11 lipca. Jeżeli wierzyć ludowym przepowiedniom, to tegoroczna jesień zapowiada się pięknie. Deszczowi bracia nie na darmo w Litwie noszą miano Siedmiu Braci Śpiących. Wczoraj właśnie zaspali, dając tym samym szansę Amelii, która „gdy pogodna” głosi, że „będzie jesień dorodna”.
Na naszych zachodnich rubieżach Amelia była dokładnie taka, jak w przysłowiu – pogodna, choć wietrzna. Po bardzo dynamicznej sobocie, zrobiła nam miłą niespodziankę. Chociaż ostatnio sporo mieliśmy opadów, nie należy zapominać, że niosą ze sobą dobrą wróżbę, bowiem „Kiedy lipiec daje deszcze, długie lato będzie jeszcze”.
Dziś kolejne święto z gatunku alkoholowych – Światowy Dzień Mojito. Trudno sprecyzować, kto „wynalazł” ten kubański klasyk, jednak pewne ślady prowadzą do żyjącego w XVI w. legendarnego korsarza JKM, sir Francisa Drake’a. Jedna z legend głosi, że to on stworzył leczniczy, antygorączkowy napój, „wyciągający” z przeziębienia podczas długich rejsów. W jego skład wchodziły: aguardiente de caňa (destylat z trzciny cukrowej o smaku podobnym do rumu), limonka, cukier i mięta. Napój otrzymał oczywiście nazwę Drake (Draque) i podobno z powodzeniem stosowany był przez hawańczyków w czasie epidemii cholery w 1833 r. Dopiero pod koniec XIX w. don Facundo Bacardí Masso zamienił w oryginalnym Drake’u aguardiente na prawdziwy rum.
Pierwszy znany przepis na Mojito pojawił się drukiem dopiero w 1927 r. Pochodzenie nazwy koktajlu jest równie niejasne, jak historia jego powstania. Jedni uważają, że wywodzi się od słowa „mojado” (mokry), inni, że od słowa „mojo” (magiczne zaklęcie, czar). Ważny jest także sposób wymowy. Prawidłowy, biorąc pod uwagę hiszpańskie pochodzenie, to „mohito”, a popularne „modżajto” jest absolutnie niepoprawne.
Pozostaje jeszcze pytanie, jak w warunkach domowych „zmiksować” perfekcyjne Mojito? Bardzo prosto i nie potrzeba do tego żadnego shakera. Wystarczy włożyć do wysokiej szklanki pół pokrojonej limonki, wlać 10 ml syropu cukrowego (można dać dwie łyżeczki cukru, ale będzie się dłużej rozpuszczał) i delikatnie ugnieść, żeby limonka puściła sok; na to wrzucić 8-10 listków mięty (delikatnie klepniętych dla wyzwolenia aromatu) oraz pokruszony lód (do wysokości połowy szklanki). Potem wlać 40 ml rumu, wymieszać wszystko długą łyżeczką, a na koniec dopełnić wodą gazowaną. Udekorować liśćmi mięty ewentualnie kawałkiem limonki i gotowe.
W wersji bezalkoholowej wystarczy zrezygnować z rumu, zastępując go wodą gazowaną, albo dodać Sprite’a. Dobrze orzeźwia.
Dzisiejsze zdjęcie pośrednio wiąże się z Mojito, ponieważ zrobione zostało we Flensburgu zwanym niemiecką stolicą rumu. To jedyne niemieckie miasto z prawdziwie rumową historią. Kiedyś należało do Danii, która miała kolonie na Karaibach i sprowadzała stamtąd cenny trunek do flensburskiego portu. Port był wtedy większy i ważniejszy od tego w Kopenhadze. Kiedy w wyniku wojny o Szlezwik Dania utraciła to miasto na rzecz Prus, destylarnie z Flensburga straciły dostawców.
Niemcy zaczęli sprowadzać koncentrat z Jamajki. Na miejscu był rozcieńczany wodą, mieszany z alkoholem zbożowym i uszlachetniany poprzez przechowywanie w drewnianych beczkach, w których dojrzewał nawet przez 14 lat (minimum od pięciu do siedmiu). W latach świetności, w mieście funkcjonowało 200 takich destylarni. Dziś tradycję kontynuują Wein & Rumhaus Braasch (na zdjęciu) oraz Rumhaus Johannsen. No i są jeszcze dwa muzea opowiadające flensburską historię złota Karaibów.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |