12 marca przez ponad cztery wieki był wielkim uczniowskim świętem noszącym miano gregorianek. Zwyczaj wywędrował podobno z Alzacji już w XV w. i utrzymał się w niemal całej Europie do połowy wieku XIX. Dla tzw. abecadlarzy, których dziś nazwalibyśmy po prostu pierwszakami, związany był z początkiem roku szkolnego, a dla abiturientów z końcem nauki. W czasach szkół katedralnych i parafialnych wakacje nie były potrzebne, ponieważ rok szkolny obfitował w ponad 150 odciągających od nauki świąt.
Oskar Kolberg odnotował chodzenia po gregórkach: „Jeden ubierał się za biskupa, dwaj za księży, a czwarty za sługę kościelnego. Ubiory mieli klejone z papieru. W dzień św. Grzegorza w marcu obchodzili przy dzwonku wszystkie domy i w każdym śpiewali:
Ojcowie, matki! – swoje miłe dziatki
do szkoły dajcie – a nie odbierajcie.
Boć to nauka – zdobi człowieka.
Nauka klejnot, nauka skarb drogi,
tego nie wydrze nieprzyjaciel srogi.
(…)
Dajcie-ż nam na miód i na obwarzanki,
Sprawimy sobie gregorjanki”.
Św. Grzegorz Wielki, jeden z patronów dnia dzisiejszego jest też orędownikiem uczniów ze szczególnym wskazaniem na szkoły podstawowe. Wszystko zaczęło się od legendy opowiadającej, jak to św. Grzegorz „wykupywał dzieci wystawione na sprzedaż w niewolę i posyłał je do szkoły. Dzieci tak wybawione miano nazywać Gregoriankami. Na pamiątkę tej dobroczynności właśnie w dzień św. Grzegorza zapisywano dzieci do szkoły i dzień zapisów nazwano również gregoriankami”.
„Oto mąż na wskroś uczony
święty Grzegorz, nauczyciel,
wzniosły świętych pism mnożyciel:
tak niech każdy bez wyjątku
śle do szkoły swe dzieciątko”
Warto tu dodać, że początkowo abecadlarze ubierani byli na tę okoliczność wyjątkowo starannie, natomiast abiturienci fantazyjnie i kolorowo. Z czasem wszystko się pomieszało, a gregorianki stały się przede wszystkim czasem dobrej żakowskiej zabawy połączonej z „żywieniowią” kwestą na organizowane wieczorem przyjęcie. Ślady świętowania można jeszcze znaleźć w zapomnianym porzekadle „Ubrała go jak na jakie gregorianki”.
Z czystym sumieniem możemy uznać gregorianki za przodka obchodzonego współcześnie Dnia Wagarowicza, kiedy również podstawowa hierarchia szkolna staje na głowie. Główną różnicą jest zwyczaj zwany „virgatum” (od virga= rózga), w niektórych regionach praktykowany podczas gregorianek. W czasach, kiedy rózgi były symbolem władzy nauczycielskiej, młodzież zabierana była do miejscowych gajów, gdzie miała się wyhasać oraz wyciąć dostateczną ilość wierzbowych bądź leszczynowych witek. Wyprawę po rózgi kończono przekąską, maskaradą i wesołym korowodem z piosenką na ustach.
Dla podsumowania gregorianek wyszperałam z lamusa fotografię jednego z inowrocławskich żaczków. W mieście znaleźć można co najmniej kilka figurek chłopców w średniowiecznych mundurkach. Ta ze zdjęcia stoi w pobliżu rynku.
Wracając do dzisiejszych mądrości ludowych, te najbardziej znane nawiązują do kończącej się zimy: „Na świętego Grzegorza ucieka śnieg do morza” oraz „Od świętego Grzegorza zima idzie do morza”, a generalnie, to „Święty Grzegorz wielki spławnik, nad wszystkiemi rzeki ławnik, grzeje więcej, lody płaczą, rzeki warczą, brzegi znaczą”.
Grzegorzowych porzekadeł jest zresztą sporo, jednak większość nie ma odniesienia do pogody:
„Jeszcze Grześ gdzieś, a już mu kaszę studzą”,
„Wiedział Grześ, a od Grzesia cała wieś”,
„Gdy ktoś Grzegorzowi w sekrecie coś powie, nawet jak sam zapomni - co rzekł - się nie dowie”.
Bardzo fajne są Grzesiowe wierszyki, np. Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę piasek ciurkiem sypie się za Grzesiem.
Są jeszcze przysłowia gospodarskie: „I na lądzie, i na morzu - wszędzie bieda, mój Grzegorzu” (o pustawych na przednówku spiżarniach) oraz „Groch święty Grzegorz zasiewa, soczewicę Jakub miewa” (dla tych, których wczorajszy Benedykt nie przekonał do wyjścia w pole).
Natomiast obserwacje przyrodnicze zawarto w porzekadłach: „Na świętego Grzegorza szuka kawka łoża” i „Jak żaby wyjdą przed Grzegorzem, to znowu zamarzną po Grzegorzu”(czyli nocny mróz, z którym ostatnio mamy do czynienia nie jest jakimś odstępstwem od normy)
W kalendarzu świąt nietypowych figuruje Dzień Naleśnika, Dzień Pieczonych Przegrzebków i Dzień Sadzenia Kwiatów. Ponieważ słonko dzisiaj dopisuje, obchody można połączyć, sadząc z Grzegorzem kwiaty, po czym zaprosić go na naleśniki z pieczonymi przegrzebkami.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |