Gorzowska filia Akademii Wychowania Fizycznego po raz piąty zorganizowała Festiwal Nauki. I udowodniła, że dba nie tylko o rozwój fizyczny, ale i duchowy.
Gorzowski Festiwal Nauki z AWF został pomyślany jako dzień pełen atrakcji. Były pokazy, konkursy, wykłady, warsztaty i eksperymenty, które miały udowodnić, że nauka jest niezwykła i pasjonująca. Szczególną gratką, nie tylko dla miłośników słowa, była obecność i wykład gościa specjalnego. Przed wypełnioną aulą uczelni, literaturoznawca, tłumacz i pisarz, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, były sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej i prezes fundacji jej imienia, dr hab. Michał Rusinek mówił „Dlaczego język nie powinien być przezroczysty”.
Na początek wyjaśnił platońską teorię przezroczystego, idealnego języka, polegającego na wierności w opisywaniu świata. Tu odniósł się do metafory szyby, przez którą wyglądamy, by w pełni dostrzec rzeczywistość. Przypomniał też, że uczeń Platona, Arystoteles, był odmiennego zdania. Twierdził, że nie mamy pełnego wglądu w sferę idealną języka, dlatego lepiej zajmować się sferą rzeczywistości i literatury, czyli tego, co w języku odwzorowane, bowiem: „Sztuka jest analogonem rzeczywistości”. Stąd arystotelesowska mimesis, czyli twórcze naśladowanie świata. I o ile język dla Platona był przezroczystą szybą, o tyle dla Arystotelesa – witrażem. Stąd nie powinien być przezroczysty.
Michał Rusinek przygląda się więc językowi i analizuje go. Po tym wstępie przytoczył wiele przykładów z życia, które nazwał „Pypciami na języku” i o których pisze felietony.
A zaczęło się od sytuacji, gdy odebrał telefon z banku. Pani zapytała, czy może rozmawiać z panem Michałem Rusinek, na co odpowiedział, że tak i dodał: „Ale ja się deklinuję”. Wtedy kobieta odpowiedziała: „A, to ja zadzwonię innym razem”.
- Nie wiem o co jej chodziło, być może o depilację. Ale gdy po jakimś czasie znów odebrałem od niej telefon, dowiedziałem się, że ktoś jej powiedział, że Polak czuje się bardziej dowartościowany, jak jego nazwiska się nie odmienia, tak jak w angielskim. Ale w naszym się odmienia – wyjaśniał.
Od tego czasu zajął się pisaniem felietonów językowych o „Pypciach na języku”. To właśnie takie frazy, w których coś lekko zgrzyta, trochę śmieszy, trochę irytuje, ale ostatecznie uświadamia nam, że język ma swoją materialność.
I tą materialnością częstował słuchaczy, którzy wybuchali śmiechem po takich powiedzonkach jak pewnego cukiernika, który wręczając tort pani dyrektor w jakiejś bibliotece, powiedział: „Mam nadzieję, że tort będzie dla pani pamiątką na długie lata”.
Michał Rusinek tłumaczył również, skąd biorą się takie lapsusy.
Nie oszczędził też dziennikarskich tytułów, np.: „Film o słynnym kardiologu podbił serca publiczności” czy „Ortopedia w Szczecinku staje na nogi”.
Wspominał o ciekawym dla języka polskiego roku 1989, kiedy to w związku ze zmianą ustroju i wejściem kapitalizmu na jednej z restauracji pojawił się napis: ”Organizujemy sylwestry w dowolnym terminie” czy „Night Club otwarty codziennie do 20.00.”
Było też o pypciach sportowych, głównie w wykonaniu komentatorów, którzy poddani presji czasu i ekscytacji, potrafią powiedzieć: „Bomba poszła w górę i teraz wszystko w rękach konia” albo „Trener spojrzał na zegarek i rozdał swoim zawodnikom ostatnie wskazówki.”
Jednym z ulubionych pypciów jest dla językoznawcy ten o bohaterskim wyczynie pewnego mężczyzny. Jak napisano: „Pan Jan Iksiński wyniósł z pożaru swoją świeżo upieczoną małżonkę.”
Prof. Rusinek zwrócił też uwagę na niebezpieczną polisemię, czyli wieloznaczność, w takich tekstach jak: „Znaleziono psa. Wiadomość w smażalni”, „Kawałek Justina Timberlake’a wyciekł do sieci” czy specjały: „Karczek szwagra”, makabrycznie brzmiące „Paróweczki dziecięce” lub „Flaczki babuni”.
W czasie niespełna godzinnego wykładu Michał Rusinek mówił również o takich językowych kwiatkach jak: „Farma piękności”, „Instytut paznokcia” czy „Poligon urody”, o hasłach: „Twoje zęby leżą nam na sercu” czy „Twoje zęby w naszych rękach”.
Wskazał też przykłady tzw. pypciów samoczynnych, przed którymi nie ma ucieczki. Tu za przykład może służyć Centralny Punkt Krwiodawstwa, który w Krakowie znajduje się przy ul. Rzeźniczej, notatka w gazecie: „Utrudnienia na ulicy Braille'a. Kierowcy nie wiedzą, że jest ślepa”, wreszcie trasa biegu z Lublina, którą wyznaczają znaki drogowe: Kazimierz, Nielisz, Cyców, Niemce.
- Bądźmy jak Arystoteles, nie jak Platon – apelował na zakończenie Michał Rusinek. – Dzięki temu zwracamy uwagę na takie momenty, które nam uświadamiają, że język ma swoją materialność. Jeśli będziemy mieli świadomość materialności języka i tego, że nie jest on przezroczystą szybą, ma swoją strukturę, to jest mniejsza szansa, że damy się zmanipulować i większa, że np. będziemy mądrzej głosować w wyborach, czego sobie i państwu życzę.
Po wykładzie krótką rozmowę z gościem przeprowadził dziekan gorzowskiego AWF Piotr Żurek, a Beata Patrycja Klary-Stachowiak zapowiedziała, że Michał Rusinek przyjedzie do Gorzowa już w przyszłym roku. Będzie to związane z wydarzeniem, które planuje. Warto oddać, że 19 listopada Senat RP zadecydował, że rok 2023 będzie Rokiem Wisławy Szymborskiej, ustanowionym w setną rocznicę jej urodzin.
Tekst i foto Hanna Kaup
« | czerwiec 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | |||||
3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |