
Kiedyś, słysząc o morzu plastiku, wyobrażałam sobie unoszącą się na falach Pacyfiku „krę” z plastikowych opakowań, głównie butelek albo jakąś plażę hen daleko na końcu świata, na której taka „kra” wylądowała. Dziś morze plastiku widzę zupełnie inaczej, bowiem znajduje się ono znacznie, znacznie bliżej, nad szmaragdowymi wodami Morza Śródziemnego i wierzcie mi – wygląda kosmicznie. Nazywają je niekiedy białym morzem, bo oglądane z satelity, tak właśnie może się kojarzyć. Białe morze plastiku.
Gdy zjeżdżaliśmy z Sierra de Gádor ku wybrzeżu, rozpościerający się przed maską widok najpierw skojarzył się nam ze śniegiem, co przy temperaturach przekraczających pod koniec kwietnia 30°C było raczej dziwne. Dopiero potem przyszła nam na myśl kolonizacja Marsa.
Bielejące aż po horyzont foliowe tunele to widok dość zaskakujący, zwłaszcza dla kogoś, kto się go kompletnie nie spodziewa. Poczułam się trochę jak dziecko, które na pytanie mamusi: „A wiesz skąd się bierze mleczko?” – odpowiada: „Jak to skąd? Ze sklepu!”
Nagle z całą jasnością do mnie dotarło, że wszystkie te posezonowe pomidory, ogórki czy papryka, to właśnie stąd, z Almerii. Dokładniej z Prowincji Almeria, nie z samego miasta. I nie tylko posezonowe, bo przecież i w sezonie mamy ich sporo. Chwilami miało się wrażenie, że droga prowadziła tunelem pomiędzy tunelami. Ależ tam musi dudnić w czasie deszczu. Albo szumieć podczas silnych wiatrów. Nie wiem, czy ten kompleks szklarniowy obejmujący swoim zasięgiem – według różnych źródeł – od 250 do 400 km kw. terenu jest największy na świecie, ale z pewnością do takich się zalicza. Żebyście łatwiej wyobrazili sobie jego wielkość, dodam tylko, że łączna powierzchnia polskich plaż nie przekracza 20 km kw.
Projekt tzw. kolonizacji rolniczej rozpoczął się jeszcze za rządów gen. Franco. Jego celem było takie przekształcenie terenu, żeby sprowadzeni tutaj rolnicy mogli stać się samowystarczalni. Najpierw wykarczowano karłowatą roślinność, potem rozłożono obornik, przykryto go warstwą piasku. Trochę pomogło to ograniczyć temperaturę i wysychanie, jednak ciągle trzeba było szukać innych rozwiązań. Pierwsze polietylenowe namioty na drewnianych stelażach powstały w 1963 r. Powietrze w tych plastikowych szklarniach nagrzewało się szybciej. Nawadniane kropelkowo rośliny, osłonięte od palących promieni i silnego wiatru, w warunkach większej wilgotności rosły jak na drożdżach (właściwie to na pestycydach).
Mało tego. Ogromne białe powierzchnie odbijające słoneczne promienie spowodowały lokalny efekt ochłodzenia. Może niezbyt wielki, ale jednak. Już 15 lat temu szacowano, że temperatura spadła tu o 0,3°C, podczas gdy poza tym obszarem wzrosła o 0,5°C. Wszystko to pozwalało na podwojenie, a czasem i potrojenie liczby zbiorów. Typowymi produktami rolnymi Almerii są: ogórki, arbuzy, bakłażany, cukinie, brzoskwinie, papryka i pomidory. Prawie 75 proc. tutejszej produkcji trafia za granicę. Oficjalnie mówi się o godziwym wynagradzaniu pracowników, ale nieoficjalnie wiadomo, że w wielu szklarniach, w temperaturze przekraczającej 45°C pracują mniej lub bardziej legalni imigranci, a warunki ich zamieszkania pozostawiają wiele do życzenia.
O morzu plastiku nakręcono w latach 2015-2016 serial telewizyjny „Mar de plástico” (dwa sezony, 26 odcinków). Widok na niekończące się szklarnie polietylenowe wykorzystano też w filmie „Blade Runner 2049". Plastikowe namioty z rzędami korytek wypełnionych bulionem ze środków pobudzających wzrost, w którym zanurzone są doniczki z warzywami – ten widok naprawdę kojarzy się ze światem filmów sci-fi. Dobrze, że dzisiejsza hydroponika nie opiera się już na pestycydach. Przynajmniej nie powinna.
Dzisiejsze zdjęcia są ściśle związane z tematem, więc nie ma na nich wyjątkowo urokliwych zakątków, czarownych miejsc i interesujących zabytków, ale jako ostatnie umieściłam jedną, zdecydowanie barwniejszą fotografię. Przedstawia wschód słońca w dniu, w którym natknęliśmy się na „śniegi” Almerii.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować
- Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować - powiedział podczas spotkania lubuskich samorządowców w Paradyżu - Gościkowie prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
7 grudnia ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>