26 lutego. W wielu miejscach natykam się od przedwczoraj na maksymę „Żyj tak, jakbyś jutro miał umrzeć; pracuj tak, jakbyś miał żyć wiecznie”. Nie wiem, kto pierwszy wypowiedział te słowa, ponieważ wersje są różne – od Inków, przez Marię Konopnicką po Mahatmę Gandhiego – i chyba niełatwo już teraz dojść prawdziwego autora. A może po prostu ktoś kiedyś spisał własne przemyślenia i dla dodania im rangi (lub dla żartu) upiększył znanym nazwiskiem?
Słowa puszczone w eter żyją własnym życiem, my tylko łapiemy je w dowolnym momencie i traktujemy jak własne.
Dlatego mając przed oczami owo „pracuj tak, jakbyś miał żyć wiecznie”, zasiadłam w końcu przed laptopem. Czasy pozytywizmu i moda na codzienne pisanie wprawdzie dawno minęły, ja jednak liczę, że starczy mi sił i chęci, by kontynuować to aż do ostatniego dnia roku.
Kończy się luty i kończy się zasób przypisanych mu przysłów. Niewykorzystane pozostały jedynie te mówiące o trzaskających mrozach, ale przecież tegoroczny luty jest wyjątkowo ciepły. U naszych antenatów porzekadeł na taką okoliczność niewiele. Jedno z nich mówi: „Skoro po Macieju drzewa się ogrzeją, leć do sadu, oczyść je z owadów”. Warto rady posłuchać.
W kalendarzach figuruje dziś Światowy Dzień Pistacji. Pałaszując pyszne zielone orzeszki, mało kto myśli o nich w kategorii najstarszych roślin uprawianych przez człowieka, tymczasem znaleziska archeologiczne potwierdzają istnienie pistacjowych sadów już przed siedmioma tysiącami lat.
Nie jest to opłacalne zajęcie. Drzewka rosną wolno, wymagają częstego przycinania, owocować zaczynają dopiero po siedmiu latach i na dodatek nie robią tego corocznie. Trzeba też zadbać, by na osiem „orzeszkujących” drzew żeńskich przypadał chociaż jeden osobnik męski.
Na jakie takie plony trzeba czekać prawie ćwierć wieku, poza tym światowym potentatem pistacjowym jest Iran, co stwarza dodatkowe problemy z importem. Nic więc dziwnego, że orzeszki pistacjowe do tanich nie należą.
Ponieważ obchodzimy też Dzień Opowiadania Bajek wypada wspomnieć legendę o zakochanych, którzy spotykali się w księżycowe noce przy pistacjowych drzewkach, żeby usłyszeć dźwięk pękających orzeszków. Miało to im zapewnić szczęście w miłości. W naturze taki dźwięk oznacza, że owoce dojrzały już do zbioru. Ze względu na swój „uśmiechnięty” wygląd, w Chinach uważne są za owoce szczęścia.
Dzień Dinozaura sprowokował mnie do poszperania wśród zeszłorocznych fotografii. Wyłowiłam jedną spośród wielu zrobionych przez nas w rezerwacie „Gagaty Sołtykowskie”. Jeżeli macie ochotę obejrzeć odciśnięte w podłożu autentyczne tropy dinozaurów, pojedźcie tam koniecznie.
Na zdjęciu pewnie nie robią takiego wrażenia, zapewniam jednak, że w naturze zdecydowanie łatwiej wyodrębnić je wzrokiem z otoczenia i już po chwili widać dokładnie jak na dłoni.
Dla bezpieczeństwa osłonięto je specjalnym zadaszeniem ustawionym pośród księżycowego krajobrazu. Dreszczyku dodaje świadomość, że miliony lat temu mógł się tutaj rozgrywać dramat. Wokół wędrującego stadka roślinożerców składającego się z taty zauropoda, mamy zauropodziny i czterech małych zauropodziątek krążyły dwa trójpalczaste drapieżne dilofozaury. Czy je dopadły? A może porwały tylko jednego malucha? Tego się nigdy nie dowiemy…
Sołtykowskie tropy zauropodów to pierwsze w świecie potwierdzenie prowadzenia przez nie życia stadnego. W innej części rezerwatu można też zobaczyć imponujący, liczący 60 cm odcisk łapy allozaura. Nic, tylko jechać w świętokrzyskie. Dzieciakom taka wycieczka pozostanie w pamięci dłużej, niż wizyta w jakimkolwiek Parku Dinozaurów.
Na zakończenie przypominam, że 26 lutego obchodzimy również Dzień Pozdrawiania Blondynek. Pozdrawiająco macham najpiękniej jak potrafię.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |