14 kwietnia. Przysłowie mówi „Na świętego Justyna siew się w polu zaczyna”, ale dzisiejszy dzień nieco bardziej świąteczny, niż to zwykle na św. Justyna bywało. W ludowej tradycji od przypadającego dziś Wielkiego Czwartku aż do Wtorku Wielkanocnego (który dawno temu również był świętem) nie wolno było hałasować, a co za tym idzie orać, kopać, rąbać drzewa, młócić, prząść, prać kijanką.
Ponieważ nasza podróż z palemką zaprowadziła nas do Danii, postanowiłam poszukać jakichś informacji o wielkanocnych zwyczajach w Skandynawii. Są to kraje z dominującą religią protestancką, a sama Wielkanoc zwana po duńsku i norwesku „Påske” (czyt. poske), po szwedzku „Påsk”, a po fińsku „Pääsiäinen” (co oznacza „uwolnienie” lub „wyzwolenie”) ma tu zdecydowanie świecki charakter.
W Danii i Norwegii świętuje się już od dziś, w Szwecji i Finlandii od Wielkiego Piątku. Współcześnie są to raczej długie ferie wielkanocne z przerwą w sobotę na zrobienie zakupów (w czwartek, piątek, niedzielę i poniedziałek większość sklepów jest zamknięta). Skandynawowie wyjeżdżają za miasto do swoich letnich domków, które wcale nie są „letnie” tylko całoroczne i mało kto zajmuje się przygotowywaniem potraw, które niegdyś tradycyjnie podawano podczas tzw. Cichego/ Spokojnego Tygodnia (dun. Den stille uge/ norw. Den stille uke/ szwedz. Stilla Veckan/ fin. Suuri Viikko)
W Danii Wielki Czwartek nazywano dawniej „zielonym czwartkiem”, od gotowanej tego dnia postnej zupy z dziewięciu rodzajów kapusty. W przypadku problemów ze zdobyciem składników, dozwolona była zupa ugotowana z każdej innej zieleniny, choćby kiełków drzew, krzewów oraz ziół, jednak ingrediencji obowiązkowo musiało być dziewięć, ponieważ dziewiątka symbolizowała ciążę Maryi. Respektowanie tej tradycji zapewniało ochronę przed wszelkimi urokami, potworami i złymi duchami przez cały rok. Legenda głosi, że na wieczornej mszy wielkoczwartkowej pojawiały się nawet czarownice (oczywiście incognito). Aby się przed nimi ustrzec, warto było mieć przy sobie pierwsze jajko zniesione przez młodą kurę.
W Norwegii konsumowano również zieloną zupę kapuścianą, jarmużową lub zupę z małży, natomiast w Szwecji do dziś utrzymał się zwyczaj sięgający jeszcze czasów pogańskich noszący nazwę Påskkärringar (wielkanocne czarownice). Według ludowych wierzeń, w Wielki Czwartek po zapadnięciu zmroku wszystkie czarownice zlatywały się do Blåkulla (mityczne miejsce, szwedzka Łysa Góra) na spotkanie z samym diabłem. Kiedyś wszystkie pozostawione przed domem miotły smarowano tego dnia klejem, tak na wszelki wypadek, żeby utrudnić wiedźmom zdobycie środka lokomocji. Dziś w Wielki Czwartek na ulicach szwedzkich miasteczek można zobaczyć przebrane za czarownice dziewczynki zbierające do koszyczków słodycze. Te same czarownice, w Finlandii pojawiają się w Niedzielę Palmową (Palmusunnuntai).
Tyle o zwyczajach wielkoczwartkowych, jutro będą kolejne, tym razem wielkopiątkowe. Ponieważ większość Dunczyków stara się wyjechać na Påskeferie (ferie wielkanocne), dekoracje domów nie są tu szczególnie bogate, udało mi się jednak sfotografować ozdobiony ptaszkami krzak forsycji.
Przypominam też, że dzisiejsza pogoda ma nam opowiedzieć, jak będzie wyglądało tegoroczne lato. Jego początek na Zelandii będzie mglisty i dość ciepły (teraz mamy +8°C).
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |