Stowarzyszenie Św. Eugeniusza de Mazenoda realizuje projekt "Tę lekcję trzeba odrobić". Dzięki niemu prezentuje najstarszych gorzowian, którzy po II wojnie światowej osiedlili się na Zawarciu. Dziś rodzina byłego żużlowca Romana Jóźwiaka.
Do tej pory ukazały się teksty o:
Marii Załuskiej: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,6208,
Antonim Golcu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,6180,
Apolonii Obryk http://www.egorzowska.pl/pokaz,czlowiek,6208,
Urodzony w rocznicę wyzwolenia Warszawy, czyli 17 stycznia 1953 r. Roman Jóźwiak już jako dziecko przeprawiał się łodzią Zacharka na drugą stronę Warty, żeby kibicować gorzowskim żużlowcom.
– Zacharek brał 50 groszy za przejazd w tygodniu, a złotówkę – w niedzielę, kiedy były mecze. Do jego łódki wchodziło dziesięć osób albo i więcej. Mamie nie podobały się te moje przeprawy z Zacharkiem, bo i niebezpieczne, i pieniądze niepotrzebnie wydawałem. Ale ja je lubiłem. No i mostem kołowym było na stadion za daleko – wspomina były żużlowiec Stali Gorzów Roman Jóźwiak.
Jest gorzowianinem, ale jego rodzice – na przełomie sierpnia i września 1945 – trafili tu z Wielkopolski. Stanisława i Ludwik Jóźwiakowie pochodzili ze wsi Kościanki koło Wrześni. Pobrali się w pierwszy dzień ostatnich wolnych dla Polski Świąt Bożego Narodzenia, 25 grudnia 1938 r. Pracowali w majątku dziedzica, który podczas wojny przejęli Niemcy. W Gorzowie państwo Jóźwiakowie zamieszkali przy ul. 30 stycznia w skromnym mieszkaniu bez łazienki. Stanisława opiekowała się domem i dziećmi. Ludwik dostał pracę na kolei. Mieli pięcioro dzieci: Bolesława (ur. 1939), Kazimierza (ur. 1942), Irenę (ur. 1949), Romana (1953) i Halinę (ur. 1957).
Roman po Szkole Podstawowej (nr 1 i nr 8) ukończył Budowlankę i poszedł do pracy w Zakładach Mechanicznych URSUS. Żonę poznał w 1971 roku u wspólnych znajomych. 10 listopada 1973 wzięli ślub w gorzowskiej Katedrze.
– W tym czasie można było uzyskać mieszkanie służbowe z pracy. To była dodatkowa motywacja, bo miałem już własną rodzinę. Niestety, nie było wolnego mieszkania i ówczesny dyrektor Zakładów Mechanicznych pan Głowania namówił mnie na budowę domu. Dostaliśmy z Ursusa pracowniczą działkę budowlaną i postawiliśmy nasz pierwszy dom przy ulicy Różanej. Zakład zapewniał nam kierownika budowy, materiały budowlane. Można się było urządzić. To była duża pomoc. Żona nie była zachwycona tym pomysłem. Jak przywiozłem ją tutaj pierwszy raz, to płakała przez dwa dni. – Bo było tylko kilka domów i pole – wspomina pani Henryka.
Zanim ją poślubił, zafascynowany czarnym sportem zapisał się do szkółki żużlowej, by w 1969 r. zostać zawodnikiem klubu Stal Gorzów. – Kiedy poznałam Romana już jeździł. Fajnie było być dziewczyną żużlowca. Bardzo mi to imponowało – mówi małżonka.
W niedługiej karierze Roman Jóźwiak dwukrotnie zdobył srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski (1971 i 1974), a w 1973 – złoty. Niestety, w 1974, po drugim wypadku (pierwszemu uległ w 1972 w Częstochowie) musiał zrezygnować z dalszych startów.
– To były czasy, kiedy zawodników po wypadkach leczono w Piekarach Śląskich – wyjaśnia. – Dowiedziałem się, że w Gorzowie pojawił się młody zdolny lekarz ortopeda Wiesław Greczner i trafiłem do niego. Od tego czasu wszyscy zawodnicy trafiali już w jego ręce. Nie wożono ich do Piekar. Stało się tak, jakbym otworzył drzwi na oddział gorzowskiej ortopedii...
Cały materiał ukaże się w przygotowywanym specjalnym wydawnictwie. Wkrótce odbędzie się jego promocja.
Iga Borowska-Krajnik, Hanna Kaup
foto Iga Borowska-Krajnik
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |