piątek 3 maja 2024     Maria, Nina, Aleksander - Święto Konstytucji 3-Maja
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Gorzów/Landsberg - Miejsce Pamięci. Spotkanie III: Nie oglądać się wstecz
eGorzowska - 5751_CyQGXdHksBbrNvrKLVDA.jpgDo kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, tęskno mi Panie… To polski wiersz Cypriana Kamila Norwida, ale gdyby Peter Becker – syn znanego landsberskiego piekarza – go znał, z pewnością ze łzami w oczach powiedziałby, że to wiersz o jego rodzinie, jego historii i jego wspomnieniach o Landsbergu, gdzie chleb jest synonimem domu, bezpieczeństwa, tolerancji i wspólnoty.

Urodziłem się w 1939 roku. Moje wspomnienia z dzieciństwa są dobre, choć przykurzone przez czas. Miałem pięć i pół roku, kiedy opuszczaliśmy Landsberg. Pamiętam ostatnie Boże Narodzenie tutaj. Dostałem rowerek na czterech kółkach. Jeździłem nim, odpychając się nogami, po całym sklepie. Ale była zabawa! To był mój najpiękniejszy prezent, jaki pamiętam…

Okruchy wspomnień
Pamiętam też, że lubiłem stać na moście i przyglądać się Warcie. Moja opiekunka mieszkała po drugiej stronie rzeki. Choć nie było mi wolno, czasem chodziłem do niej pieszo przez most. Lubiłem też być w zakładzie rodziców, jeść z rzemieślnikami śniadanie. Albo siedzieć przy fontannie Paukscha, biegać po Schlossstraße. Wrzucałem do takich małych studzienek groszówki – bardzo ładnie brzęczały, kiedy spadały…

Mieszkaliśmy z dwójką rodzeństwa i rodzicami przy Schlossstraße (to obecna ul. Obotrycka). Tu też była nasza piekarnia i sklep. Nazywał się Bäcker Becker. W kinie leciała nasza reklama: Der beste Wecker ist der Brötchenjunge vom Bäcker Becker – „Najlepszym budzikiem jest chłopiec roznoszący bułki z piekarni Beckerów”. Bo wtedy bułki się roznosiło. Ludzie zamawiali je dzień wcześniej, a rano one już czekały świeżutkie przy drzwiach.

Naprzeciwko naszej piekarni mieściła się knajpka pana Matiza. Przypominam ją sobie,
ponieważ musiałem z niej przynieść mojemu dziadkowi piwo. Pieniądze, które miałem zapłacić, włożył do kufla. Pan Matiz tego nie zauważył. Nalał piwo, a potem musiał je wylać, żeby wyciągnąć pieniądze i ponownie napełnić kufel. Przy naszej ulicy Schloßstraße był też hotel Zum Schwarzem Adler – Pod czarnym orłem. Prowadzili go przyjaciele ojca.

W zakładzie rodziców wypiekano chleb, bułki, pumpernikiel, ale także ciasta, a w szczególności pierniki, które były słynne nie tylko w Niemczech, ale nawet w Polsce. Specjalnością zakładu były też Salzkuchen – słone pszenno­żytnie bułki na zakwasie. Potem, już po ucieczce z Landsberga, w Uelzen rodzice nadal mieli piekarnię i cukiernię. Sprzedawali między innymi krojony chleb i pumpernikiel, który stał się bardzo popularnym pieczywem. Po latach otworzyliśmy też fabrykę popcornu. Produkowaliśmy do 1,5 miliona torebek popcornu dziennie. Potem fabryka została rozebrana i sprzedana do Polski…

Trzeba być dobrym człowiekiem

Dziś mieszkam w Minden. Ale z Landsberga uciekaliśmy do Uelzen. Dlaczego musieliśmy w ogóle uciekać? Ojcu groziła kara śmierci…
Moi rodzice, szczególnie mama, ciężko przeżyli I wojnę światową. Potem zawsze nam powtarzała, byśmy nigdy nie oglądali się za siebie, nie żyli przeszłością, nie rozpamiętywali tego, co było, bo to zatruwa duszę, niszczy, ogranicza. Mieliśmy zawsze – nawet w najgorszych momentach – myśleć o tym, co przyniesie przyszłość… Rodzicie to byli dobrzy ludzie. W czasie wojny w Landsbergu, w ich zakładzie byli różni obcokrajowcy na przymusowych robotach, np. Francuzi, Włosi. Rodzice wypłacali im pensję. Mama przygotowywała im jedzenie. W czasie świąt, choć to było surowo zabronione – przygotowywała dla nich koszyki ze smakołykami. Dla każdego takie, które kojarzyły się z jego krajem. To ja nosiłem te koszyki do nich, na górę. Chętnie to robiłem, bo oni byli bardzo serdeczni. Gdyby mnie ktoś z takim koszykiem zatrzymał, miałem powiedzieć, że zabrałem to sam. Bo absolutnie nie wolno było robić takich rzeczy.

Rodzice mieli dobre serce. Tato piekł też chleb i bułki, które rozdzielał między ludzi, nie żądając kartek żywnościowych. Za to właśnie miał zostać rozstrzelany…
Trzeba było uciekać z Landsberga. Na szczęście mama była przewidująca i przygotowała całą rodzinę do tego. Dla bezpieczeństwa, każdy z nas uciekał osobno. To był chyba luty albo marzec. Nie pamiętam dokładnie. Najpierw wyjechaliśmy my z rodzeństwem. Towarzyszył nam jakiś oficer. Jechaliśmy samochodem, który załatwił tato. Potem uciekła mama ze swoją szwagierką. A na koniec tato, ponieważ musiał jeszcze uratować swoich pracowników przed SS… Mieliśmy spotkać się w Uelzen. Na szczęście, wszystko się udało.

W Uelzen, choć nie było łatwo, zaczęliśmy nowe życie. Nie było w nas złości, nienawiści, chęci zemsty. Nie tak nas rodzice wychowywali. Do Polaków też nie mieliśmy żalu. Mama często powtarzała mi, że jak nie znajdę żony, to mam jechać do Polski i szukać swojej wybranki. To najlepiej świadczy o stosunku naszej rodziny do Polaków. I w ogóle do wszystkich ludzi. Rodzice uczyli nas, że każdego trzeba szanować. Że nie wolno mieć złości w sobie… Przypomniała mi się pewna anegdota. Kiedy nasza fabryka w Uelzen się rozrosła, przeprowadzono z nami wywiad. I wtedy mój tato mówił dokładnie to samo, co ja teraz. Ale wywiad nie został wyemitowany. Widocznie nie tego oczekiwano…

Zwycięski Puchar wraca nad Wartę

Wydaje mi się, że wiele rzeczy przejąłem od moich rodziców, od ojca. Tak, jak on – od dziadka, który był kupcem i miał nawet statki. Jak ojciec, prowadziłem piekarnię i cukiernię. Specjalizowałem się w wyrobie pierników. No i popcornu. I tak, jak ojciec, zapałałem miłością do wody i żeglarstwa.
Mój tato był bardzo dobrym wioślarzem. W Landsbergu brał mnie na ramiona i płynął od kąpieliska niedaleko mostu do stanicy wodnej. Zawieszał sobie na szyi dwie butelki piwa i płynęliśmy z powrotem... Sporo czasu spędzał nad wodą lub na wodzie. Jeśli nie można go było znaleźć, to z pewnością był na przystani. A w niedzielne popołudnia zawsze płynęliśmy do Santoka.
Tacie udało się nawet połączyć obie pasje. Wiem z opowiadań, że podczas Olimpiady w Berlinie w 1936 roku zaopatrzył niemieckiego żeglarza Deutschländera w pieczywo na rejs do Stanów Zjednoczonych. Podczas tak długiej, miesięcznej, podróży trudno było utrzymać świeżość pieczywa. We współpracy z działającym w Landsbergu zakładem hodowli roślin opracowali mieszankę zbożową i upiekł chleb… w puszce.

Ogromne znaczenie ma dla mnie to, że tu dziś jestem. To moje rodzinne miasto. Tu zostało tyle emocji… Łzy same cisną się do oczu – tak to miasto na mnie działa. Cieszę się, że zostałem zaproszony do tak ważnego projektu… Wcześniej byłem tu raz. 15 lat temu. Przyjechaliśmy rano z Berlina, wieczorem, bardzo poruszeni, odjechaliśmy.
Mój ojciec też po wojnie tyko raz przyjechał do Gorzowa. Wkrótce potem zachorował. I zmarł… Dziś przywiozłem tu, do państwa coś, co do niego należało. To Puchar, jaki w 1928 roku zdobyła drużyna z Landsberga, pokonując w regatach drużynę z Frankfurtu.
Uważam, że ten Puchar powinien wrócić do tego miasta. Powinien tu zostać… To kawałek przeszłości – mojej rodziny, ale także mojego miasta. Byłoby miło, gdyby trafił do gorzowskiego klubu wioślarskiego. Ja nawet sam nie muszę go wręczać. Byleby tylko tu został…

Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk

Peter Becker
… dziś jest emerytem. Przed laty, jak ojciec, prowadził piekarnię i cukiernię. Specjalizował się w piernikach i popcornie. Po pracy, całą rodziną uprawiał żeglarstwo. To był – jak mówi – sposób na to, by po ciężkiej pracy mieć czas nie tylko na odpoczynek, ale przede wszystkim na bycie z najbliższymi – żoną i dziećmi.


30 grudnia 2014 17:09, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
Komentarze:


"Uważam, że ten Puchar powinien wrócić do tego miasta. Powinien tu zostać… To kawałek przeszłości – mojej rodziny, ale także mojego miasta."
I powinien stać obok tablicy z napisem:
"POLAKOM, KU WIECZNEJ PAMIĘCI, W PIERWSZĄ
ROCZNICĘ OSWOBODZENIA GORZOWA
Z POD WIEKOWEGO JARZMA GERMAŃSKIEGO
PRZEZ WOJSKO POLSKIE I ARMIE CZERWONĄ
WMUROWANO TĘ TABLICĘ Z GŁĘBOKA WIARĄ
WIECZNEGO BYTOWANIA POLSKI
NA ZIEMI LUBUSKIEJ
GORZÓW, DNIA 30.I.1946 R. "
Anonim_3348, 30.12.2014, 23:43, 78.9.74.215 ##

Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.

Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ... <czytaj dalej>
Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia. Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ... <czytaj dalej>
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ... <czytaj dalej>
Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę

Z Archiwum Państwowego
1 maja – Święto Pracy. Z okazji dzisiejszego święta prezentujemy fragmenty ... <czytaj dalej>
W pradawnym grodzisku
Ileż to razy marudziłam Bodkowi o grodzisku w Stradowie. A ... <czytaj dalej>
Internet to jego sprawa
97 lat temu w Grodnie przyszedł na świat twórca globalnej ... <czytaj dalej>
Kiedy dziecko było dzieckiem
Zanim w piątkowy wieczór na teatralnej scenie pojawili się tancerze, ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« maj 2024 »
P W Ś C P S N
  
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
  
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_admin.jpg
admin ego:
Piękna inicjatywa w brzydkim mieście
Znany gorzowski lekarz Ireneusz Czerniec zaprosił w niedzielę kandydatów do Rady Miasta, dziennikarzy oraz mieszkańców na spacer ulicami śródmieścia. „Porozmawiajmy i zobaczmy, cóż dobrego możemy zrobić dla naszego miasta, w celu ... <czytaj dalej>
Bez korzeni nie zakwitniesz
Archiwa Państwowe oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej zapraszają uczniów klas 4-7 <czytaj dalej>
Kto zdobędzie mural dla szkoły
Murale Pamięci „Dumni z Powstańców” to ogólnopolski konkurs dla szkół <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - fama.jpg
admin ego:
Wiślica na równi z Gnieznem
Wiślica ze swoimi 503 mieszkańcami jest drugim najmniejszym miastem w ... <czytaj dalej>
admin ego:
Nie bójcie się o angielszczyznę...
Prof. Jan Miodek o znajomości języków obcych. "Nie bójcie się państwo ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Alkoholowa mapa Polski
Ponad 95 tys. pijanych kierowców zatrzymała policja w 2023 roku. ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Filiżanka kawy lub dwie
Czy wiesz, że filiżanka kawy może zdziałać więcej niż tylko ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_4747:
a w gryfinie była super zabawa <czytaj dalej>
Bea:
10 Misconceptions Your Boss Has About Demo Slot Demo
Slot nolimit City slots demo <czytaj dalej>
Anonim_6589:
Obchody na "bogato". Już nawet nielegalne, za "tamtej" Polski były z atrakcjami.
Jakieś orkiestry, występy, tance, a tu <czytaj dalej>
Anonim_6589:
Pierwsze zdjęcie od gory:radny Kaczanowski, zobacz, tam jest pomnik Pioniera, nic nie zrobiłeś, aby nie był zaniedbaany. Następna sprawa, ile imp <czytaj dalej>
Anonim_6779:
Zakład Analizy Nieliniowej Wydział Matematyki niestety tylko to będzie zamiast potomstwa i wychowywania. Będę wychowywał swoje teorie. Jeżeli <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej