„Logistyce w służbach mundurowych” poświęcona była konferencja zorganizowana 25 marca w Zespole Szkół Mechanicznych.

To III logistyczna konferencja, której inicjatorem i organizatorem jest Zespół Szkół Mechanicznych w Gorzowie we współpracy z Wyższą Szkołą Logistyczną w Poznaniu.

Logistyk przyszłością szkoły
– W zawodzie logistyk i spedytor kształcimy od czterech lat – mówi dyr. Mechanika Janina Grzecznowska (na zdj).

– W tym roku wypuszczamy pierwszych 28 absolwentów. A pomysł na konferencję zrodził się przed czterema laty, kiedy szukaliśmy możliwości rozwoju naszej placówki. Wtedy pojawiły się ogromne problemy z branżą metalową i mechaniczną. Upadły bardzo duże zakłady. Na szczęście, przekształciły się w mniejsze spółki i przedsiębiorstwa i w tej chwili ta branża bardzo dobrze się rozwija. Kiedy powstają mniejsze czy większe zakłady, przy nich tworzy się cała logistyka. Chcę podkreślić, że ona nie jest związana tylko z branżą spożywczą. Każdy zakład typu TPV czy Faurecia musi mieć logistyków, którzy zaplanują proces przepływu materiałów od producenta do odbiorcy. To właśnie przekonało nas, że warto zainwestować w kształcenie w tym zawodzie. I zainteresowanie młodzieży jest przeogromne. Nasz absolwent jest bardzo dobrze przygotowany do wykonywania swojego zawodu, więc przyszły pracodawca służb mundurowych uniknie problemu z dokształcaniem i doskonaleniem jego umiejętności. Dostanie konkretną osobę z umiejętnościami praktycznymi i rozbudowaną wiedzą na ten temat. A służby mundurowe bardzo dynamicznie się rozwijają, unowocześniają proces funkcjonowania, dlatego jest duże zapotrzebowanie na specjalistów, którzy skończą logistykę.

Za mundurem panny sznurem
To powiedzenie sprawdza się także w Mechaniku. Coraz więcej dziewcząt wiąże swoją przyszłość z pracą w wojsku, policji czy straży miejskiej. Dlatego też wśród zaproszonych gości znaleźli się najważniejsi reprezentanci służb mundurowych z Gorzowa.
O szansach na karierę żołnierza zawodowego mówił komendant Wojewódzkiej Komendy Uzupełnień ppłk Lucjan Jopkiewicz, a o szczegółach pracy w Straży Miejskiej zastępca komendanta z Gorzowa Andrzej Jasiński (na zdj.). – Straż Miejska to młoda formacja powołana przez samorządy lokalne ustawą z 27 sierpnia 1997 – rozpoczął komendant i wyjaśnił, że w zakresie uprawnień, strażnika obowiązuje znajomość ponad 30 ustaw i 50 artykułów z kodeksu wykroczeń.

Obecnych na konferencji najbardziej interesowały środki logistyczne, jakimi dysponuje funkcjonariusz. – W Gorzowie mamy trzy samochody, w tym jeden specjalnie przystosowany do przewozu osób nietrzeźwych, oraz pięć rowerów. Nie dysponujemy tu skuterami ani motocyklami (w Polsce jest ich odpowiednio 199 i 45). Na ponad 10 tys. strażników miejskich w kraju każdy ma do dyspozycji kajdanki - jako środek przymusu bezpośredniego - i niemal każdy – pałki. Ręcznych miotaczy ognia jest ok. 7 tys. i 124 paralizatory, ale tych środków można użyć tylko w specjalnych sytuacjach i po uzyskaniu zezwolenia – wyjaśniał komendant Jasiński.
Dodał też, że podobnie rzecz się ma z bronią palną. Na całą Polskę jest jej 78 sztuk, a strażnik może jej użyć tylko w dwóch przypadkach: gdy konwojuje wartościowe dokumenty zawierające tajemnicę państwową lub gdy ochrania budynki użyteczności publicznej.
Ciekawostką jest fakt, że jako środek przymusu bezpośredniego traktuje się w straży miejskiej psy (jest ich 30 w kraju) oraz konie (również 30). – Proszę pamiętać, że konie nie są środkiem lokomocji i że straż miejska wycofuje się z posiadania koni, bo ich utrzymanie pochłania ogromne koszty – dodał. Przypomniał też, że strażnicy zarabiają głównie dzięki 159 fotoradarom, ale podkreślił, że wstydzić się powinni ci, którzy popełniają wykroczenia, a nie, którzy je piętnują i nakładają kary.

Gorzów to nie Londyn, ale…
Gorzów to nie Londyn, ale warto wiedzieć, jak tam wyglądają działania związane z bezpieczeństwem mieszkańców. Stąd o Centrum Mobilizacji w stolicy Wielkiej Brytanii mówiła rektor WSB Maja Kiba-Janiak (na zdj.).

– Moja wizyta tam miała miejsce w szczególnym dniu – rozpoczęła. – Gdy tam weszłam, na ekranach monitorów zobaczyłam dwa samoloty, które uderzały w jakiś wieżowiec. Myślałam, że to jakaś symulacja ćwiczeń lotniczych. Niestety, okazało się, że to był atak na WTC.
Z prezentacji rektor WSB uczniowie dowiedzieli się m.in., że w Anglii po poinformowaniu o zdarzeniu, pierwszy pojazd ratunkowy pojawia się na miejscu po sześciu, a drugi – po siedmiu minutach. Samo połączenie odbierane jest już po siedmiu sekundach, ale aż 50 proc. alarmów stanowią alarmy fałszywe.
W Anglii działa system EISEC, który wyświetla numer dzwoniącego telefonu i pozwala zlokalizować komórkę, by ustalić miejsce, w którym doszło do zdarzenia. Czasami bowiem jest tak, że informator nie potrafi określić, gdzie się znajduje.
Bardzo ważna w sytuacjach kryzysowych jest też baza narodowych gruntów i nieruchomości, w których przechowuje się całą historię życia poszczególnych budynków, łącznie z jego wyjściami ewakuacyjnymi. Dzięki wykorzystaniu tych wiadomości, służby ratownicze mogą ustalić bezpieczny plan działania.

Logistyczne kodowanie
Współorganizatorem III konferencji w Mechaniku była Wyższa Szkoła Logistyki w Poznaniu. O jej osiągnięciach w minionym dziesięcioleciu oraz tkwiącym potencjale opowiedział dyr. administracyjny Wojciech Zalewski (na zdj).

Zainteresował słuchających systemami kodów paskowych, które w produkcie są jak odcisk linii papilarnych człowieka, europejskimi kodami QR oraz systemem RFID. W tym wypadku na zasadzie fal radiowych można sczytywać z produktów ceny bez konieczności wyjmowania ich na taśmę kasową.
W WSL specjaliści pracują także nad bezpieczeństwem zakupów internetowych. Zorganizowali ogólnopolski konkurs, który patronatem objął wicemarszałek Waldemar Pawlak. – Badają 80 kryteriów i oznaczają bezpieczne e-sklepy. Już mamy 1,5 tys. konkursowych zgłoszeń z Polski – mówił W. Zalewski. Nie ukrywał też, że największy procent studentów ich uczelni pochodzi właśnie z naszego województwa. – Czekamy jeszcze na pierwszych absolwentów Mechanika – dodał na zakończenie.

Kolejna konferencja za rok.

Hanna Kaup