
Nieczęsto zdarza się, by przed piątkowym koncertem w Filharmonii Gorzowskiej już w poniedziałek, na konferencji prasowej pojawiał się któryś z artystów. Tym bardziej cieszy niespodzianka taka, jak dziś.
Z powodu procesu prezydenta i konferencji w Urzędzie Wojewódzkim, na zaproszenie FG odpowiedziały tylko dwie osoby. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że będzie można poznać samego
Adama Wodnickiego.
Pianista przyjechał do Gorzowa ze Szczecina, gdzie zagrał M. Ravela Koncert fortepianowy na lewą rękę D-dur oraz Leroya Andersona – jednego z najbardziej znanych kompozytorów muzyki popularnej – Koncert fortepianowy C-dur.
Gorzów jest ostatnim miastem na trasie koncertowej Adama Wodnickiego, który – choć urodził się w Przemyślu – mieszka od 1977 r. w Stanach.
– Bywam w Polsce dwa, trzy razy w roku. Teraz jestem tu od jakiegoś miesiąca. Przyjechałem do rodzinnego Przemyśla, gdzie odebrałem tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Spotkałem się z wieloma kolegami, którzy uznali, że trzeba mnie specjalnie przyjąć. To była bardzo piękna i wzruszająca uroczystość – powiedział gość Filharmonii Gorzowskiej.
W czasie naszej godzinnej rozmowy poruszaliśmy różne tematy, oczywiście związane z muzyką. Adam Wodnicki zdradził, że nigdy nie myślał, by być kimś innym, niż pianistą. Jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa już od czwartego roku życia odbierał muzyczne wykształcenie. A talent do muzyki zauważyła w nim mama.
– Powiedziała mi, że kiedy miałem trzy latka, podszedłem do fortepianu i zacząłem grać dwoma rękami. Potem zdarzało się, że poprawiałem rodzeństwo, jak coś sfałszowali – wspominał Adam Wodnicki, który przyznaje, że – w kontekście bycia muzykiem – coś we wczesnym rozpoczynaniu grania jest. – Ale kariera to loteria, to jak wygrana w totolotka. Jeśli ktoś naprawdę chce grać, to powinien zostać muzykiem – mówi.
Od wtorku Adam Wodnicki rozpoczyna próby z Orkiestrą Filharmonii Gorzowskiej pod batutą
Grzegorza Berniaka. Jest pod wrażeniem obiektu Filharmonii Gorzowskiej.
– Można mieć nadzieję, że właśnie w tym mieście nastąpi poważny rozwój instytucji kultury łącznie z filharmonią – podkreślił, odwołując się do sytuacji z lat 70., gdy kilku zapaleńców postanowiło zorganizować spotkania muzyczne w Stalowej Woli. – Te spotkania rozrosły się w festiwal Młodzi Muzycy Młodemu Miastu. Wszystko zależy od ludzi i ich wizji, a wielkość miasta nie ma z tym nic wspólnego – dodał.
Tymczasem, aby zachęcić młodych odbiorców do korzystania z propozycji FG, za okazaniem legitymacji szkolnej na koncerty 7 i 14 czerwca maturzyści będą mogli zakupić bilety po 10 zł. Z pewnością warto.
O piątkowym koncercie przeczytasz tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,3922,fenomenalny_pianista_w_filharmonii,
Tekst i foto Hanna Kaup
Nowa e-usługa w urzędzie skarbowym
Oczekiwana przez użytkowników usługa „Rozliczenia” już dostępna w e-Urzędzie Skarbowym.
Dzięki nowej usłudze w e-Urzędzie Skarbowym (e-US) podatnicy i płatnicy mogą ...
<czytaj dalej>Od słowa może zacząć się wszelkie zło
Na początku było słowo. Tak, Biblia. Od słowa zaczyna się wszelkie dobro, ale i od słowa może zacząć się wszelkie ...
<czytaj dalej>Rodzą się dzieci dzięki programowi in vitro
Gorzowski program polityki zdrowotnej, pomagający w leczeniu niepłodności, realizowany jest od dwóch lat. Dzięki wsparciu z miejskiego budżetu na świat ...
<czytaj dalej>Gigantyczna afera na szczytach władzy
Publikujemy felieton Jerzego Wierchowicza.
Kilka tygodni temu zjednoczona prawica przegłosowała 4 pytania referendalne, z których dwa dotyczyły kwestii nielegalnych imigrantów czyli, ...
<czytaj dalej>