Wiecie za co lubimy Danię? Między innymi za to, że gdziekolwiek by się tam nie zakotwiczyć, do morza na pewno nie będziecie dalej niż 50 km.
Z ilu dokładnie wysp składa się powierzchnia kraju, tego Wam nie powiem, ale na pewno jest ich sporo ponad 400. W dodatku stanowią tylko 30% tej powierzchni i raptem setka z nich jest zamieszkała. Pozostałe 70% to Półwysep Jutlandzki. Skoro mają tam tyle wysp, muszą mieć też zatrzęsienie mostów. I mają. Może nie tyle, co w Norwegii, jednak temu dziwić się nie można, bo przecież Dania w porównaniu z Norwegią to niezbyt wielki kraj. Każdy z tych mostów to osobne dzieło sztuki. Dziś opowiem o dwóch, łączących ponad Małym Bełtem wyspę Fionię (Fyn) z Jutlandią (Jylland).
Mały Bełt, po duńsku Lillebælt, należy do tzw. bałtyckich cieśnin wewnętrznych. W najwęższym miejscu mierzy ok 500 m i to właśnie tam wybudowano dwa mosty: Den Gamle Lillebæltsbro, czyli Stary Most Małego Bełtu – w latach 1925-1935 oraz Den Nye Lillebæltsbro zwany także Lillebæltsbroen, a po polsku po prostu Mostem Małego Bełtu – w latach 1965-1970. Pierwszy jest mostem drogowo-kolejowym, drugi tylko drogowym, autostradowym (w ciągu drogi Kopenhaga – Hamburg).
Najczęściej jeździmy tym drugim, nowym. Ma 1.700 m długości, 33,3 m szerokości i dwie trzypasmowe, podgrzewane jezdnie. Jest mostem wantowym (podwieszanym) z najdłuższym przęsłem o długości 600 m. Jego pylony osiągają wysokość 120 m, a maksymalny prześwit nad powierzchnią wody wynosi 44 m. Powstał po to, by rozładować korki tworzące się na starym moście, posiadającym po jednej drogowej nitce i po jednym kolejowym torze w każdą stronę.
Stary most jest... normalny. Betonowo-kratownicowy (wszystkie elementy ze stali Kruppa są nitowane), odrobinę krótszy od swojego nowszego sąsiada (1.178 m). Część główna, prowadząca nad wodą, wznosi się na wysokość 30 m nad jej lustrem. Zanim go wybudowano, pływał tędy prom, od 1872 r. będący także promem kolejowym. Był to pierwszy prom kolejowy w północnej Europie, który służył przez długie lata jako wzór licznym późniejszym konstrukcjom. Stary Most Małego Bełtu skrócił czas przejazdu koleją niemal o godzinę. Wcześniej właściwy przejazd promem trwał tylko 15 minut, jednak z powodu przetaczania wagonów z lądu na prom i z promu na ląd ogólna przerwa w podróży wynosiła ok. 45 min.
Teraz pociągi śmigają po moście zdecydowanie szybciej, ale nie to nas tutaj ściągnęło, tylko informacja, że nasz syn i jedna z naszych wnuczek wybierają się na spacer po jego konstrukcji. To wtedy postanowiliśmy przyjrzeć się tej atrakcji z bliska. Spacer jest od 2015 r. jak najbardziej legalny i chyba to jedna z nielicznych takich możliwości na świecie. Wędruje się po nim oczywiście za opłatą, wyłącznie z instruktorem-przewodnikiem i w specjalnym kombinezonie z uprzężą, mając niecodzienną okazję do podziwiania okolicy z wysokości 60 m n.p.m. Przy odrobinie szczęścia można nawet zobaczyć morświny. Dodatkowym zastrzykiem adrenaliny są odczuwane podczas spaceru delikatne drgania konstrukcji, bo ruch, zarówno samochodowy, jak i kolejowy, odbywa się na nim bez przerwy.
Grupki śmiałków są niewielkie, maksymalnie dwudziestoosobowe. Trasa liczy ok. 2,5 km, a spacer zaczyna się w centrum powitalnym (tzw. Welcome Center) Bridgewalking Lillebælt przy Galsklintvej 2 w Middelfart i trwa około dwóch godzin. Wymagana jest w miarę dobra kondycja fizyczna. Uczestnicy muszą mieć powyżej 140 cm wzrostu i nie wolno im zabrać ze sobą żadnych luźnych przedmiotów, wliczając w to aparaty fotograficzne i smartfony, więc nikt nie może zrobić tam sobie selfika (zdjęcia robi przewodnik, a telefony i kluczyki do samochodów zostawić można w udostępnionym na tę okoliczność sejfie).
Rozpoczyna się od instruktażu dotyczącego bezpieczeństwa i sposobu przypinania się do systemu zabezpieczającego, potem kilkusetmetrowy spacer do samego mostu (na prowadzącej do niego ścieżce wisi sporo fotografii przedstawiających jego historię), następnie wspinaczka po ażurowych schodach i w końcu niespieszna wędrówka po szczycie konstrukcji na stały ląd. Stamtąd uczestnicy są przewożeni do miejsca startu i mogą później odpoczywać w zielonej strefie piknikowo-rekreacyjnej, której teren jest dostępny także bezpłatnie dla wszystkich chętnych. Spacerować po moście można przez cały rok, oczywiście w zależności od pogody, zimą i jesienią tylko w weekendy, wiosną i latem codziennie (w godzinach 10:00-20:00).
Jeżeli będziecie kiedyś przekraczać Mały Bełt i nie będzie Was gonił czas, zajrzyjcie koniecznie do Middelfart. To bardzo ciekawe stare miasteczko, które powstało w średniowieczu jako osada rybacka przy ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Jutlandię z wyspami duńskimi, obsługująca także przeprawę wodną przez Mały Bełt. Jego nazwę można przetłumaczyć jako „środkowa przeprawa”. Strefa piknikowo-rekreacyjna przy Bridgewalking Lillebælt to fajne miejsce na przerwę w podróży ze świetnym przyrodniczym placem zabaw, dużą liczbą ścieżek spacerowych i ciekawymi wystawami prezentowanymi w Nature Centre Hindsgavl (wstęp, parking i toalety bezpłatne).
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>