Dziś ponownie tekst Mikołaja Marceli na temat wspólczesnej szkoły.
To autentyczna historia, która mogłaby być świetną metaforą naszych problemów z edukacją.
W połowie lat 80. twórcy filmu „Goryle we mgle” mierzyli się pozornie z niemożliwym zadaniem. Scenariusz zakładał, że w kluczowych scenach ponad 200 goryli (!) zagra dokładnie tak, jak zaplanował to scenarzysta – a sceny miały być kręcone w dżungli w Rwandzie, 3500 metrów nad poziomem morza. Zakładano jednak, że to może się nie udać i wtedy sceny te musiałby zostać odegrane przez osoby niskorosłe w kostiumach goryli, czego jednak wszyscy chcieli uniknąć…
Na spotkaniu niedługo przed wyruszeniem do Rwandy głos zabrała młoda, zupełnie niedoświadczona asystentka producenta wykonawczego, która zapytała: „A gdybyście pozwolili gorylom napisać scenariusz? Gdybyście wysłali do dżungli naprawdę dobrego operatora z toną taśmy filmowej, żeby kręcił goryle? A potem napisali scenariusz do tego, co one robią na filmie?”.
Oczywiście wszyscy zaczęli się śmiać, uznali bowiem pomysł stażystki za żart. Część osób zakwestionowała zasadność jej udziału w spotkaniu… Ostatecznie jednak zrobiono właśnie tak, jak to zasugerowała. Efekt? Operator wrócił z fenomenalnymi ujęciami i scenariusz właściwie sam się do nich napisał. Natomiast koszt filmu wyniósł 20 milionów dolarów, czyli połowę założonego budżetu.
Jaki z tego morał? Że bardzo często brak doświadczenia pozwala dostrzegać możliwości tam, gdzie inni widzą tylko problemy. Takie dostrzeganie wyłącznie problemów wynika z faktu, że gdy robimy coś wystarczająco długo w ten sam sposób, grzęźniemy w jednym wzorcu myślenia, a to powoduje regresję wyobraźni. Przestajemy być w stanie dostrzegać sprawy inaczej niż obecnie lub (jak nam się wydaje) „jak zawsze były postrzegane”.
I to też nasz zasadniczy problem ze zmianami w edukacji. Bardzo wielu nauczycieli, rodziców i osób związanych z edukacją cierpi na regresję wyobraźni, a gdy tylko ktoś proponuje inne podejście do tego nieefektywnego systemu, najczęściej zostaje wyśmiany lub posądzony o brak doświadczenia. Bo wiadomo, że „to się przecież nie uda, ja pracuję w szkole od dziesięcioleci i nie ma na to szans”. Ale gdy ktoś jednak ostatecznie zdecyduje się spróbować, okazuje się, że jednak się da.
I tak się zastanawiam na koniec: co by się stało, gdybyśmy w edukacji posłuchali pomysłu, by przestać wszystko planować i zmuszać do działania zgodnie z odgórnie zaplanowanym scenariuszem, a zamiast tego pozwolili młodym ludziom na swobodną naukę i rozwój przy wsparciu dorosłych? Co by się wtedy wydarzyło?
Mikołaj Marcela
foto FB
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>