– Trzeba rozwiązać problem neosędziów, bo to nie jest tylko problem i ból głowy Marszałka Sejmu. Na co dzień to jest problem tysięcy Polek i Polaków – mówił sędzia
Krystian Markiewicz, prezes Iustitii, w rozmowie z TVN24.
Marszałek Sejmu nie powinien czekać na decyzję Izby Pracy co do mandatów M. Wąsika i M. Kamińskiego. Przeważająca opinia prawników wraz z prawomocnym orzeczeniem sądu karnego sprawia, że możliwość wykonywania mandatu przez obu posłów się kończy (..), bo już tymi posłami najzwyczajniej nie są.
Co takiego się stało poza pewnym szumem medialnym, co skutkowałoby tym, że sytuacja się zmieniła? Czy mieliśmy jakikolwiek fakt, który sprawia, że marszałek sejmu powinien stwierdzić, że nadal wykonują mandaty poselskie?
Ta cała procedura, która jest obecnie w SN, ma się nijak do tego, czy oni są posłami. Prosty przykład – nie mamy jeszcze przecież stwierdzenia wyborów do Parlamentu Rzeczpospolitej Polskiej, a posłowie pracują, uchwalają ustawy, uchwały. Nie zawsze jest tak, że orzeczenie sądu zmienia pewien stan rzeczy, ta decyzja SN do takich nie należy. Oni po prostu nie są posłami i kropka.
Mamy do czynienia z systemowym problemem, dotyczącym neo-KRS, która produkuje neosędziów. Skupiamy się teraz – szczęście w nieszczęściu – na neosędziach w Sądzie Najwyższym (niepotrzebnie nieraz tylko na neosędziach w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych).
I można powiedzieć, że zima znowu zaskoczyła drogowców.
Apelujemy o poważne podejście do tego problemu od wielu lat. Mówiliśmy jako Iustitia, że nie-sąd stwierdził ważność wyborów prezydenta. Nic się nie dzieje, przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Iustitia apeluje, mówi: proszę Państwa, trzeba uważać, bo za chwilę będziemy mieć problem ze stwierdzeniem ważności wyborów parlamentarnych. I w zasadzie nic się nie dzieje aż do teraz.
A przecież to jest problem funkcjonowania jednego z najważniejszych sądów w kraju czyli Sądu najwyższego. To jest problem funkcjonowania Naczelnego Sądu Administracyjnego, nad którym też jest mgiełka milczenia – nie wiadomo dlaczego. Jest problem funkcjonowania dwóch tysięcy neosędziów w sądach powszechnych.
Teraz mamy sprawę, która dotyczy dwóch przedstawicieli władzy ustawodawczej, ale to jest problem, który dotyczy wszystkich Polek i Polaków. Musimy znaleźć systemowe rozwiązania tego problemu.
Kto wie, że prezydent zawetuje ustawy [przywracające praworządność]? Ja tego nie wiem. Podejmijmy pewne działania, żeby w ogóle „dać szansę” prezydentowi na zawetowanie albo na podjęcie z nim rozmów.
Dlatego apelowaliśmy m.in. o jasne stanowiska co do uchwał w sprawie neo-KRS [stwierdzenia wadliwości wyboru sędziowskich członków KRS], bo z takich niejasnych działań jak uchwała w sprawie KRS biorą się takie sytuacje jak dzisiejsza, że rozważamy, czy dwaj posłowie nadal są, czy nie są posłami.
Trzeba rozwiązać ten problem, bo to nie jest tylko problem i ból głowy Marszałka Sejmu. Na co dzień to jest problem tysięcy Polek i Polaków – oni nie mają szans na to by mieć briefing prasowy. A mają problem skuteczności orzeczeń: tego, czy są ważne orzeczenia czy nie, czy jest ryzyko powtórzenia procesu.
Organy władzy publicznej – i to jest dobra rada dla marszałka sejmu, ministrów premiera, prezesa Sądu Najwyższego, który kieruje Izbą Pracy – ma obowiązek stosować bezpośrednio orzeczenia sądów krajowych i międzynarodowych. Jak rozumiem, tak zrobił Marszałek Hołownia, kiedy skierował dokumenty wraz odwołaniem do Izby Pracy.
Dlaczego tak zrobił? Bo zastosował bezpośrednio orzeczenia trybunałów i uznał – tak jak my uznawaliśmy przez wiele lat – że Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem, neosędziowie w SN (wszyscy, łącznie z Małgorzatą Manowską) niezależnie w której izbie SN, nie są sędziami, niezależnie od tego, czy orzeczenie się nam podoba, czy nie.
Musimy podjąć prace systemowe nad ustawami, bo za tydzień, dwa czy pięć będziemy mieć znowu tego typu dyskusje.
Jest stary dowcip, który wszyscy znamy: "nie wygrałem tego miliona" i Pan Bóg pyta, czy w ogóle kupiłeś ten kupon?
Przestańmy zrzucać coś na karb tego, że prezydent na pewno zawetuje. Nie wiem, czy zawetuje. Wiem jedno: że naszym obowiązkiem jest praca nad tymi ustawami już dziś i teraz, bo nawet jeżeli prezydent Duda by je zawetował, to będziemy mieli je przedyskutowane, z konsultacjami społecznymi, dopieszczone na najwyższym poziomie i z akceptacją społeczną.
Na co mamy czekać? Na to aż upłynie kadencja prezydenta?
Słyszałem nie tak dawno: poczekajmy, nie róbmy jeszcze porządku z neosedziami. No to mamy sytuację z dzisiaj. Już się zmienia stanowisko, już się mówi o tym, że trzeba w miarę szybko dyskutować nad statusem neosędziów w SN i we wszystkich sądach, więc nie czekajmy, bo każdy dzień jest ważny. Najdłuższa podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku.
Jeśli jesteśmy cywilizowanym państwem prawa w środku Europy, to musimy przyjąć, że jeśli jakikolwiek [legalnie obsadzony] sąd prawomocnie coś orzekł, to znaczy, że tak jest. Jeśli SN orzekł, że prezydent nie mógł ułaskawić osoby niewinnej, to znaczy, że nie mógł i koniec. Teraz prezydent może po raz pierwszy ułaskawić prawidłowo, bo zostali skazani, a ułaskawienie dotyczy osób skazanych – winnych, a nie niewinnych. Jeśli nawet ułaskawi, to nie oznacza, że mogą sprawować mandaty. Oni nie będą wykonywali kary pozbawienia wolności, ale mandat wygasa. Taki jest też sens , żeby przestępcy – obojętnie ułaskawieni czy nie – nie sprawowali najwyższej władzy w Państwie, w tym wypadku władzy ustawodawczej.
IUSTITIA Stowarzyszenie Sędziów Polskich
foto FB