Adriania Szklarz i
Izabela Łukowiak dotarły do mety marszu Transplant OK! Nordic Walking - Bornholm 2015.
A oto jak wyglądały dwa ostatnie dni promowania transplantacji.
"Dzień piąty rozpoczęłyśmy w miejscowości Dueodde o 9.30 na południu Bornholmu. Około 2 km przeszłyśmy drogą asfaltową, by wejść na najpiękniejsze plaże tej wyspy. Rozległe, porośnięte wrzosami. 8 km przeszłyśmy szerokimi plażami, z bardzo drobnym piaskiem, którego używano swego czasu do produkcji klepsydr. Na odpoczynek i typowo duński obiad zboczyłyśmy do miejscowości Pedersker, gdzie znajduje się jedyna winnica produkująca słynne wino truskawkowe, a także agrestowe. Tam spotkałyśmy poznanych na promie Niemców, którzy pogratulowali nam determinacji. Oczywiście, nie zabrakło pamiątkowego zdjęcia. Następnie wróciłyśmy na plażę by dojść do miejscowości Boderne i zakończyć ten dzień z wynikiem 20 km i 150 m. Jesteśmy z siebie dumne ponieważ dzisiaj pękło 100 km" - napisała Ada.
Dzień szósty, czyli ostatnia prosta akcji.
"Bo jak nie my to kto?..." tymi słowami znanej piosenki powitałyśmy ostatni dzień naszego marszu TRANSPLANT OK! Nordic Walking Bornholm 2015. Po krótkich standardowych przygotowaniach w miejscowości Boderne ruszyłyśmy w ostatnie 20 km. Tym razem maszerowałyśmy piaszczystymi i kamiennymi plażami, a także leśnymi i asfaltowymi ścieżkami. Gdy doszłyśmy do Ronne, dołączyli do nas Karolina, Kasia i Bartek z Uniwersytetu Gdańskiego, na znak poparcia dla naszej akcji i dla nas. Dziękujemy im za to pięknie. Z wynikiem 20 km i 800 m, po 30150 postawionych krokach, o 16.50 w porcie w Ronne zakończyłyśmy ostatni etap naszej wyprawy, zamykając tym samym wielką bornholmską pętlę z łącznym wynikiem 120 km 950 m.
Jesteśmy bardzo z siebie dumne, że mimo małego kryzysu, jaki dotknął każdą z nas, zrealizowałyśmy cel: pokazałyśmy, że transplantacja ma sens, udowodniłyśmy, że jasno postawiony cel jest do zrealizowania przez każdego - w tym i przez osoby niepełnosprawne. Każdy przebyty kilometr był jednocześnie naszym podziękowaniem za możliwość życia. Dziękujemy bardzo sponsorom i osobom prywatnym, które wsparły nasz projekt przede wszystkim finansowo. Bez was nie byłoby nas tu na Bornholmie" - zakończyła relację Adriana Szklarz.
Na portalu społecznościowym napisała jeszcze:
"TAK!!! Można!!! Jak się czegoś bardzo chce - to można wszystko!!! Nawet te osoby, które mają ciężkie doświadczenia chorobowe na swoim koncie, mogą robić wiele ciekawych i inspirujących rzeczy czy działań. Jestem wraz z Izą na to dowodem, tak jak i niewiele innych niepełnosprawnych osób. Jestem dumna z siebie, szczęśliwa i usatysfakcjonowana. Scott Reed powiedział: "Ten jeden krok, wybranie celu i trzymanie się go, zmienia wszystko",... więc który niepełnosprawny będzie następny?"
Oprac. redakcja
foto archiwum własne
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>