÅ›?
- Hmmm, tak. Jestem sÅ‚owny, w miarÄ™ punktualny, nie jestem przesadny baÅ‚aganiarz. Nie, nie, mam dużo zalet. Czekaj, jakie jeszcze? Nie lubiÄ™ swojej gÄ™by – to fakt.
No to cały Gąsior. Nie lubię swojej gęby
- No nie lubię. Jestem uparty, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Potrafię się przyznać do błędu. Boże, jaki jestem genialny (śmiech).
A jakby powstała o tobie książka, to jaki powinna mieć tytuł?
- Nie wiem. Może „Siermiężny Å›wiat GÄ…siora”… ale mnie urzeka ta siermiężność. PamiÄ™tam te festiwale sopockie, jakie to byÅ‚o proste, scenografia, tylko postać i zwracaÅ‚aÅ› uwagÄ™ na twarz i treść, a teraz… te Zenki. Nie oglÄ…dam tego. No widzisz, starzejÄ™ siÄ™.
Chyba bardziej świat się zmienia.
- Nie mam żalu. MÅ‚odym to odpowiada. CzÄ™sto myÅ›lÄ™ sobie, że np. moja najstarsza wnuczka Agata, która już jest studentkÄ…, wszystko miaÅ‚a. Jakie ja mam wspomnienia z dzieciÅ„stwa, a jakie ona. Grzegorz mi opowiadaÅ‚, że jak wspominaÅ‚, że w dzieciÅ„stwie gdzieÅ› jechaÅ‚ i nie mógÅ‚ siÄ™ skontaktować, to ona pytaÅ‚a: „A nie mogÅ‚eÅ› zadzwonić?”. Nie zdawaÅ‚a sobie sprawy, że wtedy prawie nie byÅ‚o komórek. A ja? Czy to nie jest piÄ™kne, że ja pisaÅ‚em atramentem, że kleksy byÅ‚y…
I wiesz, co to jest kałamarz.
- I parowóz widziaÅ‚em. Boże, jakie to byÅ‚o. A dziÅ› tylko w muzeach. I te lata 80. To wszystko na moich oczach. I tak sobie myÅ›lÄ™, co ta moja Agata?
Ona bÄ™dzie miaÅ‚a swoje wspomnienia, swój Å›wiat…
- Hmmm…
A gdybyś miał sam się nazwać używając trzech określeń?
- Ale mnie zaskakujesz pytaniami. Boże… ooooo, twardziel…
Jesteś człowiekiem bardziej osobnym niż towarzyskim?
- Tak. I jeszcze o tych kompleksach. Ponieważ nie tańczę, nigdy nie byłem na żadnym dancingu, na żadnej zabawie.
Ale śpiewasz.
- Åšpiewam, jak jadÄ™ samochodem. Bardzo chÄ™tnie Å›piewam kolÄ™dy. Moje wnuczki sÄ… muzykalne, wiÄ™c razem Å›piewamy. A ja w SN-ie i w seminarium Å›piewaÅ‚em w chórze.
Tańca się bałeś?
- Nie, ale kiedyÅ› wyczytaÅ‚em, że taniec to zabawa dzikich i mi siÄ™ to strasznie spodobaÅ‚o. Fajny jest taniec, tylko że jak oglÄ…dam te pokazy, te fryzury, to wszystko takie sztuczne jest… Chociaż doceniam.
No ale ten taniec afrykaÅ„ski wychodzÄ…cy z czÅ‚owieka, byÅ‚ na poczÄ…tku…
- No wÅ‚aÅ›nie, tylko ja nie czujÄ™ potrzeby, by siÄ™ w ten sposób realizować. Ale jestem też masochistÄ…. Nie sadystÄ…, tylko masochistÄ….
I co sobie robisz? Umartwiasz siÄ™?
- PamiÄ™tam, jako chÅ‚opiec – wielu boi siÄ™ dentysty – Boże jak ja siÄ™ go baÅ‚em. A potem byÅ‚ taki moment, że mówiÄ™: „Co ty GÄ…sior” i jak szedÅ‚em do dentysty, kazaÅ‚em sobie leczyć bez znieczulenia. To jest masochizm, nie?
Ja też nie chcÄ™ znieczulenia u dentysty, bo jestem w stanie ten ból przeżyć, ale czy to jest masochizm?
- Nawet te moje wyprawy samotne, to żeby do oporu. PamiÄ™tam w SÅ‚awnie tata miaÅ‚ warsztat stolarski przy kolei. LubiÅ‚em tam chodzić. Wióry pachniaÅ‚y. On robiÅ‚ tak: szur, szur, a potem ja przyjeżdżaÅ‚em taczkÄ… albo wózkiem i mogÅ‚em te wióry brać, zbierać te wycinki, bo to fajnie siÄ™ paliÅ‚o. Tata byÅ‚ kolejarzem i zawsze miaÅ‚ przydziaÅ‚ wÄ™gla, ale go brakowaÅ‚o, a obok byÅ‚a parowozownia, wiÄ™c tata coÅ› im naprawiaÅ‚ i pÅ‚acili mu wÄ™glem, wiÄ™c tata chowaÅ‚ go pod te wióry. Potem jechaÅ‚em do domu, maÅ‚y chÅ‚opiec byÅ‚em, a taczka byÅ‚a ciężka, to chciaÅ‚em jak najdalej, by nie robić przerwy, jeszcze do tego sÅ‚upa, a jak dojechaÅ‚em do sÅ‚upa, to jeszcze dalej i to mi tak zostaÅ‚o. PamiÄ™tam, jak wieżę remontowaÅ‚em, byÅ‚ taki czas, że nie miaÅ‚em samochodu, a wtedy szkliÅ‚em. Okna byÅ‚y 80 na 45, to wiozÅ‚em ich z Gorzowa dziewięć. To byÅ‚ cholerny ciężar. Na stacjÄ™ ktoÅ› chyba mnie zawiózÅ‚, ale z dworca jest kawaÅ‚ek do mnie i pamiÄ™tam do dziÅ›, że też sobie wyznaczaÅ‚em, że tylko do tego sÅ‚upa, a potem do kolejnego. Tu mi prawie rÄ™kÄ™ urywaÅ‚o, ale dawaÅ‚em radÄ™. To taki trochÄ™ masochizm.
Może próba badania swojej wytrzymaÅ‚oÅ›ci. A powiedz: boisz siÄ™ czegoÅ›?
- BojÄ™ siÄ™, oczywiÅ›cie, że siÄ™ bojÄ™. Jak każdy, chorób. BojÄ™ siÄ™ Å›mierci. ChciaÅ‚bym nagle odejść, ale to wiÄ™kszość tak mówi. Nie być ciężarem, mieć Å›wiadomość, nie mieć alzheimera. To wiÄ™kszość tak myÅ›li. Także życie jest piÄ™kne mimo różnych niedogodnoÅ›ci. Ważne, byÅ›my wyszli z tego koronawirusa. Jakie to konsekwencje ma, ile dramatów niesie.
Ale wygrywają u ciebie myśli pozytywne.
- Tak, tak, ale tak ci mówiÄ™, że to na starość przychodzi ten optymizm.
To piękne, bo najczęściej ludzie go tracą.
- Ja chyba jestem nietypowy starzec. W dodatku nie gromadzę. Już za życia rozdaję. Jak ktoś przychodzi, to natychmiast daję, jak mnie o coś prosi. Po co siebie obciążać?
Pytałam cię o tytuł książki o tobie, a jaki tytuł powinna mieć nasza rozmowa?
- To już ty musisz wymyÅ›lić. GÄ…sior siÄ™ odsÅ‚oniÅ‚ wreszcie. Bo ja tego nigdy nie mówiÅ‚em.
Bardzo mi siÄ™ podobaÅ‚o, to co powiedziaÅ‚eÅ› przed chwilÄ… „Ja jestem nietypowy starzec”. Bardzo to Å‚adne. Nietypowy starzec, który chce do nieba. Ale zanim do nieba, to jeszcze coÅ› tworzysz.
- No, muszÄ™ wydać jeszcze tomik, bo w ostatnim mi nie zamieÅ›cili jednego wiersza „MiÅ‚ość”. Fajny – tak mi siÄ™ wydaje – bo zaczynam: „Czy zauważyÅ‚eÅ›, że w sÅ‚owie „miÅ‚ość” tkwi ość?” I później to uzasadniam. Akurat nie wiem, dlaczego go pominiÄ™to.
No więc musisz wydać kolejny tom.
- MuszÄ™. Ale Romek Habdas mi powiedziaÅ‚, że moje wiersze sÄ… zrozumiaÅ‚e dla jego mamy. I ja myÅ›laÅ‚em, że to stwierdzenie daje mi do zrozumienia, że to jest takie do d…py, a ty jako polonistka i obcujÄ…ca z literaturÄ… mówisz, że tam jest kilka dobrych rzeczy, to mnie to buduje. SÄ… takie momenty, że daÅ‚bym sobie spokój, ale bÄ™dÄ™ tak samo pisaÅ‚, nie bÄ™dÄ™ siÄ™ zmieniaÅ‚.
BroÅ„ Boże. Nawet nie próbuj. Powiedz jeszcze, co w życiu jest najważniejsze?
- W wierszu już to napisaÅ‚em. Każdy mówi, że to miÅ‚ość. Ona jest ważna, ale w wieku starszym to zdrowie i bycie użytecznym… Oj Boże, popatrz, zupeÅ‚nie fajnie mi siÄ™ gadaÅ‚o.
Dziękuję.
Rozmawiała Hanna Kaup
foto Hanna Kaup
« | kwiecieÅ„ 2024 | » | ||||
P | W | Åš | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |