16 lutego. Niniejszym odwołuję wszelkie wczorajsze inwektywy pod adresem pogody. Raczyła wyklarować się w bardzo udany sposób. Może czytuje moje zapiski?
Temperatura osiągnęła wyżyny 10,5 stopnia C, a słońce wcale nie tak rzadko ocieplało barwy, podświetlając niby przypadkiem, ale jednak punktowo, a to fioletowe kwiatki jasnoty różowej, a to niebieściutkie oczka mikroskopijnych przetaczników ożankowych, a to stokrotki, a nawet pierwsze odważne bratki i barwinek. Bazie na gałęziach puchły z dumy, szpaki gromadnie unosiły się nad zieleniejącymi polami, w oddali dostojnie kroczyły po skibach łabędzie, pasły się sarny. Przedwiosenną sielankę dopełniał ptasi harmider.
Księżyc też miał być niewidoczny, a świecił jak szalony. Choć na razie nic na to nie wskazuje, nad dzisiejszą prognozą wiszą jednak deszcze.
Żaden z szesnastolutowych patronów nie wyróżnił się w hagiografii na tyle szczególnie, by trafić do ludowych przysłów i obrzędów, wobec czego przyjrzałam się tzw. świętom nietypowym.
Po pierwsze mamy dzisiaj Dzień Migdałów, które znane są od czasów na tyle niepamiętnych, że trafiły do starożytnych mitologii wielu ludów.
Grecy opowiadają o nimfie bądź królewnie (bo wersji jest kilka), którą w krzew migdałowca zamienili litościwi bogowie, gdy cierpiała po zniknięciu ukochanego. Kiedy ten wrócił i zobaczył, co się stało, zapłakał nad nią rzewnymi łzami, a w odpowiedzi na nie krzew pokrył się kwieciem.
Do dziś funkcjonuje tam przekonanie, że kiedy zobaczy się pierwszy kwitnący migdałowiec i pomyśli o kimś dawno nie widzianym, on prędzej czy później przybędzie.
Inna legenda wspomina Agdistis, o której w międzywojennej Encyklopedii Powszechnej Gutenberga można przeczytać: „istota bajeczna, olbrzym męsko-żeński, stworzony we śnie przez Zeusa, którego męska część, zrabowana przez bogów, została przemieniona w drzewo migdałowe lub granatowe. Po zjedzeniu jego owoców Nana wydała na świat Attisa.”
Na południu Europy długo funkcjonował przesąd zakazujący młodym dziewczętom zbierania migdałów pod groźbą zajścia z tego powodu w ciążę. Z tych samych powodów nie powinny one sypiać pod migdałowcami.
Dziś największym producentem migdałów jest Kalifornia, a drzewka migdałowe miały tam trafić za pośrednictwem franciszkanów.
Migdałowce należą do tej samej rodziny co wiśnie, brzoskwinie i mango, natomiast sam bohater dnia dzisiejszego, choć nazywany „królem orzechów,” wcale nim nie jest. To pestka, ale nie taka zwyczajna, tylko posiadająca rozliczne walory spożywcze oraz lecznicze, dlatego naprawdę warto ją włączyć do jadłospisu.
Kolejnym świętem nietypowym jest Dzień Przysługi. Kto je wymyślił, dalibóg nie wiem, ale wiem, że skoro „Przysługa przyjacioły rodzi”, to nie warto kumulować ich w jednym dniu. Jest w tym jednak pewien kruczek, przed którym ostrzegają przysłowia. Według nich nie tylko „stara przysługa zapomina się”, ale i – cokolwiek to oznacza – „przysłużyć się można jak diabeł piorunowi.” Warto to mieć na uwadze.
Poza tym pamiętacie, że dziś Pełnia Śnieżnego Księżyca? Najlepiej widoczna będzie tuż przed 18:00. Bywa nazywana Lodową Pełnią (wszak luty to najzimniejszy miesiąc w roku) lub Głodną Pełnią, bo to czas, kiedy zaczynały się kończyć zimowe zapasy, a z długoletnich obserwacji wynika, że lutowa pełnia księżyca może przynieść załamanie pogody. No i aktualne modele meteorologiczne donoszą o zbliżających się kolejnych wichurach.
Miejmy nadzieję, że ich siła osłabnie zanim do nas dotrą. Na pocieszenie dodam: „Gdy luty z wiatrami, rychła wiosna przed nami”, a na potwierdzenie załączam fotograficzną mozaikę wczorajszych cudów przyrody.
Tekst i foto Maria Gonta
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |