
1 kwietnia. Kiedy się jedzie, jak my, w stronę słońca, to żaden napotkany po drodze deszcz, żaden długi tunel i żaden korek na autostradzie nie są w stanie zetrzeć uśmiechu z twarzy. Naszych twarzy. Z każdym przebytym kilometrem świat wokół nas wiośnieje, a obsypane białym kwieciem drzewa potwierdzają, że zima nie ma tu już czego szukać. Wprawdzie około północy próbowała nas oszukać, udając zaśnieżone pobocza (w końcu to noc z 31 marca na 1 kwietnia), ale nie daliśmy się zwieść. Ten niby-śnieg, to przecież białe korony i aureole przydrożnych krzewów. Wiosny nie zatrzyma nawet przemieszczający się w kierunku naszego kraju wietrzny Marcus. Nas też nie zatrzymał, chociaż wiejąc prosto w maskę naszego Fredka, wyraźnie podwyższył zużycie paliwa. Nawiasem mówiąc, nasze autko otrzymało ostatnio dodatkową ksywkę „Amper”, co idealnie wpasowało się w ideę pierwszej nazwy. Fredek – od Forda i Freda (czyli mojego taty, któremu na imię było Alfred i który przekazał mi gen wędrowniczy), Amper natomiast – jako niezamierzony skrót myślowy od kamper. Chociaż naszemu autku daleko do kampera czy kampervana, to jednak wygodnie spać w nim można i przemieszczać się poza utarte szlaki także, natomiast ten amper świetnie pasuje do Alfreda-elektryka. Duch naczelnego podróżnika wędruje z nami. Tym razem towarzyszy mu mentalna obecność Zbigniewa Czarnucha, który udzielał nam wczoraj błogosławieństwa na drogę, panowie jednak znali się i lubili, i nawet czasami razem wędrowali, więc wszystko jest w najlepszym porządku.
Chwilowo zatrzymaliśmy się w Donaueschingen, gdzie znajdują się oficjalne źródła Dunaju, ale o tym potem. Teraz czas na dzisiejszą kartkę z kalendarza.
W „Przysłowiach ludu wielkopolskiego anno 1861” znalazłam urocze zdanie: „Dnia pierwszego kwietna, jak wiadomo, panuje powszechny zwyczaj wzajemnego zwodzenia, czyli święto Zwodzijasza”. Zwodzijasz kontra prima aprilis. Która nazwa bardziej trafna? Właściwie obie. Druga oznacza dokładnie „pierwszy kwietnia”, a pierwszą można podsumować przysłowiami:
„Pierwszy kwietnia: nie wierz – brednia”,
„Prima aprilis – nie czytaj, nie słuchaj, nie patrz, bo się omylisz”,
„W pierwszy kwietnia się omylisz, gdzie postąpisz, gdzie się schylisz”.
Primaaprilisowe żarty uwielbiał mój teść, no ale on się pierwszego kwietnia urodził i zawsze mawiał, że jego nie można brać całkiem na serio. Był wyjątkowo pogodnym i ciepłym człowiekiem, pogoda więc mogłaby dziś być taka jak on, ale oczywiście zwodzi nas po primaaprilisowemu.
W związku z tym, że mamy właśnie pierwszą sobotę kwietnia, świętujemy dobrze wpisujący się w pierwszokwietniowy klimat Dzień Walki na Poduszki. W niektórych krajach bitwy poduszkowe przenoszą się nawet na ulice, a jedna z nich, przeprowadzona w 2018 r., trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa. Walczyło w niej 7681 osób.
Żarty żartami – jak mawiają – ale chwilowo odkładam je na bok, żeby zwrócić uwagę na obchodzone dziś całkiem poważne święto, jakim jest Międzynarodowy Dzień Ptaków. Ustanowione zostało na pamiątkę pierwszej na świecie międzynarodowej konwencji o ich ochronie. W tym roku mija 121 lat od jej podpisania.
Ponieważ nie zabraliśmy ze sobą całego zasobu naszych zdjęć, z konieczności prezentuję dziś zeszłoroczną fotografię prosto znad źródła Noteci (źródło Dunaju obfotografuję później i na pewno je pokażę). Źródło Noteci ulokowane jest koło… Szczecina i chociaż ten konkretny Szczecin ukrył się na mapie jeszcze dalej od morza, to jest nie mniej ważny, bo tuż obok znajduje się wododział Wisły i Odry.
Tekst i foto Maria Gonta
Jeszcze trudniej na Kosynierów
PWiK rusza z robotami od ul. 30 Stycznia do ul. Borowskiego.
We wtorek (6 czerwca) wykonawca przebudowy sieci wodociągowej na ul. ...
<czytaj dalej>Autobusem nad Nierzym
Miejski Zakład Komunikacji informuje, że od soboty, 3 czerwca zostanie uruchomiona sezonowa linia autobusowa nr 201, która umożliwi dojazd mieszkańcom ...
<czytaj dalej>300 tys. zł dla AWF
300 tys. złotych dla gorzowskiego AWF-u. To wsparcie na dietetykę i fizjoterapię.
– To kierunki przyszłości, dlatego konsekwentnie je wspieramy – ...
<czytaj dalej>Ruszyła rywalizacja
Pierwsze kilometry za nami. Gorzowscy rowerzyści, punktualnie o północy wyruszyli ze Starego Rynku, by kręcić pierwsze kilometry dla Gorzowa. Nasze ...
<czytaj dalej>