Mniej hałasu, więcej rzetelności
Jeszcze nigdy dotąd nie miałam takich problemów z napisaniem kolejnego felietonu. Trochę wolnego pozwoliło mi oderwać się od nieustannej gorzowskiej wojenki domowej i odetchnąć innym powietrzem. Niestety, wystarczyło kilka dni od powrotu, by spokój i wakacyjny luz przepadły bez pamięci.
Oczywiście, czas jest gorący i to nie z uwagi na wakacje. Zainteresowani już zwierają szeregi, napinają mięśnie i zaciskają pięści, wierząc, że im i tylko im uda się przekonać wyborcę, by gdzieś w połowie listopada oddał im swój cenny głos.
Największym forum, na którym rogrywa się walka w jeszcze oficjalnie nierozpoczętej kampanii, jest znany portal społecznościowy. Oczywiście, prym wiedzie tam Prezydent Gorzowa i jego przyjaciele (sam się tak o znajomych z Facebooka wypowiada). Wśród nich jest ekipa obrońców, którzy zachowują się, jak przystało na uniżenie poddanych, żeby nie powiedzieć fanatycznych wyznawców swego wodza.
Może czasami, ale tylko czasami, wygląda to poważnie, ale - jak mawia mądrość ludowa - co za dużo to nie zdrowo. W dodatku stylistyka mowy obrońców - a nawet obrończyń - pozostawia wiele do życzenia. Na nieszczęście Prezydenta i jego przyjaciół, rzeczywistość wirtualną można jakoś wykreować, wykrzyczeć, nawet zakląć, ale tej realnej nic nie zmieni. Dobrze by więc było, gdyby Prezydent tą właśnie zajął się rzetelniej.
Przeciętny gorzowianin dość ma nie tylko dziur w drogach i chodnikach, ale przede wszystkim przyzwalania na niekończącą się budowlano-remontową fuszerkę.
Od czterech lat patrzeć nie mogę na walącą się skarpę przy Wyszyńskiego, którą za ciężką kasę naprawia kolejna firma.
Od niepamiętnych czasów dudni mi w uszach Kostrzyńska, Kostrzyńska, Kostrzyńska... wciąż nietknięta, a główna ulica miasta - dzięki biegnącej linii tramwajowej - na oczach miłościwie nam panującego przeistacza się w swoisty Rów Mariański. O pozostałych ulicach nie wspomnę, bo nie starczyłoby miejsca.
Dziury w ulicach i chodnikach na co dzień ogląda każdy, są jednak miejsca, które znają nieliczni. Tak: miejskie podwórka. Te wołają o pomstę do nieba. I nie mam tu na myśli tylko spornego kwartału przy Krasińskiego. Dość zajrzeć na te przy Krzywoustego czy Łokietka, gdzie nieprzykryty śmietnik stoi na środku i straszy, a dzieciaki wyciągają stamtąd jakieś wyrzucone meble i leżą, nudząc się w tym księżycowym krajobrazie. Podwórka to - używając stylistyki obrońców szeryfa - przypudrowany z zewnątrz miejski wrzód. Tylko czekać, aż pęknie.
Przeciętny gorzowianin ma też dość wiecznego brania się za bary Prezydenta i radnych. Co by o obu tych stronach nie powiedzieć, trzeba zacząć od tzw. podstaw, a więc zasad, które mówią, że rolą przywódcy jest takie prowadzenie rządów, które przysporzy korzyści ogółowi. Warto wspomnieć, że ten przywódca był kiedyś nauczycielem, a to zobowiązuje. Krótko mówiąc, Prezydent powinien być autorytetem, dyplomatą, a jak trzeba także kumplem czy przyjacielem, a nie wiecznie obrażonym na każdego, kto odważy się choćby inaczej pomyśleć.
Prezydent nie może - NIE MA PRAWA! - lekceważyć nikogo, żadnego obywatela, a jeśli ten ma inne zdanie, powinien merytorycznie je sprostować, bo to przysporzy mu sympatię innych.
A ze spokojem, szacunkiem i rzeczowością w rządzeniu miastem jest tak jak z zapewnieniem bezpieczeństwa w rodzinie przez jej opiekuna. Tak, tak, przez mężczyznę. Żadna kobieta nie chciałaby mieć w domu histeryka, który wiecznie krzyczy, obraża się i zwala winę na innych, nierzadko im ubliżając. W dodatku otacza się takimi „doradcami”, którzy mu w tym wtórują, waląc z tej swojej piaskownicy łopatkami gdzie popadnie, także między oczy, a to już chwyty nawet w piaskownicy niedozwolone.
Źle dzieje się więc tam, gdzie porządek i dobro miasta ma swoje źródło: w komunikacji z tzw. obywatelem. I nie wyłączam tu konferencji prasowych, które Prezydent zwołuje niemal natychmiast po wcześniejszych konferencjach czy spotkaniach, na jakie najczęściej otrzymuje zaproszenia, ale ich nie przyjmuje. Ot, funduje nam dziennikarzom znaną skądinąd pogoń za króliczkiem, bo jak wiadomo, nie jest ważne, by złapać króliczka, ale by gonić go. Dlaczego? Ano, jak mawia moja znajoma, pewnym grupom zależy na utrzymaniu chaosu i bałaganu, bo wtedy trudno zrozumieć, komu i o co tak naprawdę chodzi.
W ostatnich dniach pojawiło się wiele wypowiedzi na temat miłościwie nam panującego. Pięknie problem ujął Tomasz Rusek w tekście ”10 przykazań prezydenta miasta, czyli czego oczekują mieszkańcy”. Swoje racje na Facebooku wyłożył również Marek Pogorzelec, który przypomina choćby brak reakcji Prezydenta w ważnych dla miasta sprawach np.: lądowiska w Kłodawie, bazy lotniczego pogotowia ratunkowego czy przespania hossy na szkolnictwo wyższe.
Jednym słowem wesoło nie jest, a przecież mogło być tak pięknie. Wystarczyło mniej hałasu, a więcej spokoju i odpowiedzialnej rzetelności.
Hanna Kaup
redaktor naczelna/wydawca
20 sierpnia 2014 12:15, Hanna Kaup
Dodaj komentarz:
Komentarze:
Na bulwarze nadwarciańskim o Pani znowu piszą.
Anonim_5123, 03.09.2014, 23:38, 62.152.151.171 ##
Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>