Za nami Dni Gorzowa 2019. Zakończyły się pokazem sztucznych ogni. U jednych wywołały zachwyt, u innych oburzenie.
Z każdą imprezą publiczną jest tak, jak z Dniami Gorzowa. Są zwolennicy i przeciwnicy. Ponieważ nie da się wszystkim dogodzić, organizator robi swoje. Ale mógłby lepiej. I o to lepiej mi chodzi. O lepiej dla wszystkich. O lepiej dla planety. Zanim więc napiszę o tym, jak było kolorowo i muzycznie, kilka słów o sprawach ważniejszych.
O tym, że zmienia się nam klimat, bębnią już wszystkie media. Głównie na zasadzie wzbudzania lęku, że za 30-50 lat będzie zonk, bo to co robimy, nie jest bez wpływu na środowisko. Że nie jest, to oczywiste. Że każdy z nas produkuje więcej śmieci, niż potrzeba, to też prawda. Że jesteśmy coraz bardziej leniwi – jasne. Współczesna cywilizacja to cywilizacja konfekcjonowania i posiadania. Gromadzimy więc i wyrzucamy. Bo co z tym nagromadzeniem zrobić? To jeden problem. Drugi, to wycinanie drzew, betonowanie powierzchni i zatruwanie środowiska.
Nie jestem znawcą w tym temacie, ale sądzę, że wystarczy mi wiedza ogólna i obserwacja życia, by stanąć po stronie tego, co dobre. Nie od dziś wielu mieszkańców zwraca się z prośbą do Prezydenta, by zrezygnować z fajerwerków. Niestety. Wciąż pojawiają się i to nie tylko z okazji nowego roku, ale właśnie Dni Gorzowa. Podobno mają się też strzelać na pożegnanie lata.
Te niedzielne były ciekawe. Muzyka dopełniała wrażenia. Zdjęcia też się udały. Ale gdybym nie była na koncercie Electric Light Orchestra, nie przyszłabym ich oglądać, bo uważam, że powinno się od tej formy odchodzić. Pisałam o tym jeszcze za czasów poprzedniego Prezydenta Gorzowa. Są inne, nie mniej atrakcyjne, a z pewnością mniej inwazyjne formy uatrakcyjniania wydarzeń. I nie usprawiedliwia nas fakt, że w sobotę na Dniach Morza w Szczecinie fajerwerki też rozjaśniały nocne niebo – gdyby je porównać, szczecińskie były naprawdę słabiutkie. Ale jedne i drugie zatruły w jakimś stopniu środowisko i nie pozostały bez wpływu na ptaki czy zwierzęta domowe. To problem znany nie od dziś.
Ja rozumiem, że Miasto organizuje festyny dla wszystkich, że chce pogodzić różne gusta, ale są sprawy ważniejsze, również z uwagi na nasze przyszłe pokolenia. Jestem przekonana, że na ten argument pan Prezydent - za chwilę jako młody małżonek – spojrzy z innej perspektywy. Bo nic z tego, że na zdjęciach fajerwerki wyglądają naprawdę ładnie, są sprawy ważniejsze i o nie trzeba dbać. Zrezygnujmy więc fajerwerków Panie Prezydencie
Wójcicki. Zrezygnujmy.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>