W poprzednim „Zanim do filharmonii” napomknąłem o potraktowaniu zwłok wielkiego Józefa Haydna, tak więc dziś o tym nadzwyczajnym zdarzeniu.
Józef Haydn (31 III 1732 – 31 V 1809) w 1790 roku osiadł w Wiedniu. Przez 29 lat nosił liberię książąt Esterhazych, na dworze których był kapelmistrzem. Doceniony, opłacany, później hołubiony. W tamtych czasach był bożyszcze publiczności: pierwszy z kompozytorów, którego popularność urosła do niespotykanych rozmiarów. Król angielski Jerzy III zaoferował muzykowi stałą rezydencję w zamku windsorskim. Napoleon, po wkroczeniu do Wiednia, wydał polecenie ustawienia warty honorowej przed jego domem, kiedy to autor hymnu „Gott erhalte” umarł.
Pochowano go nader skromnie, na małym cmentarzu niedaleko jego wiedeńskiego mieszkania. Owszem, rodzina Esterchazych w osobie wnuka Mikołaja Wspaniałego zadbała o zapłatę dla lekarzy, pokryła koszty dla leczenia, a także pogrzebu. Bo przecież Haydn nigdy nie stracił tytułu nadwornego kapelmistrza w Eisenstadt. Bywał tam gościem zawsze przyjmowanym z honorami i mimo że za sprawą angielskich wojaży a także dobrze sprzedających się u wydawców utworów był człowiekiem majętnym, to do końca swoich dni zachował swoją pensję u Księcia.
Gdy minęła wojenna zawierucha, a czasy stały się spokojniejsze, Książę Mikołaj postanowił przenieść doczesne szczątki Józefa Haydna do Eisenstadt, blisko pałacu, niedaleko rodzinnego domu kompozytora w Rohren. Po 11 latach od pogrzebu niełatwo było odnaleźć zaniedbany, porosły chwastami grób twórcy „Stworzenia Świata” – oratorium napisanego w 1798 roku, po wykonaniu którego Beethoven przyklęknął i w obecności książąt Esterhazy, księcia Lobkowitza, Salieriego, Hummla, pocałował Haydna w kolano.
Grób znaleziono, rozkopano. I tutaj szok dla wszystkich – zwłaszcza dla domu Esterhazych: odkryto, że zwłoki wielkiego Józefa Haydna pozbawione są głowy! Śledztwo ciągnęło się, a tymczasem niekompletne szczątki kompozytora spoczęły tam, gdzie zaplanowano. Książę Mikołaj zapowiedział, że nie spocznie, póki nie wyjaśni się kto, kiedy i dlaczego odciął głowę pozostawiwszy w trumnie perukę twórcy dziesiątek oper wystawianych w książęcym teatrze. Teatrze, który doszczętnie spłonął 18 listopada 1779 roku. W popiół obrócił się nie tylko budynek. Także zniszczeniu uległa kolekcja bezcennych, starowłoskich skrzypiec, biblioteka, dekoracje, kostiumy – i co najważniejsze – partytury symfonii i oper skomponowanych przez Józefa Haydna. Szczęściem większość rękopisów ocalała w mieszkaniu kompozytora. Może to samo szczęście pozwoli na to by i jego ciało w całości spoczęło w krypcie?
Zaledwie pożar wygasł, książę Mikołaj Esterhazy nakazał budowę nowego teatru operowego. Budowa przeżywała różne perypetie. W końcu, 28 lutego 1781 roku odbyło się otwarcie. Dano specjalnie skomponowaną przez Józefa Haydna operę pt. „La fedelta premiata” – „Wierność nagrodzona”, który to tytuł – tak myślę – okazał się znamienny w obliczu późniejszych wydarzeń.
Może to jeden ze słuchaczy wykonania tamtego utworu obciął głowę kompozytora? Zapewne tak. Oto bowiem do tego czynu, skuszony przez Księcia znaczną sumą pieniędzy, przyznał się Joseph Carl Rosenbaum. Człowiek ten był sekretarzem pałacowym w Eisenstadt. Odszedł po intrygach swojej przyszłej teściowej, która nie chciała zgodzić się na jego małżeństwo ze swoją córką, słynną śpiewaczką operową tamtych czasów, Teresą Gessman. Wsławiła się rolą Królowej Nocy w operze „Czarodziejski flet ” W. Amadeusza Mozarta.
Jak doszło do tego nadzwyczajnego czynu, przeczytacie w następnym odcinku.
Z. Marek Piechocki
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |