






Rozmowa z Dawidem Smolińskim z wydziału gospodarki komunalnej i transportu publicznego urzędu miasta, głównym specjalistą do spraw zieleni miejskiej.
W mieście i na portalach nie tylko społecznościowych co chwilę wybuchają burzliwe dyskusje, które trudno pominąć milczeniem i obojętnością. Dotyczą zieleni miejskiej. Na pewno docierają do pana głosy, że po pierwsze, zabetonowano nam miasto; po drugie, jak się sadzi drzewa, to się o nie nie dba; po trzecie, jak one już rosną, to się je rżnie, a nie przycina. Proszę się do tego odnieść.
- Cieszymy się, że mieszkańcy zwracają uwagę na zieleń miejską i że wspólnie możemy o nią dbać. Te głosy są dla nas ważne. Natomiast odnosząc się do ostatnich dyskusji dotyczących chociażby pielęgnacji drzew przy ulicach: Mieszka I, Chrobrego i Borowskiego, te działania zostały tam zaplanowane i wykonane. Naszym zdaniem nie wykraczają poza sztukę ogrodniczą przyjętą podczas pielęgnacji drzew. Były wykonane tylko niezbędne cięcia, przy ul. Mieszka I i Chrobrego podyktowane głównie przywróceniem ruchu tramwajowego na tym odcinku. Tam usuwaliśmy kolizje drzew czy gałęzi, które wrastały w trakcje tramwajowe. Przy okazji usunęliśmy cześć gałęzi, które biczowały elewacje. Te drzewa rosną w takim miejscu, blisko budynków i trakcji tramwajowej, że co jakiś czas musimy je poddać pielęgnacji, by nie było tych kolizji ze skrajnią i ruchem tramwajowym oraz by te drzewa nie wrastały w elewacje budynków. Jeśli chodzi o ul. Borowskiego, tam usunęliśmy praktycznie tylko odrosty, jeśli gdzieś kolidowały z widocznością, ruchem pieszym i samochodowym. Przywróciliśmy skrajnię nad ulicą i chodnikiem. To są podstawowe działania, jakie jesteśmy w obowiązku realizować. Naszym zdaniem tam nadmiernego działania nie było.
Wspomniał pan o sztuce ogrodniczej i o tym, że przycinacie odrosty. A kiedy czytam to, co ludzie piszą, czuję się trochę jak w innym świecie, bo mówią o wyżynaniu koron drzew, z czym potem one sobie nie poradzą i uschną. Rozumiem, że drzewa przy trakcji tramwajowej, która nie działała przez minione 5 lat, trzeba uporządkować. Rozumiem też, że to stara zabudowa, a drzewa się rozrastają, uderzają w elewacje i szyby, że mieszkają tam starsi ludzie, którzy boją się, że te gałęzie im uszkodzą okna czy ściany. Ale proszę powiedzieć, skąd bierze się opinia, że firma, która o tę sztukę ogrodniczą ma dbać, nie zna się na niczym, że ludzie są z "łapanki", że np. nie macie zezwoleń na cięcie, a robicie to w okresach lęgowych, gdy są gniazda na drzewach?
- Moim zdaniem to wynika po części z faktu, że zieleń jest wrażliwym tematem w mieście, szczególnie w ostatnich latach, gdy borykamy się z falami upałów. Doceniamy to, że mieszkańcom na tej zieleni zależy, natomiast domyślamy się, że w niektórych sytuacjach emocje mogą brać górę. Ale my chcielibyśmy do tego odnieść się merytorycznie. Uważamy, że sformułowania typu: wyżynamy czy rżniemy drzewa są nieuzasadnione w tych przypadkach, o których mówiliśmy. My naprawdę nie podejmujemy działań nieuzasadnionych. Nam nie zależy na tym, by wycinać drzewa bez podstawy czy pielęgnować te, które nie wymagają pielęgnacji, bo tego nie robimy. Raz, że na to nie ma pieniędzy w nadmiarze, jeśli chodzi o budżet utrzymania zieleni miejskiej, a dwa, że wiemy, jak te zabiegi powinny być prowadzone bez szkody dla drzew.
Wy wiecie, ale czy pracownicy firmy, która wykonuje te prace, też wiedzą? O tych ludzi pytałam, czy nie są przypadkiem z „łapanki”. Dostają zadanie, idą i tną.
- Te informacje, które pojawiały się w przestrzeni publicznej co do braku kompetencji firmy, która realizowała prace, naszym zdaniem też były nieuzasadnione i być może tu też zadziałały emocje. Realizowała to firma, która na nasze zlecenie – czy na podstawie zawartych umów w przetargach nieograniczonych – utrzymuje dla nas zieleń w centrum miasta od wielu lat. My, ogłaszając przetargi na utrzymanie zieleni, określamy warunki progowe, które firmy muszą spełnić, a więc mieć w swoim zespole osobę z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem. Sama firma też musi posiadać doświadczenie. Oczywiście, zdarzają się różne sytuacje, bo ciężko nam w takiej firmie dopilnować każdego pracownika bezpośrednio.
I potem dzieje się tak, jak to było np. przy koszeniu trawy na błoniach wokół Filharmonii Gorzowskiej.
- To jest jeszcze inna sytuacja, błąd w wykonaniu. Natomiast firmy wyłonione do pielęgnacji zieleni miejskiej, poza odpowiednim doświadczeniem, muszą mieć potencjał i kierownika z wykształceniem. Nam też nie zależy, by te zadania wykonywały firmy czy osoby, które nie mają przygotowania.
Jak wygląda rynek tych usług i firm, które stają do przetargów? Może ten problem, o którym ludzie piszą, wiąże się z brakiem wyboru?
- Jeśli chodzi o przetargi, które my ogłaszamy na terenie Gorzowa w zakresie utrzymania zielni, sytuacja rzeczywiście ulegała zmianie. Kiedyś tych firm było więcej, ale generalnie w postępowaniach przetargowych startuje na pewno kilka firm, na pewno otrzymujemy oferty konkurencyjne i to nie jest tak, że nie mamy zupełnie w czym wybierać. Jednak siły roboczej brakuje coraz bardziej również w branży zieleni. Ale skoro wykonawca odpowiada za działania, jest z nim podpisana umowa, to jego obowiązkiem jest tych pracowników przeszkolić, by byli gotowi do wykonania zadań bez szkody dla zieleni.
Cdn.
Rozmawiała Hanna Kaup
Foto Hanna Kaup
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |