Jak najlepiej świętować Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków? Oczywiście oglądając je.
Właśnie dlatego wybraliśmy się wczoraj do Wiślicy, w której podczas naszego ostatniego pobytu trwała jeszcze modernizacja pawilonu archeologicznego. Ekspozycję otwarto ponownie w czerwcu 2022 r. Warto było czekać (prace trwały cztery lata), bo jest skrojona na miarę XXI w. – naprawdę niezwyczajna i ogromnie warta polecenia. Składa się z:
-
pawilonu archeologicznego z pozostałościami kościoła św. Mikołaja z XI w.,
-
rezerwatu archeologicznego we wspomnianych podziemiach z reliktami dwóch stojących wcześniej w tym miejscu romańskich świątyń z XII i XIII w.
-
podziemnego korytarza obiegającego kolegiatę, który z jednej strony zabezpiecza fundamenty świątyni, a z drugiej jest miejscem, gdzie prezentowane są artefakty archeologiczne.
Po ekspozycji oprowadza indywidualny audioprzewodnik, ciepłym głosem przekazujący ogrom wiedzy okraszonej historycznymi ciekawostkami. Nikt Was nie popędza, idziecie we własnym tempie (nam zajęło to ponad godzinę), możecie do woli podziwiać multimedialne prezentacje, animacje 3D zwane mappingiem, laserowe hologramy i wydobyte z wykopalisk skarby przeszłości. Gwarantuję, że nikt nie będzie się nudził.
Ogromne wrażenie robi odkryta w latach 50. XX w. płyta orantów – fragment unikatowej dwunastowiecznej posadzki z masy gipsowej zwanej jastrychem, w której wykonano (wyryto) rysunek i wypełniono go gipsem poczernionym smołą albo węglem drzewnym. Rysunek przedstawia sześć modlących się osób, czyli orantów (po trzy osoby na dwóch polach), a całość otoczona jest bordiurą z motywami roślinnymi i wizerunkami fantastycznych zwierząt.
Znawcy tematu twierdzą, że na świecie jest tylko 10 tego typu posadzek, a ta wiślicka prezentuje najwięcej walorów artystycznych. Płyta jest całkiem spora (2,44 m na 4,12 m), pochodzi z lat 1175-1177 i przedstawia najprawdopodobniej Kazimierza Sprawiedliwego, jego żonę i dwóch synów oraz niezidentyfikowanego duchownego, którego wyróżnia tonsura (wygolony krążek na ciemieniu). Mało widoczna inskrypcja biegnąca wzdłuż wschodniej krawędzi płyty głosi (po łacinie): „Ci pragną być podeptani, aby mogli być wzniesieni do gwiazd i zarówno (…)”.
Płyta orantów znajdowała się w kościółku z XII w. Tuż obok widoczne są relikty nieco większej kolegiaty z XIII w. z zachowanymi fragmentami glazurowanej posadzki ceramicznej (żeby móc się im lepiej przyjrzeć, zamontowano nad nią lustro). Kawałeczek dalej z reliktów fundamentów sterczą ludzkie kości. To pozostałości wcześniejszych pochówków wokół starszej, mniejszej świątyni.
Kiedy wędrowaliśmy ciemnym korytarzem zasłuchani w słowa lektora, światła zapalały się wraz z naszymi krokami, jakby chciały rozświetlić mroki średniowiecza. I rozświetliły, bo wyszliśmy stamtąd bogatsi o nową wiedzę i doświadczenia. Do Wiślicy jeszcze wrócimy. Zajrzymy do samej kolegiaty, do Domu Długosza i jeszcze w inne miejsca. To małe miasteczko ma tyle do zaoferowania, że trudno opowiedzieć o wszystkim za jednym razem.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>