Zachwyt i niedosyt towarzyszył wychodzącym w piątkowy wieczór po koncercie
Terence’a Blancharda z Trio
Michała Wróblewskiego.
Tydzień temu na konferencji prasowej w Filharmonii Gorzowskiej ogłosili, że jadą w Polskę z tournee. Zaczęli w Szczecinie. Potem był Berlin, Gdańsk, Katowice, Warszawa. W przedświąteczny piątek zagrali w Gorzowie i od razu zachwycili publiczność, która z ogromną przyjemnością wysłuchała utworów znanego w świecie amerykańskiego trębacza Teence’a Blancharda i gorzowskiego pianisty jazzowego Michała Wróblewskiego. Na kontrabasie towarzyszył im
Michał Jaros, a na perkusji doskonały
Paweł Dobrowolski, który występuje również z
Adamem Bałdychem.
Obecność wybitnego trębacza, pięciokrotnie nagradzanego za swoje kompozycje Grammy, nominowanego do Złotych Globów i Emmy Awards, kompozytora muzyki filmowej, oznaczała wyjątkową przygodę muzyczną. Trąbka Blancharda zachwyciła od pierwszych dźwięków, wprowadzając atmosferę kina przez wielkie „K”. Bo przecież Terence Blanchard jest autorem muzyki m.in. do filmu „Tramwaj zwany pożądaniem” czy obrazów Spike’a Lee, twórcy kina afroamerykańskiego.
Na scenie Filharmonii Gorzowskiej usłyszeliśmy m.in. utwory Terence’a Blancharda z najnowszej płyty „Magnetic” oraz z płyty wydanej w 1999 r. „Jazz in film”. Kinowej atmosfery dopełniły obrazy z filmów „Chinatown” czy „Taxi driver” w doborowej obsadzie aktorskiej. Taka gratka nie zdarza się często, by słuchać na żywo muzyki do prezentowanych filmowych kadrów.
Amerykański trębacz zachwycił i wzruszył również kompozycjami, które stworzył z myślą o ofiarach huraganu Katrina, który w 2005 r. zaatakował Stany Zjednoczone. Był jednym z 30 najbardziej morderczych huraganów w historii. Pochłonął ok. 2 tys. ofiar. Największe spustoszenie zostawił po sobie w Nowym Orleanie. Terence Blanchard zagrał przejmująco na cześć tych, którzy zginęli. Trudno było spokojnie oglądać film, w którym artysta najpierw odwiedza spustoszone tereny, a potem – grając na swojej trąbce – idzie przez ulice zgliszcza.
Piątkowy koncert kolejny raz udowodnił, że muzyka łączy. Na scenie połączyła nie tylko wielkiej sławy trębacza z młodym pokoleniem jazzmanów, ale też z doskonale poprowadzoną przez
Andrzeja Borzyma jr. Orkiestrą Filharmonii Gorzowskiej. Na widowni – słuchaczy, którzy wychodzili zachwyceni i żądni bisu.
Koncert z Terence’em Blanchardem zapowiadał album, który Michał Wróblewski Trio planuje nagrać w grudniu.
Tekst i foto Hanna Kaup
PS
Należy odnotować, że gorzowskiemu pianiście towarzyszyła – oczywiście w wózeczku – trzymiesięczna córeczka
Marysia. Wystąpiła w podarowanym przez żonę Terence’a różowym niemowlęcym stroju. Do kompletu był też kocyk.
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>