19VI2020.
Wczoraj wspominałam, że od jakiegoś czasu prowadzę rozmowy z mieszkańcami gminy Bogdaniec z okazji 30-lecia samorządu terytorialnego. To ważne rozmowy, z których płynie wiedza o minionym czasie, o ludzkich potrzebach, które przez lata były realizowane, o możliwościach i marzeniach. Rozmawiam z ludźmi w różnym wieku i każde z tych spotkań pozostawia konkretne doświadczenie, a co najważniejsze – pozwala zrozumieć, dlaczego są miejsca na tej ziemi, w których ludziom naprawdę żyje się lepiej, w których wspólne dobro jest ważniejsze niż dobro partii, w których po prostu zwycięża zdrowy rozsądek i zrozumienie. Różne to są rozmowy. Dłuższe, krótsze i każda z nich inna. Dziś na temat oświaty w minionym 30-leciu rozmawiałam z mieszkanką Bogdańca
Wiesławą Rutkowską i chcę odnotować ten fakt, ponieważ niezwykle rzadko spotyka się ludzi tak świadomych zmian zachodzących w naszej rzeczywistości, dobrych i złych stron tych przemian, a przede wszystkim ludzi z taką kulturą słowa.
Pani Wiesława jest białostoczanką, którą tata leśnik w 1946 r. przywiózł na ziemie zachodnie do Szprotawy. Na południu naszego województwa spędziła 30 lat, a od 1976 mieszka w Bogdańcu. W oświacie przepracowała 53 lata. O przemianach wie wszystko, bo przerabiała je na własnej skórze. Potrafi wskazać to, co było dobre i złe, ale w żadnym stopniu w swojej krytyce nie przekracza granic dobrego smaku. Tej umiejętności mogliby uczyć się od niej wszyscy, ze szczególnym uwzględnieniem polityków.
Zapytana o rady dla obecnego młodego pokolenia odpowiedzialnych za polską oświatę powiedziała:
- Nie jest takie proste dawanie rad młodemu pokoleniu, ale myślę, że przede wszystkim powinna nimi kierować wiara we własne przekonania, niesprzedawanie się, nieuleganie modnym chwilom i wpływom, a poza tym nieustanne doskonalenie się. Nauka nie stoi w miejscu, jeśli to pokolenie nauczycieli nie będzie się doskonalić, to następne pokolenie będzie niedouczone.
Obszerny wywiad wkrótce ukaże się w okolicznościowym wydaniu "Wieści z Bogdanieckich", a mnie te rozmowy przywołały w pamięci cykl realizowany przez Stowarzyszenie św. Eugeniusza de Mazenoda „Łączą nas ludzie i miejsca”, na który to projekt – mimo ogromnego zainteresowania – nasze miasto kolejny rok nie znalazło funduszy. Woli je przeznaczać na wydarzenia, w czasie których jednym z głównych punktów programu jest konsumpcja. A swoją drogą ciekawe, co z tymi, które miały się odbyć, a z powodu pandemii zostały odwołane.
Hanna Kaup
Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>