Spośród ponad 3 tys. sztuk naczyń wydobytych podczas prac remontowych przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Chrobrego największą ciekawość budzi jedna filiżanka.
W Zespole Willowo-Ogrodowym Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta przy ul. Warszawskiej 35 w Gorzowie można oglądać wystawę „To nie porcelana! Porcelitowy sekret jednej piwnicy”. Spośród ponad 3 tys. sztuk naczyń wydobytych podczas prac remontowych przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Chrobrego największą ciekawość budzi jedna filiżanka z charakterystycznymi napisami: „Śniadalnia Kawiarnia Arkadia”. Wiadomo, że pochodzi z Ćmielowa, ale tajemnicą jest, skąd trafiła do Gorzowa, w którym nigdy śniadalni ani kawiarni o takiej nazwie nie było.
Ciekawość zawiodła mnie do Poznania, gdzie przy pl. Wolności, w zabytkowym budynku Arkadii, czyli dawnego teatru niemieckiego, istniał jeden z najbardziej znanych lokali gastronomicznych kategorii I o nazwie, która widnieje na filiżance. Być może więc ktoś z gości poznańskiej Arkadii przywiózł sobie na pamiątkę elegancką wówczas filiżankę do Gorzowa, ale tego na pewno nikt dziś nie potwierdzi. Może wśród odwiedzających wystawę znajdzie się ktoś, kto tę zagadkę rozwikła.
Każdy natomiast w muzealnej oficynie znajdzie nie tylko zdjęcia z okresu robót drogowych i odkrycia tysięcy naczyń, ale też ich konkretne egzemplarze. Niektóre są wyraźnie nadpalone, inne popękane i otłuczone, jeszcze inne noszą ślady wytarcia znaków niemieckiej swastyki, tzw. gapy, którą cechowano wyroby fabryczne w okupowanej Chodzieży.
– Prawdopodobnie zrobił to ktoś, kto chciał te naczynia przejąć. Kilka jednak się zachowało i one są na wystawie – wyjaśnia kuratorka
Amelia Macioszek.
Na prezentowanych w oficynie zdjęciach można zobaczyć znacznie więcej naczyń, bo około 5 tys., ale spora część nie nadawała się do dalszego przechowania. W całości zabezpieczono 3126 sztuk. Wystawa prezentuje masową produkcję naczyń przeznaczoną do użytku w restauracjach Wehrmachtu czy Luftwaffe.
Osobne miejsce na wystawie kuratorka Amelia Macioszek poświęciła uszlachetnieniu naczyń, które wykonano nie z porcelany, ale porcelitu. Jako sinolog i specjalistka od chińskiej porcelany połączyła popękane elementy metodą „kintsugi”, używając laki, którą później – w miejscach pęknięć – ozdobiła złotem.
Dziś nie wiadomo, czy dzięki znalezionym naczyniom powstanie jakiś nowy projekt muzealny i czy nie znajdzie się jeszcze coś interesującego w czasie prac prowadzonych w mieście. - Nie zawsze te znaleziska są bardzo wartościowe, ale zawsze są niezmiernie ciekawe. Przybliżają nam kontekst historyczny miasta – powiedziała dyrektor Muzeum Lubuskiego
Ewa Pawlak.
Wystawę można oglądać do marca 2020.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>