Sobotni czas wolny spędziliśmy trochę pod dyktando nieprzewidywalnej aury, która nagle przypomniała sobie, że kwiecień bywa nazywany pletniem właśnie z racji swego pogodowego niezdecydowania.
Najpierw był intensywny czas zabiegowy przerywany elementami komicznymi (na zewnątrz bez opadów, nawet ze słonecznymi chwilami), potem obiad, podczas którego gwałtownie pociemniało na dworze i wreszcie wyczekiwany czas wolny suto podlany deszczem. To właśnie deszcz wykreślił z naszych planów wjazd na wzgórze św. Anny w Pińczowie (rozmiękła droga i brak słynnego widoku) oraz oglądanie pińczowskiego lapidarium. Słyszeliśmy, że jest pierwszym, jakie powstało w ówczesnym woj. kieleckim, że bardzo ciekawe i po prostu piękne. Lubimy włóczyć się po starych cmentarzach, ale takie miejsca najlepiej zwiedzać w mniej mokrych okolicznościach przyrody.
Do Muzeum Regionalnego w Pińczowie również nie udało nam się wejść. Wczoraj wyjątkowo zamknęło swoje podwoje o godz. 15:00 (czyli kilka minut przed naszym przyjazdem), ponieważ w innej muzealnej placówce, w Domu Ariańskim, trwały przygotowania do popołudniowego koncertu muzyki klasycznej. Znowu pocałowaliśmy klamkę, nic jednak straconego, bo przecież jeszcze tu wrócimy. Szybka weryfikacja planów i decyzja: odwozimy do Chrobrza zaprzyjaźnioną mieszkankę tej miejscowości, z którą wcześniej umówiliśmy się właśnie w Pińczowie (miała być naszą przewodniczką po mieście), a jeśli pogoda pozwoli, to wdrapiemy się wspólnie na grodzisko w Stradowie, skąd rozciągają się magiczne wprost widoki Ponidzia.
Malownicze chmurzyska zdawały się ostrzegać, byśmy sobie zbyt wiele nie obiecywali. No i w Chrobrzu znowu dopadł nas deszcz. Jedyne co się udało, to krótki spacer po tamtejszym parku i rzut okiem na niedostępny niestety pałac Wielopolskich (jeżeli oglądaliście „Przedwiośnie” z Maciejem Damięckim w roli Cezarego Baryki, to właśnie tutaj kręcono m.in. sceny balu w Odolanach). Rozstaliśmy się z naszą towarzyszką, obiecując sobie kolejne spotkanie przy lepszej pogodzie (Joanna dziękujemy za garść ciekawych przewodników) i wróciliśmy do Buska widokową trasą, podziwiając krajobrazy w najprzeróżniejszych okolicznościach przyrody. A jeżeli zaciekawiły Was wspomniane wcześniej elementy komiczne naszej kuracji, to opowiem o nich przy innej okazji, ale opowiem na pewno.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Składy komisji Sejmiku Województwa Lubuskiego
Radni województwa w trakcie sesji w dniu 20 maja 2024 r. wybrali przedstawicieli komisji w Sejmiku Województwa Lubuskiego VII kadencji.
Wybrano ...
<czytaj dalej>Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>