Ta sytuacja trwa nie od dziś. Na portalu społecznościowym ludzie codziennie zmieniają kartki z kalendarza, pokazujące, który to dzień mija od czasu, gdy zaczął się remont ulicy Walczaka i Warszawskiej.
Co prawda Warszawską można jakoś przejechać, jakoś pokonać rondo przy białym kościele, jakoś dotrzeć do ul. Drzymały, ale każdego, komu się to uda, należy uznać za szczęściarza. Wąziutki przesmyk z uszkodzoną z lewej strony nawierzchnią może być przyczyną nieszczęścia. Sytuacja trwa w najlepsze od kilku tygodni. Aż dziw bierze, że nikt nie wpadł na pomysł, by to jakoś umocnić.
Okazuje się jednak, że podobne sytuacje stają się normą. Wystarczy bowiem dotrzeć wspomnianą ulicą Drzymały do makabrycznie rozkopanej Wyszyńskiego - powodem jest słynna Kawka - by urwać w aucie zawieszenie albo rozwalić sobie miskę olejową.
Mniej więcej od wysokości firmy Herkules do skrzyżowania z ulicą Mickiewicza w przedweekendowy piątek uwijali się robotnicy. Rozpruli, co się da, co nieco zasypali i tyle. Ta swoista nonszalancja sprawiła, że z każdą godziną na fragmencie pozostawionej do ruchu kołowego ulicy zaczęło przybywać i dziur, i kamieni. Auta, jadące nawet niewielką prędkością, co chwilę zapadały się na pozostawionych koleinach, kołysały i podskakiwały na dziurach, a zdziwieni kierowcy przecierali oczy ze zdumienia, czy aby nie śnią makabrycznie.
Sytuacja stała się groźna także dla przechodniów i mieszkańców pobliskich kamienic.
Katarzyna Radkiewicz zamieściła na Facebooku apel o pomoc: "Gdzie zgłosić - poza Policją - przedstawioną na fotografiach sytuację. Wiem, jest remont. Wiem KAWKA istotna sprawa. Ale kamienie spod kół samochodów przejeżdżających przez ul. Wyszyńskiego uderzają w moje okna. Po chodniku chodzą piesi. Często to dzieci. Dramat jest wtedy, kiedy kierowcy aut nie zwalniają w tym miejscu. Kamień uderza o ścianę z ogromnym impetem. Niejeden..."
Post został opatrzony zdjęciami i komentarzami.
Prawdą jest, że tam ledwie da się przejechać. Auta rozwalają zawieszenie, bo dziury są niesamowite, a nie widać ich z pozycji kierowcy. Jest wąsko i choć jedzie się wolno, to wpadnięcie w taką wyrwę gwarantowane. To bezwzględnie zaniedbanie robotników. Po trzykroć skandal!
"Zrozumiałe, że jest remont, ale dlaczego tak fatalnie są te dziury zabezpieczone? Tam nawet przy 10/h można uszkodzić auto. Wina jest po stronie wykonawcy, skoro miał zostawić przejezdną jedną nitkę, to należy to zrobić zgodnie ze sztuką - dodał
Tomek Chwalisz.
Nie wiem, czy to prawda, ale podobno prace na tej części ulicy miały być odebrane 15 sierpnia. Może dlatego robi się je szybko i byle jak, bo terminy uciekły?
Panie Prezydencie, nie dolewam oliwy do tzw. drogowego ognia w Gorzowie, ale tego zmilczeć się nie da. Dlaczego i kto pozwala na tak skandaliczną sytuację? Kto nadzoruje te resztki miejskich "dróg", po których zmuszeni jesteśmy jeździć? To już naprawdę nie ma komu w tym kraju pracować, że pozwala się na taką fuszerkę? Przecież oczywiste jest, że nawet przy niedużej prędkości kamień, który odskakuje spod koła, może wyrządzić krzywdę, a szczególnie, gdy tuż obok są szyby, a po chodniku przemieszczają się ludzie. Tych kamieni na placu budowy jest wystarczająco, by stało się nieszczęście. A już pozostawianie rozrytych kolein, nierówności i dziur jest niewybaczalne i karygodne.
Jest jeszcze jedna strona tego niechlubnego dla miasta i Pana, Panie Prezydencie, medalu. W weekend nikt nie był w stanie pomóc w sprawie. Policja jest przecież nie od takich historii, bo szczęściem nikomu nic się nie stało - jeszcze. Co prawda straż miejska ma w zakresie swoich działań m.in.: "zapewnienie ochrony spokoju i porządku w miejscach publicznych, czuwanie nad porządkiem i kontrolowanie ruchu drogowego – w zakresie określonym w przepisach o ruchu drogowym; współdziałanie z właściwymi podmiotami w zakresie ratowania życia i zdrowia obywateli, pomocy w usuwaniu awarii technicznych i skutków klęsk żywiołowych oraz innych miejscowych zagrożeń", ale pewnie znalazłaby jakieś wytłumaczenie, że to nie jej działka, a poza tym, był weekend. Może więc, by nie zdarzyło sie nieszczęście, należało też zakazać poruszania się autom po ulicy w dni wolne od pracy?
To, jak wyglądają miejsca, którymi kierowcy mogą przemieszczać się po Gorzowie tam, gdzie trwają remonty, to po prostu skandal. Po trzyktoć skandal. Nie tylko ja liczę na informację, kto za ten stan odpowiada i jak sprawa zostanie zakończona.
Aktualizacja
Już po napisaniu tego tekstu, otrzymaliśmy zdjęcia z niedzielnego ranka. Jak widać, ktoś postawił krzesło, by auta nie niszczyły sobie np. misek olejowych. Jedną ktoś z pewnością już uszkodził - patrz czwarte zdjęcie.
Hanna Kaup
redaktor naczelny/wydawca
Foto Katarzyna Radkiewicz
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Stan z soboty 19 sierpnia
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>