Gdyby świat miał się skończyć w 2012, to dopiero po tym, jak
Agnieszka Holland odbierze Oskara za swój film „W ciemności”.
Prawie 20 lat dzieli nas od opowiedzianej przez
Stevena Spielberga historii niemieckiego oficera, który w czasie II wojny światowej, narażając swoje życie, pomagał Żydom. W 1993 roku „Lista Schindlera” zdobyła siedem Oskarów za: najlepszy film, reżyserię, scenariusz adaptowany, zdjęcia –
Janusza Kamińskiego – scenografię, muzykę oraz montaż.
Prawie 20 lat trzeba było czekać na kolejną, kinową historię Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, którym tym razem jest Polak z Lwowa Leopold Socha. Kanalarz, cwaniak, a nawet przestępca, katolik. To jego historię – i garstki tych, których ukrył w kanałach – opowiedziała Agnieszka Holland. I zrobiła to tak, jak nikt nigdy dotąd. Jej dzieło jest wyjątkowe pod każdym względem. Trudne, emocjonalne, wymagające od widza skupienia i ponad dwugodzinnej uwagi.
Ale historia Poldka Sochy, choć pokazuje ludzi żyjących przez 14 miesięcy w ciemności, nie dzieli ich na dobrych i złych, nikogo nie oczernia ani nie wybiela, nikogo nie stawia na piedestale ani pod szubienicą. Pokazuje ich jako ludzi, którzy „tyle o sobie wiedzą, ile ich sprawdzono”.
Za to, co Leopold Socha zrobił dla Żydów, a traktował to – jak podają źródła – by dokonać swoistej ekspiacji za przestępczą przeszłość, w 1978 roku otrzymał tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. I choć rola, którą odgrywa
Robert Więckiewicz, pewnie na długo wpisze się w jego aktorski życiorys, choć genialna jest
Kinga Preis jako żona Sochy, to szczególnie cenne są też pozostałe psychologiczne portrety uwięzionych w matni II wojny światowej. Bo tak, jak pokazała je Agnieszka Holland, nie zrobił tego nikt wcześniej.
Oni wszyscy są prawdziwi. Wszyscy chcą żyć, ale – w świecie rządzonym przez okupanta – nie wszyscy mogą. Szukają więc pomocy i za nią płacą. A ponieważ temu, komu płacą, nie ufają, szukają wolności na własną rękę, nie wiedząc i nie wierząc, że w kanałach przetrwa tylko ten, kto je zna lepiej niż własną żonę.
Zdradzają. Boga, który ich opuścił i swoich bliskich. Mierzą z pistoletu do odprawiającego modły i nie potrafią powstrzymać się od pożądania żony bliźniego swego. Walczą. O każdy z 400 spędzonych pod ziemią dni. W tej walce zabijają. Jak kobieta, która rodzi syna, a potem Socha urządza mu „przyzwoity” pochówek, bo za późno przynosi wiadomość, że przyjmie go na wychowanie.
Film Agnieszki Holland nie pozwala na spokojny oddech. Widz jest uwięziony w kanale razem z bohaterami i kryje się tam przerażony w obawie przed każdym, dla kogo nagroda za znalezienie Żyda jest jak dobra premia za dobrą pracę. A kiedy wychodzi na zewnątrz, tak samo mruży oczy i garbi plecy. Jest przecież jednym ze skazańców. Kiedy dociera do niego, że za życie jednych trzeba zapłacić, a płacą niewinni, wie, że w czasie wojny nie obowiązują żadne logiczne zasady. Trzeba więc żyć chwilą. Tak jak Socha.
Na osobną uwagę zasługują w filmie zdjęcia.
Joanna Dylewska – jako operatorka – otrzymała za nie Złotą Żabę na festiwalu Camerimage i z pewnością to nie ostatnia nagroda. Jej oko kamery zachwyca. Ujęcia scen są wybitne. Niezapomniane wrażenie robią na przykład te, w których wyłaniają się z ciemności zamarłe w paraliżującym lęku postaci Żydów, niczym szczury rozpoczynające swe łowy; moment narodzin czy zdradliwego aktu seksualnego, który odbywa się na oczach matki i córki.
Miarą sukcesu filmowego są nie tylko wypełnione po brzegi sale kinowe, ale przede wszystkim reakcja widzów. W XXI wieku wielu z nich nie wyobraża sobie seansu bez chipsów czy popcornu. Na szczęście, zaraz po rozpoczęciu oglądania „W ciemności” kukurydza przestaje strzelać między zębami, a w przejmującej ciszy słychać tylko przerażone westchnienia lub cichy płacz.
Dzieło Agnieszki Holland jest wybitne, bo przemyślane w każdym szczególe. Nie ma w nim nic przypadkowego i pewnie dlatego zachwyca się nim świat. Nieco mniej Polska. Szkoda, bo bezwzględnie trzeba je obejrzeć, by odkryć wszystkie wartości, które niesie. I uwierzyć, że nas też stać na Oskara.
Hanna Kaup
W ciemności: Polska-Kanada-Niemcy 2011. Reż. Agnieszka Holland. Występują: Robert Więckiewicz, Kinga Preis, Agnieszka Grochowska, Julia Kijowska, Benno Furmann, Maria Schrader, Herbert Knaup, Krzysztof Skonieczny, Marcin Bosak, Milla Bańkowicz
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>