1VII2020.
Około 20 km na południe od Bolesławca w kierunku na Jelenią Górę leży Pławna. Wieś artysty Dariusza Milińskiego. Mówi, że to on ją urodził, bo była dla niego swoistym kołem ratunkowym. Tu stworzył i prowadzi swoją galerię, tu zrealizował pomysł z Zamkiem Legend Sląskich, tu pobudował Arkę Noego, a teraz rekonstruuje Gród Łużycki z Pławniańskim Koniem Trojańskim.
- Tu chodzi o to, żeby powiało bajką, to raz, a druga rzecz to, że fajnie jest, jak i edukacyjnie coś się przemyci z mitologii, by z dzieciaczkami zagadać, pokazać im, jak to może wyglądać – mówił dziś do mnie w swojej pracowni.
Każde spotkanie – nawet najkrótsze – z Dariuszem Milińskim to wydarzenie. I każde jego słowo jest inne, niż codzienność, która nas otacza.
– Ja po prostu jestem ewenementem. Nie ma ludzi takich, którzy myślą podobnie jak ja, których spotykam i sobie gadamy, co jest, co by tu jeszcze zrobić panowie, co by zaskoczyło. Ja jestem trochę z krainy „Nędza” i po prostu jeśli w takiej wsi mogę małymi rzeczami zadziwiać, to jest super. Dla mnie to rodzaj inteligentnego teatru ulicznego, że nagle zakładam maskę, przyodziewam jakąś sukmanę albo przebieram się za Noego i wchodzę na Arkę z kijem w rękach i unoszę je do góry. Nie muszę być przy tym mądralą i specjalnie tego reżyserować, po aktorsku, jestem naturszczykiem, ulicznikiem, ale to działa – wyjaśnia.
Na pytanie, czy Pławna urodziła artystę, czy on ją, odpowiada:
- Ja Pławną urodziłem, bo przybyłem tu z rozwaloną wątrobą z Jeleniej Góry, gdzie wdepnąłem w głęboką próżność. Pławna stała się kołem ratunkowym. Jak tu przyjechałem, zacząłem poznawać świat tak, jak wygląda naprawdę, a nie jakiś blichtr. Tu we wsi dzieje się naprawdę, a tam gdzieś życie jest na niby. Aczkolwiek nie płaczę nad swoim wczesnym losem, bo mnie nauczył większego zdyscyplinowania i wzięcia sprawy za łeb. Ja się tu nauczyłem zarabiać na rodzinę. Teraz jestem już trochę zdziadziały, ale może jeszcze jeden dom wybuduję, bo dawniej wybudowaliśmy swój w biedzie, w okresie, kiedy nie można było nawet załatwić materiałów budowlanych, więc gnieciemy się w jakiejś chatce jak z bajki „O rybaku i złotej rybce” – zakończył i już gdzieś pognał.
Bo to człowiek, który nie umie tracić czasu. Wciąż gdzieś jeździ, coś załatwia maluje, odnawia.
Zaczęły się wakacje, więc jeśli tylko będziecie mieć okazję, koniecznie zjedźcie do Pławnej. Spędzicie tam naprawdę wyjątkowe chwile. I tylko się nigdzie nie spieszcie.
Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>