Urodzona w Charkowie, odeszła cztery lata temu, przeżywszy bez mała wiek. Pochowana na Cmentarzu Powązkowskim. Zofia Pociłowska-Kann należy do grupy znaczących rzeźbiarek pierwszego powojennego pokolenia.
Jej data urodzenia – 1920 – sytuuje ją również w grupie Pokoleniu Kolumbów. Ponieważ dorastała w Warszawie, po wybuchu II wojny światowej w styczniu 1940 r. wstąpiła do Związku Walki Zbrojnej. Działała w konspiracji również na wschodzie Polski, m.in. w Zamościu i Lublinie. Po roku aresztowana przez Gestapo, więziona na Pawiaku, a potem na zamku w Lublinie. Skazana na karę śmierci. Ostatecznie wywieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie dotrwała wyzwolenia w 1945 r. Tam właśnie tworzyła swoje pierwsze rzeźbiarskie miniatury z przedmiotów codziennego użytku. Był to dla niej sposób na przetrwanie.
Po wojnie studiowała na Akademii Sztuk Pięknych i pracowała jako rzeźbiarka zajmująca się przede wszystkim człowiekiem.
W niedzielę 23 kwietnia w Muzeum Sztuki BLMK we Frankfurcie nad Odrą otwarto wystawę, w której większość prac jest autorstwa niemieckich twórców, ale to dzieła Zofii Pociłowskiej-Kann stanowią punkt wyjścia i przedmiot refleksji nad całością ekspozycji. Pochodzą one z okresu między rokiem 1950, a końcówką lat 90. minionego wieku.
Każda sala to inna grupa tematyczna. Są tam portrety przedstawiające ludzi, ich związki, starość i młodość, oczywiście też wojnę i Holokaust, wreszcie odnoszące się do niszczenia środowiska.
Na wystawie obecne były dwie córki rzeźbiarki.
– Uważam, że to bardzo ciekawy projekt i bardzo pozytywnie do niego podeszłam – mówi
Agnieszka Kann, która współpracowała ze studentkami realizującymi projekt, gościła je w swoim domu, gdzie znajdują się prace mamy. – Opowiadałam im różne historie, a wystawa jest przedłużeniem pamięci o mamie. I to połączenie z pracami twórców niemieckich jest dla nas bardzo ważne, zwłaszcza że mama po wojnie zawarła bardzo dużo przyjaźni z Niemcami. Nawet są z nami państwo, z którymi mama wiele lat się przyjaźniła i specjalnie przyjechali na tę wystawę. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, mimo że mama już nie żyje – dodała.
Nie potrafi powiedzieć, ile prac pozostawiła po sobie mama.
– To trudno powiedzieć. Większość jest w zbiorach rodziny. Także na zamku w Lublinie, w Muzeum Pod Zegarem, gdzie jest cela, w której mama była więziona. I na Pawiaku, gdzie jest jej obelisk i kilka rzeźb – wyliczała.
Również starsza siostra
Elżbieta Szyszka jest zadowolona z ekspozycji.
– Ja tylko powiem, że jest to bardzo dobrze zorganizowana wystawa, świetnie wyeksponowane prace – podkreśliła.
W czasie otwarcia wystawy, nad którą pracowały studentki kulturoznawstwa z Uniwersytetu Europejskiego Viadrina:
Annemarie Kelpe,
Helen Lessing, a kustoszem była dr
Linn, oprawę muzyczną zapewnił saksofonista
Florian Palowski.
Wystawa powstała we współpracy z koordynatorką ds. kultury Europejskiego Uniwersytetu Viadrina i miasta Frankfurt nad Odrą,
Constance Krüger oraz Galerią BWA Zielona Góra. Wspierana przez Euroregion Sprewa-Nysa-Bóbr ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR).
Interesujący materiał o życiu i twórczości Zofii Pociłowskiej-Kann znajdziecie tu:
https://www.ravensbrueck-sbg.de/fileadmin/user_upload/Ravensbrueck_Ausstellungsflyer_Langversion_PL.pdf
Wystawa we Franfurcie robi duże wrażenie. Prace w kilku salach są świetnie wyeksponowane, a rzeźby polskiej artystki nie tylko wyjątkowe w swej wymowie, nie tylko bardzo interesujące z uwagi na technikę tworzenia, ale przede wszystkim stanowią źródło refleksji o człowieku i świecie. Zobaczcie migawki z otwarcia wystawy.
Tekst i foto Hanna Kaup
Jakiekolwiek wykorzystywanie zdjęć bez zgody redakcji zabronione.
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>