Dzisiejsza data nie należy do szczęśliwych. To dzień rozstań i pożegnań.
Trzy lata temu właśnie 30 marca niespodziewanie dla wszystkich odszedł Piotr Steblin-Kamiński (pisałam o tym tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,8481,egnaj_piotrze?fbclid=IwAR0T_rK1gY4oWvIZg9ljJR2P-SMZw3rX5cSbmEGfMBEjuunEkNj_2C3Umrg)
Dziś odprowadziliśmy w ostatnią drogę wieloletnią szefową Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Danutę Laskowską.
Uroczystości pogrzebowe zgromadziły rodzinę, przyjaciół, bliskich i dalszych znajomych, ludzi, w których życiu Danuta Laskowska zaistniała, jak w przypadku księdza proboszcza
Piotra Kępki, który z Wilkanowa przyjechał, by odprawić mszę i współuczestniczyć w ostatniej drodze zmarłej. To on mówił o miłości w życiu Danuty, nawiązując do pierwszego z nią spotkania w czasie imienin u dr. Franciszka Zmyślonego, któremu życzyła: miłości, miłości i miłości. – I jej życie toczyło się wokół miłości właśnie – podkreślał ks. Piotr w czasie kazania, przypominając rolę Danuty Laskowskiej w budowaniu gorzowskiego hospicjum.
O tym uczuciu, którym darzyło Danutę Laskowską wielu, świadczyły również kwiaty, napisy na pożegnalnych szarfach i ludzie, którzy mimo sytuacji epidemii pojawili się na gorzowskim cmentarzu. Były też oficjalne delegacje Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej z dyr.
Dorotą Konaszczuk czy Hospicjum św. Kamila z dyr.
Markiem Lewandowskim.
Na pożegnanie córka zmarłej przeczytała tekst o żałobie, poety Adama Zagajewskiego, który odszedł 21 marca, czyli w tym samym dniu, co Danuta Laskowska:
„Pierwszy moment żałoby, zaraz po otrzymaniu wiadomości o zgonie bliskiej nam osoby, jest czymś straszliwym. To nawet nie jest jeszcze żałoba, to ból i bunt w stanie czystym, a słowo żałoba już zawiera w sobie pierwiastek rezygnacji, paktowania z tym, co się stało. Lecz w pierwszym momencie nie ma jeszcze słów, nie ma zgody, nie ma rezygnacji. Jest tak, jakby otworzyła się dziura w istnieniu. To jest trzęsienie ziemi otwierające przepaść. Moment płaczu i wściekłości, kiedy Logos jest bezradny. Logos dyskretnie odsuwa się na bok. Potem ta szczelina powoli, stopniowo zamyka się i zaczyna się długotrwały proces żałoby, zaczynamy ostrożnie chodzić po kładce nad rozpadliną; z czasem blizna zmienia kolor i prawie upodabnia się do zdrowej skóry. Są jednak śmierci, z którymi nie można się pogodzić. To będzie jedna z tych śmierci".
Ostatni akcent pożegnania należał do saksofonisty
Marcina Stachowiaka, który odegrał „Arkę” i „Być bliżej Ciebie”, a gdy opuszczaliśmy miejsce pochówku Danuty Laskowskiej, pośród drzew, przez które wnikało najpiękniejsze tej wiosny słońce, roznosił się głos Edith Piaf w jej wielkim utworze „Nie żałuję niczego”.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>