zygmunt_marek_piechocki BLOG
Wyimki z notatnika Marka P.
W cyklu "Wyimki z notatnika Marka P." - czwartek, 12 września 2013 roku.
Nie tak dawno jeden z moich znajomych powiedziaÅ‚: „O muzyce siÄ™ nie pisze, muzyki siÄ™ sÅ‚ucha. WiÄ™c może zajmij siÄ™ czymÅ› innym”. TrochÄ™ racji to on ma. Ale tak nie do koÅ„ca.
Bo skÄ…d wzięły siÄ™ caÅ‚e ksiÄ™gozbiory pisania o Muzyce? SkÄ…d encyklopedie muzyczne, opracowania twórczoÅ›ci kompozytorów, ich biografie? Te ze szczegóÅ‚ami ich życia, postÄ™powania, wymienianiem podróży, fascynacjami literaturÄ… – by okreÅ›lić wpÅ‚yw tych czynników na twórczość muzycznÄ….
Muzyka jest najbardziej umykajÄ…cÄ… ze sztuk. Nie można jej zabrać do domu z filharmonii, można jedynie wziąć to, co z niej zostaÅ‚o w nas – wrażenia. I to, co zrobiÅ‚a z nami wtedy, kiedy jej sÅ‚uchaliÅ›my. I co ważne – już ponowne odtworzenie tego samego utworu z jakiegoÅ› noÅ›nika na pewno nie da tego samego wrażenia. Muzyka na żywo jest po prostu inna. Przekazuje emocje grajÄ…cych – w każdym bÄ…dź razie ja tak czujÄ™ – emanuje duchem kompozytora. Jakby byÅ‚ z nami. Owszem, wtedy kiedy muzycy nie tylko jÄ… odtwarzajÄ…, grajÄ… nuty. Tylko wtedy, kiedy odnajdujÄ… metafizycznÄ… esencjÄ™ utworu, ekstrakt myÅ›li autora niezawarty w nutach. Dlatego mówimy o wykonaniach dobrych, nadzwyczajnych i tych, które nas nadzwyczaj poruszajÄ… duchowo, uczuciowo, intelektualnie, czyli wybitnych. Sztuka, w tym i muzyka, ma być poÅ›rednikiem pomiÄ™dzy sferami idei, tego co w nas najlepsze, prawdziwe, nieskalane dookolnÄ… rzeczywistoÅ›ciÄ…. Dlatego ja, idÄ…c na koncert, zawsze mam nadziejÄ™ na wyÅ‚Ä…czenie siÄ™ z rzeczywistoÅ›ci, którÄ… zostawiam za progiem sali koncertowej. Tego wszystkiego co mnie tÅ‚amsi, przygniata. I kiedy to siÄ™ udaje, staram siÄ™ o tym napisać.
Redaktor Bohdan Pociej, wybitny polski muzykolog, krytyk muzyczny, w swoim eseju o Witoldzie LutosÅ‚awskim zacytowaÅ‚ takie sÅ‚owa kompozytora: „Jestem pewien, że trzeba myÅ›leć, mówić i pisać o muzyce. Nie wierzÄ™, że komuÅ› uda siÄ™ kiedyÅ› zgÅ‚Ä™bić jej istotÄ™, ale nawet bÅ‚Ä…dzenie wokóÅ‚ jakiegoÅ› zjawiska nierozszyfrowanego, niemożliwego do peÅ‚nego zrozumienia, ale bÅ‚Ä…dzenie przybliżajÄ…ce, przeczuwajÄ…ce, odgadujÄ…ce – ma swój gÅ‚Ä™boki sens”.
Tak wiÄ™c i ja staram siÄ™ uprawiać niemożliwe. PrzekÅ‚adać sztukÄ™ dźwiÄ™ku na sÅ‚owa. Zapewne nieudolnie. Bo sÅ‚owa nie sÄ… w stanie oddać tego, co czuje dusza, caÅ‚y czÅ‚owiek, sÅ‚uchajÄ…c Muzyki. UniesieÅ„, które daje, nie można nazwać.
Tutaj przypominajÄ… mi siÄ™ czytane w biografiach wielkich muzyków, wirtuozów – może dzisiaj już niespotykane zdarzenia, kiedy to rozochocony, uniesiony, zachwycony tÅ‚um na rÄ™kach wynosiÅ‚ muzyków, ba, Franciszka Lista razem z karetÄ…, od której wyprzÄ™gniÄ™to konie… Czy jakieÅ› dzieÅ‚o literackie czy plastyczne mogÅ‚oby to uczynić? No nie wiem. Nie spotkaÅ‚em siÄ™ z takim opisem.
Muzyki nie da siÄ™ przyszpilić sÅ‚owem. Nie da siÄ™ jej wytÅ‚umaczyć. Można jednak przybliżyć, ocalić, zachÄ™cić. Ważnym, by sÅ‚owa jej nie przykrywaÅ‚y, żeby nie byÅ‚y zamiast. ZresztÄ…, tego co w niej naprawdÄ™ jest, nie da siÄ™ ani przeÅ‚ożyć na formuÅ‚y – bo jak zapisać najistotniejsze, to co jest OBOK nut. Można sugerować, ale i tak ten, który bÄ™dzie jej sÅ‚uchaÅ‚ sam i w swój osobniczy sposób jÄ… przyjmie, zmaterializuje w sobie.
I może jeszcze jedna refleksja dzisiejszego wieczoru (w sÅ‚uchawkach Ballada g-moll op. 23. Fryderyka Chopina – wiÄ™c może stÄ…d). Z czasem, kiedy osÅ‚uchujemy siÄ™ z muzykÄ…, zwÅ‚aszcza jednego kompozytora – w moim przypadku najpierw byÅ‚ to wÅ‚aÅ›nie Chopin – stajemy siÄ™ na swój sposób znawcami. Potrafimy odróżnić dobre wykonanie od zÅ‚ego. Te, które uważamy za konwencjonalne, stanowiÄ…ce kanon, od nowoczesnego. Te, w których pianista gubi nuty, od tego, który gra dokÅ‚adnie. Te, w którym wznosi siÄ™ na wyżyny i wykonawcze, i interpretacyjne, daje siÄ™ ponieść idei i nas niÄ… porywa od tych, kiedy tylko odgrywa utwór.
WiÄ™c dlaczego nie pokazywać jednych i drugich, dlaczego nie uzmysÅ‚awiać zwiÄ…zków i odniesieÅ„ muzycznych, literackich, ba, teologicznych czy filozoficznych? Owszem, bez uznawania siebie za autorytet – takich w odniesieniu do muzyki po prostu nie ma z tej prostej przyczyny, że nikt nie jest w stanie tak naprawdÄ™ nawet dotknąć w peÅ‚ni tego, czym jest muzyka, a co najważniejsze, o czym jest muzyka. Witold LutosÅ‚awski miaÅ‚ racjÄ™!
A jutro do Filharmonii Gorzowskiej na SEDINA SAXOPHONE QUARTET.
16 września 2013 16:31, Marek Z. Piechocki
Dodaj komentarz:
Oni tu zostajÄ…
„ZostajÄ™!” to hasÅ‚o nowej kampanii promujÄ…cej Gorzów, która ma zwrócić uwagÄ™ na zalety naszego miasta, dziÄ™ki którym jest ono doskonaÅ‚ym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
NieczÄ™sto zdarza siÄ™, aby tradycyjnie Å›piewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeÅ„ na lat „dwieÅ›cie”. Tak wÅ‚aÅ›nie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doÅ›wiadczenia wiem, że najważniejsze sÄ… relacje bezpoÅ›rednie. Ustalenia, które zapadajÄ… wtedy ...
<czytaj dalej>