Tønder leży na skraju Tøndermarsken, największego w Danii skupiska pól marszowych, które właśnie od tego miasta przyjęły swoją nazwę. Dziś miejscowość liczy nieco ponad siedem tysięcy mieszkańców. Jej historia pisana sięga roku 1130, kiedy to arabski geograf i kartograf Abu Abd Allah Muhammad al-Idrisi umieścił na mapach Tundirę, dodając, iż jest to „miejsce do zakotwiczenia statków, chronione z każdej strony od wiatrów i otoczone budynkami”. Prawa miejskie otrzymało Tønder sto kilkanaście lat później (1243) i – chociaż trudno dzisiaj w to uwierzyć – było wówczas jednym z ważniejszych portów w zachodniej Jutlandii.
Od bezpośredniego dostępu do morza zostało odcięte w połowie XVI wieku po serii katastrofalnych powodzi sztormowych. Miasto zbudowano na równinie położonej na wysokości 1-5 m n.p.m. i nawet stojący w jego centrum kościół zalewany bywał do wysokości prawie dwóch metrów, dlatego zdecydowano się na budowę systemu wałów i tam morskich. Pierwsze groble powstały w latach 1553-1555, ostatnie w 1981 r. (konieczność dodatkowej ochrony pojawiła się po fali sztormowej z 3 stycznia 1976 r., która poważnie zagroziła starej grobli z 1861 r.).
Dzięki handlowi z północnymi Niemcami oraz Holandią, Tønder rozwijało się nawet pomimo utraty statusu miasta portowego. Handlowano tu głównie końmi, bydłem i… koronkami. Te ostatnie są wytwarzane do dziś. Noszą nazwę tønderkniplinger i są koronkami klockowymi. Nie wiadomo dokładnie, kiedy miejscowe kobiety zajęły się koronkarstwem, ale na pewno nastąpiło to przed rokiem 1559, a 200 lat później dochód z ich sprzedaży przekraczał już dochody z pozostałego handlu. O zamożności ówczesnych mieszkańców świadczą wspaniałe kamienice kupieckie i mnóstwo pięknych detali. Szczególną uwagę zwracają bogato zdobione drzwi. Także stojący w rynku kościół należy do najbogatszych renesansowych świątyń w Danii. W Tønder znajdziecie też kilka wyjątkowo ciekawych muzeów. Tylko w jednym z nich spędziliśmy prawie pół dnia.
Na zakończenie zabawna historyjka związana z marzeniami o wskrzeszeniu portu w Tønder. Miasto jest położone nad rzeką Vidå, a ta systemem śluz i kanałów połączona jest z Morzem Wattowym. Dość długo na jednym z kanałów funkcjonowała przystań rzeczna. Na przełomie XIX i XX w. (jedne źródła podają datę 1871, inne nawet 1909) kapitan sporego parowca „Graf Bismarck” założył się, że uda mu się dopłynąć Vidą do samego Tønder i spokojnie tu zacumować. Zakład wygrał, tylko nie wziął pod uwagę, że w tak małym porcie nie uda mu się statku zawrócić, no i do dziś wszyscy pamiętają przede wszystkim to, że z powrotem „Grafa Bismarcka” holowały konie. Na wstecznym.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>