






Niemal 150-stronicowy album, wystawa i benefis towarzyszyły jubileuszowi 50. lat pracy artystycznej rzeźbiarki Zofii Bilińskiej.
Jubileusz odbył się w Miejskim Ośrodku Sztuki i w sobotnie popołudnie 10 marca ściągnął tłumy miłośników twórczości znanej rzeźbiarki, która od 40 lat mieszka w Gorzowie i nie wyobraża już sobie, by miała żyć w innym miejscu. - Wrosłam w ten Gorzów. W końcu na 50 lat pracy 40 jestem w samym Gorzowie. Nigdy bym już stąd nie wyjechała. Myślę, że zostawię tu po sobie jakiś ślad - powiedziała w rozmowie z eGo.
Zofia Bilińska urodziła się 12 czerwca 1942 r. na Białorusi, choć jej rodzice Marianna i Kazimierz Dymczykowie pochodzili z Wielkopolski. Podobnie jak wielu ludzi, także ich sytuacja II wojny światowej zmusiła do wędrówki za lepszym życiem. W wydanym przez Stowarzyszenie Promocji Kultury "Kamienica" z Gorzowa jubileuszowym albumie szczegółowo o losach artystki pisze Krystyna Kamińska, która ze Zbigniewem Sejwą pracowała nad przygotowaniem wydawnictwa. Autorem rysu na temat twórczości rzeźbiarki jest Andrzej Haegenbarth, a całość, na którą składają się liczne zdjęcia prac, uzupełniają wypowiedzi Ireneusza K. Szmidta, Beaty Szmidt, Stanisława Biżka, Henryka Macieja Woźniaka, siostry Michaeli Rak oraz Stanisława Marcina Dymczyka. Przekrojową prezentację twórczości w Miejskim Ośrodku Sztuki przygotował Gustaw Nawrocki jako kurator. Wystawę można oglądać do 8 kwietnia.
Zofia Bilińska stworzyła dla Gorzowa m.in. rzeźby Bronisławy Wajs-Papuszy, Jana Korcza czy Pawła Zacharka. Modelkami do postaci czarownicy na Studni Czarownic czy dziewczyny na Fontannie Pauckscha były córki znanych gorzowian. Artystka wykonała też liczne tablice i płaskorzeźby, a także okolicznościowe statuetki.
Kiedy wszystkie emocje jubileuszowego wieczoru opadły, Zofia Bilińska powiedziała:
- W tej chwili jestem szczęśliwa, że to wszystko już jest poza mną. Najbardziej byłam zestresowana wystąpieniem publicznym, bo tego nie lubię, a najbardziej zaskoczona - tym wspaniałym koncertem, który stworzyły dziewczyny (Elżbieta Kuczyńska, Anna Łaniewska i Monika Kowalska - dop. red.). Bo to trudno tak zgrać, by obrazy leciały równo z tekstem piosenek i tekstem czytanym przez aktora (Krzysztof Tuchalski - dop. red.). Udało się to wszystko. Mam nadzieję, że prace też się ludziom podobały i że całość oprawy była odpowiednia.
Zapytana, czy czegoś w życiu żałuje, odpowiedziała?
- W tej chwili to mi żal utraconych przyjaciół. Skończyło się życie towarzyskie, wesołe, dowcipne, przyjemne. Kiedyś człowiek miał wsparcie ze strony kolegów: Andrzeja Gordona, Bolka Kowalskiego. To właściwie dwaj moi najbliżsi przyjaciele. Również Mieciu Rzeszewski. Oni wszyscy już odeszli, Lamus opustoszał. Kiedyś weszłam tam, zapominając, że wielu ludzi z nim związanych już nie ma i byłam przerażona tą ciszą i pustką, która tam została. Wydawało mi się jakbym cały czas słyszała ich głosy. Szczególnie Miecia, który miał taki charakterystyczny głos. Także poeta Morawski. A ich wszystkich już nie ma i nie mogę w to uwierzyć, że to wszystko już się nie powtórzy. Tego mi żal.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2018-03-11_zofia_bilinska,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2018-03-11_z_bilinska,
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | listopad 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 |