Dzień dobry bardzo. Słonecznie i wietrznie witamy z drugiego brzegu Bałtyku. Mamy za sobą trasę długości ponad 900 km, w miarę spokojną, choć nie bez drobnych niespodzianek. Do zamkniętego odcinka estrójki (Gorzów-Renice) i ogromnej ciasnoty na drodze równoległej zdążyliśmy się już przyzwyczaić, więc nas nie zaskoczyła. Trochę gorzej z dostępnością LPG w Niemczech. Dopiero za czwartym podejściem udało nam się Fredka zatankować. Dobrze, że nie jest wybredny i w razie czego bez protestów karmi się benzyną. Na terenie Danii zresztą i tak innego wyjścia nie będzie miał. Tutaj gazu na stacji benzynowej nie uświadczysz, a jeżeli już, to w cenie benzyny.
Wczorajszy dzień witał nas mgłą rozświetloną złociście słonecznymi promieniami. Poranek rześki, idealny na wyruszenie w podróż. Wiosna towarzyszyła nam przez całą drogę. Niebieskooka, w coraz zieleńszej sukience. Im dalej na północ, tym podmuchy wiatru silniejsze – nad Małym Bełtem duło w nos, nad Wielkim Bełtem pchało z boku tak mocno, że pojazdy z przyczepami miały zakaz wjazdu na most. Jak na skandynawskie warunki wiatrowe, to i tak ledwie zefirek.
Siedzę sobie teraz z dwoma mruczącymi rudzielcami po bokach, patrzę na niebieskie niebo, nieco mniej obudzoną niż u nas przyrodę i chłonę spokój. Dziś odpoczynek. Powojażujemy później. Zamiast kolejnej opowieści o spotkanych po drodze ciekawych miejscach, dzisiaj wspomnienie, jakie mnie naszło w ferworze przedwyjazdowego pakowania. To czas, który potrzebuje szczególnej uważności, zwłaszcza moment wychodzenia z domu z ostatnimi bagażami. Jeszcze sprawdzić, czy woda i gaz zakręcone, wszystko co trzeba powyłączane, no i nie zapomnieć wyrzucić śmieci, ale uwaga – wyrzucanie śmieci to czynność niezwykle precyzyjna i wymagająca świadomej kontroli. Nie ma nic gorszego od momentu, w którym po dojeździe na miejsce stwierdzacie, że reklamówka z odpadkami podróżuje z Wami, a w śmieciach wylądowały kosmetyczka i Wasz ulubiony jasiek, bez którego kręgosłup w nocy nie chce odpoczywać. Tym razem na szczęście obeszło się bez takich niespodzianek.
Miłej przedświątecznej środy. Z fotografii uśmiecha się rudy wielkanocny „baranek”, a nasze wiosenne tańce sfotografowane ongiś przez Hanię Kaup wprawdzie nie są tegoroczne, jednak idealnie pasują do dzisiejszego nastroju.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny/Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>