27 października. Dziś bez nadmiaru świąt, przysłów dedykowanych patronom i wyjątkowych rocznic, ale za to z nieustającym zachwytem nad otaczającym nas światem.
Wczorajsza mgła rozpełzła się w końcu na całe miasto i trzymała się go kurczowo prawie do 14:00. W zależności od ukształtowania opanowanego przez siebie terenu, miała różną gęstość. Uroku dodawało jej słońce, któremu udało się wyskoczyć ponad opary. Zadowolone z siebie, w delikatny muślin zatrzymanych kropelek wplatało złotą nitkę świetlistych refleksów. Było cudnie.
Jesienna zmora kierowców lubi sobie pod koniec października długo powisieć w powietrzu. Dzisiaj zagościła już w nocy i nadal szczelnie otula świat. Robi to z fantazją, ponieważ obserwowana ze wzniesionej na wzgórzu wieży mieszkalnej, wygląda niczym teatralna kotara, na szczycie której siedzi i buja nogami świeżo obudzone, zaróżowione słoneczko. Przestrzeń ponad czerwoną mereżką niebieścieje z każdą chwilą. Poniżej woal ciągle dość gęsty. Przedstawienie dopiero się zaczyna.
„Gdy jesień zamglona, zima zaśnieżona” – mawiają. Nie liczyłabym na śniegi, na pewno nie na północno-zachodnich rubieżach kraju, niemniej te wszystkie mglistości wyraźnie wskazują, że – chociaż trochę dziwnie to brzmi – wkroczyliśmy już w okres zaawansowanej jesieni.
Wbrew pozorom mgła jest fotogeniczna, dodaje tajemniczości nawet najbardziej znanym okolicom. Kiedy jednak wybieramy się gdzieś po niezapomniane widoki, a na miejscu okazuje się, że one niestety szczelnie otulone gęstym muślinem, to minę mamy nietęgą. Dopiero w domu, zrzucając zdjęcia na komputer, ze zdziwieniem stwierdzamy „ależ fajne foty wyszły”.
Najmilej wspominam dwie wyprawy pod znakiem mgły – do benedyktyńskiego klasztoru położonego w masywie górskim Montserrat w Katalonii (40 km na północny zachód od Barcelony) i zamgloną wyprawę do Puszczy Jodłowej. Na Świętym Krzyżu byliśmy kilka razy, wtedy jednak budynki wyłaniające się z mlecznych krajobrazów, zrobiły na mnie największe wrażenie. Jednym ze zrobionych wtedy zdjęć postanowiłam uczcić dzisiejszy Światowy Dzień Dziedzictwa Audiowizualnego.
Ciekawostka na zakończenie. W rumuńskiej tradycji ludowej październik nosi jakże trafną nazwę „mgielnik” zamienną z określeniem „szronnik”. W tym kraju 27 października związany jest z kultem świętego pasterza Dymitra Nowego Basarabowskiego. Wierzono, że z nadejściem tego dnia kończy się czas owocowania drzew, rodzenia pól oraz sezon wypasu bydła i owiec. W związku z zakończeniem sezonu pasterskiego, był to także „dzień przeznaczenia” („Ziua Soroacelor”), w którym kończono sezonową służbę, rozwiązywano umowy, płacono rachunki. Początek kolejnego sezonu przypadał dopiero pół roku później, na św. Jerzego (23 kwietnia).
( A w międzyczasie kotara z mgły zamieniła się w gęstą firankę; nie ma już wyraźnego podziału na to co powyżej i poniżej linii, na której usiadło słońce. Zatopiona w mleku złota kula błyszczy tak bardzo, że świata poza nią właściwie nie widać. Kierowcy nie mają lekko.)
Tekst i foto Maria Gonta
Składy komisji Sejmiku Województwa Lubuskiego
Radni województwa w trakcie sesji w dniu 20 maja 2024 r. wybrali przedstawicieli komisji w Sejmiku Województwa Lubuskiego VII kadencji.
Wybrano ...
<czytaj dalej>Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>