Krzysztof Wieczorek mieszka we wsi Wężyska niedaleko Krosna Odrzańskiego. Jest Twarzą Lubuskiej Niepełnosprawności.
Pierwszą część jego historii przeczytasz tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,6421,
Dziś część druga:
Chris – jak o sobie mówi – ma świadomość własnych kompleksów, dlatego bardzo chciał wyrwać się z małego miasteczka w świat. – Ale to nie takie proste. Zobaczyłem i wróciłem. Dostałem się do projektu i dzięki niemu pracuję w spółdzielni socjalnej w Krośnie Odrzańskim. Sprzątam we wspólnocie mieszkaniowej. Jest to dość męczące zajęcie, ale bardzo dużo osób mnie motywuje. Czasami czytam wypowiedzi mistera Rafała Maślaka. I on pisze, że gdyby miał bardzo ciężką pracę fizyczną, nie osiągnąłby tego, co dziś ma. A ma piękną prezencję. No i ja, gdybym pracował po dziesięć godzin na budowie, też byłbym zmęczony i nie dawałbym rady trenować. Dlatego wciąż szukam. Ale z tej pracy, którą mam, nie zrezygnuję.
Od 30 lat Krzysztof Wieczorek mieszka we wsi Wężyska z dziadkami, którzy stanowili dla niego rodzinę zastępczą. I najbardziej boi się, że może ich kiedyś zabraknąć. Ojca i sióstr nie zna. Matka pracuje gdzieś za granicą. – Inaczej jest, jak człowieka wychowują rodzice, a inaczej, jak dziadkowie – mówi. – Ja nie mogę narzekać. Jasne, błądziłem. Ale dziadkowie nie zawsze rozumieją, czego chcę, a choroba pokazuje to, czego normalny człowiek nie widzi. I to jest trudne. Ale nie uważam siebie za osobę chorą. Żyję spontanicznie. Mam w sobie pozytywną energię. Jestem wysportowany, chodzę na siłownię, by wzmocnić ciało. W domu mam komputer. Dzięki temu świat jest otwarty i mam szansę na różne występy. Wyszukujemy oferty i odpowiadamy. Nie wszystko trzeba robić zaraz za pieniądze. Dlatego dostajemy czasami jakieś ubrania czy gadżety i ja się z tego cieszę.
W tej podwójnej rzeczywistości, z którą na co dzień się zmaga, Chris na pierwszym miejscu stawia taniec. Poświęca mu każdą wolną chwilę. Myślał o prowadzeniu zajęć z młodzieżą szkolną, ale w niewielkim miasteczku to trudne; o treningach w grupie z kolegami, ale np. ci z Zielonej Góry mają studia i rodziny, dlatego jest problem, by się dopasować. Dlatego robi, co może, by w weekendy wyjeżdżać z kolegą na festiwale, np. na Flying Steps do Berlina. Teraz planuje zrobienie koszulek z własnym logo, by byli rozpoznawalni i realizację demo, które mogłoby być ich ofertą.
Pomaga też niepełnosprawnym w spełnianiu marzeń. – Lekarz mi mówi, że nie mogę tego robić, bo mam lekkie upośledzenie. Ale jak chcę coś zrobić, to znaczy, że mogę. Najważniejsze, żeby chcieć – dodaje. – A ja każdego dnia bardziej siebie odkrywam i uważam, że każdy ma swoje pięć minut. Ja to pięć minut będę miał. Prędzej czy później. I wtedy pojadę sobie na długi urlop na Bora Bora.
Krzysiek wziął sobie do serca to, co mówił śp. Jan Kulczyk, żeby myśleć lokalnie, a działać globalnie. Kilka lat temu, jeszcze w Londynie, chłopak brał udział w projekcie z ludźmi z różnych kontynentów i o różnych religiach. – To zostawiło miłe i niemiłe wspomnienia, ale dało dużo do myślenia - wspomina. – Teraz dzieli nas odległość, ale ja za granicę jeszcze wrócę, by działać międzynarodowo. No i nawet jak będę miał 60 lat to też będę tańczył, bo w zdrowym ciele zdrowy duch.
Tekst i foto Hanna Kaup
Projekt otrzymał dofinansowanie ze środków PFRON przy wsparciu Województwa Lubuskiego – Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Zielonej Górze i jest realizowany przez Fundację Ad Rem oraz portal prasowy www.egorzowska.pl od lipca do grudnia 2015 r.
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |