Aleksandra Zemke i
Teodor Sobczak przywieźli do Gorzowa narzędzie edukacyjne. To gra SmileUrbo.
W Polsce gorzowianie jako pierwsi zagrali w SmileUrbo, czyli edukacyjną grę, która powstała na uniwersytecie w Brazylii we współpracy z urzędem gminy i była testowana od 2013 r. w Hiszpanii.
- Dajemy wam narzędzie edukacyjne - mówili w poniedziałek: Aleksandra Zemke z organizacji Smilemundo z Barcelony i Teodor Sobczak z Fundacji Wspierania Edukacji i Rozwoju Innowatorium z Warszawy.
O co chodzi w grze? O ratunek dla upadającej wioski. - Będziecie członkami jej rady. Będziecie reprezentować mieszkańców, a więc dbać o ich dobro, ale też walczyć o własne interesy. Jeśli skupicie się tylko na tym, wioska na pewno upadnie - wyjaśniali goście. Podkreślali, że gra jest w fazie testowania na terenie Polski, a od przyszłego roku ma wejść na nasz rynek. Co z tej gry ma zyskać mieszkaniec nie tylko naszego miasta?
Rzecz idzie o edukację. - Najlepiej by było, żeby urzędy kupiły takie gry i dawały je szkołom jako narzędzie edukacyjne - mówiła Aleksandra Zemke. Okazuje się bowiem, że gra sprawdziła się w pracy ze studentami. - Za pomocą tej metody uczono ich przez dwa lata i ona potwierdziła, że do młodego pokolenia nie trafia edukacja, która nie konweniuje ze światem gier. Jest wtedy nieskuteczna - podkreślała A. Zemke. - Nasza gra to wciągająca metoda pracy, dzięki której studenci nawet przez sześć godzin nie wyjmowali komórek i nie siedzieli na Facebooku, a przecież wiemy, że trudno skupić uwagę ucznia czy studenta choćby przez półtorej godziny.
W poniedziałkowe południe do pierwszego etapu gry SmileUrbo siadło kilkanaście osób: głównie pracowników urzędu, jednostek gorzowskiej kultury oraz reprezentantów Ludzi dla Miasta, którzy zaprosili do Gorzowa Olę Zemke. Przez dwie godziny uczyli się współdecydowania i współdziałania w sprawach ważnych dla życia społeczności Kobylej Góry i Doliny Szczęśliwości - bo takie nazwy nadali swoim wioskom. Wcielili się w role: Przywódcy Duchowego, Dyrektora Szkoły, Inwestora, Tradycyjnego i Nowoczesnego Rolnika czy Rybaka.
Ich zadanie polegało na tym, by wioska, która upada, z której bardzo wielu młodych ludzi wyjeżdża, a bezrobocie i śmiertelność niemowląt rosną, zaczęła się rozwijać. Trzeba wykorzystać położenie nad jeziorem i turystyczny potencjał, który ściąga tam inwestora zainteresowanego budową hotelu. Czy mieszkańcy wykorzystają szansę, czy może planowana inwestycja pogrąży ich wioskę? To właśnie zależy od decyzji, jakie podejmą.
Po pierwszym etapie gry nie można jeszcze wiele powiedzieć. Żeby ją zakończyć, potrzebne byłyby jeszcze dwa takie spotkania jak w poniedziałek.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>