W dobie pandemii trudno cudze chwalić, bo musieliśmy zrezygnować z zagranicznych wyjazdów. Tym bardziej warto wybrać się na odkrywanie tego, co tuż za miedzą, do wioski Kiełpin, która skrywa prawdziwe perełki.
Każdego dnia drogą z Gorzowa na Lubniewice mkną tysiące pojazdów. I każdego dnia po około 10 kilometrach za miastem, po prawej stronie mijają znak drogowy wskazujący Kiełpin, niewielką osadę folwarczną. Jej początki sięgają XVIII w., gdy składała się z 12 rodzin. W latach 1785-1790 wzniesiono tam pałac, który w 1795 r. przeszedł w ręce rodziny von Waldow.
Dziś po dawnej świetności dworu i otaczającego go parku – urządzonego w stylu barokowym z lipową aleją – pozostały tylko ruiny. Pałac był budowlą okazałą, a to, co pozostało w kronikach, musi nam wystarczyć, by wyobrazić sobie jego piękno.
Jak podaje strona deszczno.pl, pałac był: „jednopiętrowym, otynkowanym budynkiem posadowionym na wysokiej kondygnacji cokołowej i posiadającym dach mansardowy. Po obu długich stronach budynku znajdowały się zaokrąglone rampy podjazdowe do drzwi. Z jedenastu osi po stronie dziedzińca trzy z nich były lekko wysunięte, nad nimi znajdowała się ażurowa, kamienna balustrada dachu zwieńczona kamiennymi wazonami. W części centralnej znajdowały się drzwi wejściowe do pałacu. Strona parkowa była jeszcze bardziej okazała i miała 13 osi, z których 5 środkowych było wysuniętych jako poprzeczna przybudówka. Również trzyosiowe ściany krótkie były dwukondygnacyjne. Cokół pokrywała kamienna mozaika. Okna i drzwi miały płytkie łuki, na kondygnacjach głównych mocno zaakcentowane gzymsami okiennymi z cegieł licowanych. Na ażurowej balustradzie od strony dziedzińca herb łączony właściciela pałacu S.C.E. von Reitzensteini jego żony, z tyłu jego nazwisko i data budowy: 1786-1790, szczyt od strony ogrodu był zwieńczony posągiem bogini Ceres w naturalnej wielkości człowieka.”
Choć dziś w miejscu kiełpińskiego pałacu znajdziecie właściwie ruiny, po których co najwyżej biegają lisy, to również z tego, co pozostało, można dostrzec, że był całkowicie podpiwniczony – ze sklepieniami krzyżowymi – a wnętrze podzielone długimi korytarzami. Budynek miał też skarbiec. Z zachowanych opisów wiadomo, że schody otaczały ażurowe balustrady wykonane z prostokątnych listew o różnych wzorach, a jeden z pieców kaflowych pochodził z okresu budowy pałacu. Był wykonany ze żłobkowanych białych kafli i zwieńczony wazonem. Ciekawe, co się z nim stało i czy gdzieś znajdują się choćby jego elementy.
„Oba pomieszczenia we wschodniej części pałacu na parterze były udekorowane (…) jońskimi żłobkowanymi kolumnami, które podpierały belkę dzielącą pokój. Drugi pokój miał wystrój w formie malarstwa tapetowego o delikatnym zdobieniu z motywami rzymskimi. W jednym z pokoi w zachodniej części pałacu znajdowała się okrągła alkowa z drewnianą kopułą. Podłogi w przeważającej części wykonane były z desek podłogowych, niektóre miały parkiet o wzorze kwadratu” – czytamy na stronie deszczno.pl.
Na parterze znajdował się hol i salon, a z głównej klatki schodowej wiodły schody. Co ciekawe, podłogi były białe i parkietowe. Całość wyposażono w instalacje wodno-kanalizacyjne, elektryczność i ogrzewanie piecowe.
Jak wiele podobnych obiektów, po II wojnie światowej i ten został zdewastowany. Najpierw stał się własnością PGR Wawrów i w latach 1950-60 był wykorzystywany jako magazyn zboża. Przez lata rozkradany, dziś posiada jedynie fragmenty murów. Nieużywany od 1963 r., a od 1985 r. stanowił własność Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Rolno-Spożywczego w Gorzowie. Obecnie w rękach prywatnych, wpisany do rejestru zabytków pod nr.: 187 z 16.03.1961.
Zanim jednak odkryjecie ruiny pałacu, nie możecie przeoczyć wyjątkowego w swej okazałości pomnika przyrody. Stoi tuż przy pętli autobusowej. Jest jednym z najciekawszych i najokazalszych na terenie powiatu gorzowskiego dębem szypułkowym. Rośnie tam od około 420 lat i ma około 690 cm obwodu. Razem z pozostałymi czterema stanowi skupisko chronionych drzew i jest własnością Gminy Deszczno, w zarządzie Agencji Nieruchomości Rolnych.
Aż dziw bierze, że nie został ogrodzony i zabezpieczony, a przy tym wypromowany jako ciekawostka przyrodnicza. Co prawda, jest znacznie młodszy od Chrobrego, ale robi niezwykłe wrażenie i budzi refleksję o życiu i przemijaniu. Łącznie z pozostałościami po pałacu stanowi miejsce, które warto odwiedzić.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>