21 marca to stała i niezmienna data oznaczająca wiosnę kalendarzową. To druga (obok meteorologicznej) wiosna, która nie nadchodzi, tylko co roku na nas czeka, nie ruszając się z miejsca nawet o milimetr. Astronomiczną uczciliśmy wczoraj oskołowym toastem, kalendarzową powitamy dziś obrzędem z Marzanną w roli głównej.
Ponieważ świętujemy Międzynarodowy Dzień Lasów, obowiązkowo wybierzemy się do lasu, na miejscu upleciemy kukiełkę z patyków i suchych traw, po czym pozwolimy jej odpłynąć do zimowego królestwa. Buteleczka z brzozowym sokiem (oskołą) czeka w lodówce, więc i toast będzie można powtórzyć.
Teraz właśnie, zanim jeszcze pojawią się brzozowe listki, jest najlepszy czas na pozyskanie bzowiny. Nie trzeba w tym celu wiercić dziur w pniu, wystarczy ułamać gałązkę grubości palca i umieścić pod nią butelkę albo słoik, pozwalając, by sok swobodnie ściekał do wnętrza. Wcale nie jest go mało, nie darmo przodkowie mawiali „płacze jak brzoza”.
Żeby nie osłabiać drzewa, zbiór kończymy w momencie, gdy zmienia barwę na ciemniejszą i jest go mniej po tym samym okresie oczekiwania (bo to oznacza, że zaczynają się już rozwijać liście).
Przed wiekami brzozowy sok nazywany był na Słowiańszczyźnie eliksirem życia. O jego prozdrowotnych właściwościach mówi się i dzisiaj: działa moczopędnie, wzmacnia odporność na wirusy, łagodzi bóle reumatyczne, wspiera układ krwionośny i wątrobę, łagodzi dolegliwości ze strony układu pokarmowego, pomaga w walce z anemią. Zawiera całą masę bioaktywnych komponentów, aminokwasów, składników mineralnych, witaminy z grupy B i witaminę C.
W smaku przypomina lekko osłodzoną wodę. Można go przechowywać w lodówce do trzech dni. Czas pozyskiwania oskoły trwa zwykle 2-3 tygodnie. Warto w tym okresie wypijać codziennie ok. 150 ml soku w dwóch lub trzech dawkach. Kuracji nie powinny stosować osoby uczulone na pyłek brzozy.
Dzisiejsze przysłowie mówi „Jeżeli w pierwszy dzień po przesileniu marcowym burza się zdarzy, zima już nie przydarzy”. Synoptycy nie przewidują żadnych opadów jeszcze przez kilka dni. Aura jest słoneczna, wysokociśnieniowa (czuję to bardzo, bardzo wyraźnie i pewnie nie tylko ja), więc pewnie zimowe epizody będą się przydarzały, zgodnie zresztą z porzekadłami: „W marcu jak w garncu” i „Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata”. Nie martwmy się na zapas, cieszmy z tego co tu i teraz.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |