To było jakieś nierzeczywiste wydarzenie. Jakieś 40 lat, które minęły dwa lata temu. Jakaś niby zwykła sobota w teatrze. Jakiś jeden z koncertów, do których Bogusław Dziekański już nas przyzwyczaił, więc ten, kto szedł na kolejną odsłonę Gorzów Jazz Celebrations – a widział wcześniejsze z udziałem gwiazd światowego formatu – nie za bardzo wierzył, że – choć zdolni, utalentowani, cudowni i kochani nasi rodzimi muzycy rodem z Małej Akademii Jazzu – to pokażą taką SZTUKĘ!
A pokazali. Kolejny raz oczarowali i udowodnili, że nagrody, które zbierają, odznaczenia, które są im przyznawane, to nie żaden przypadek. To wyraz uznania dla tego, co i jak robią.
Zdarzyła nam się kuźnia muzycznych talentów, z których jesteśmy szczerze dumni. Szef Jazz Clubu Pod Filarami Bogusław Dziekański nie krył radości, wzruszenia i tejże dumy, że oto jego wychowankowie stają na scenie już nie jako początkujący pasjonaci muzyki, ale po prostu MISTRZOWIE. Koncert, który odbył się 23 kwietnia w Teatrze im. J. Osterwy był przysłowiową wisienką na torcie, której Dziekański przez lata dawał warunki do wzrostu i rozwoju, pielęgnował, by dojrzała, a na 40-lecie doczekał jej prawdziwie szlachetnego smaku.
To, co się działo w sobotni wieczór w czasie Gorzów Jazz Celebrations przejdzie do historii. Już przeszło, bo życie toczy się dalej, a skrzypek Adam Bałdych z saksofonistą Markiem Konarskim oraz swoim dream teamem, czyli Michałem Barańskim na kontrabasie, Łukaszem Ojdaną na fortepianie, Dawidem Fortuną na perkusji i gościem specjalnym trębaczem Paolo Fresu już w niedzielny wieczór oczarują publiczność w Warszawie. A Filary Jazz Big Band z Bartoszem Pernalem pracuje nad kolejnym programem, tym razem z utworami Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory, którym zaskoczą nas jesienią.
O sukcesach gorzowian pisać nie będę, bo o tym napisali już wszyscy. Chcę zatrzymać tę nadzwyczajną atmosferę sobotniego święta, w którym najpierw rozkołysał nas Big Band z solistką Natalią Zielonką, gościnnym udziałem wykładowcy MAJ Piotra Lemańskiego na gitarze oraz Bartłomiejem Skubiszem (Eskaubeiem), który wyrapował Dziekańskiemu swoistą laudację za 40 lat pracy w jazzie. Oczywiście, tę część koncertu poprzedziły oficjalne odznaczenia i gratulacje oraz podziękowania.
Adam Bałdych otrzymał brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Marek Konarski – odznakę okolicznościową „Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości”, a wspólnie z Bartoszem Pernalem – Odznaki Honorowe za Zasługi dla Województwa Lubuskiego.
Było też podziękowanie od „wdzięcznego narodu” przygotowane przez władze Gorzowa, a złożone na ręce Bogusława Dziekańskiego. Był specjalny prezent, zdjęcie Jana Ptaszyna Wróblewskiego z pozdrowieniami, które przywiózł fotograf Jarek Wierzbicki.
Na zakończenie tej części, obejrzeliśmy film zmontowany ze zdjęciowych ujęć minionego 40-lecia.
Później mogliśmy już tylko delektować się muzyką.
Ponieważ wspomniany Jan Ptaszyn Wróblewski, ktorego słowa: „Takiego big-bandu naprawdę ja nie wiem, czy słyszałem w Polsce kiedykolwiek. To już nie są, drodzy państwo, jakieś kulejące sprawy, to już nie eurojazz, to jest naprawdę światowy poziom”, wypowiedziane w kontekście wrocławskiego big-bandu Bartka Pernala, z ktorym wystąpił w marcu tego roku na festiwalu w Londynie, idealnie pasują do przyszłości gorzowskich muzyków, nie będę dodawać nic więcej.
Po krótkiej przerwie przeznaczonej na nową aranżację sceny, wszedł na nią Adam Bałdych z muzykami, by promować najnowszą płytę „Poetry”. I to, co zaczęło się tam dziać, kolejny raz przeszło wyobrażanie wielu o nowych kompozycjach gorzowianina. To było tak subtelne, że aż hipnotyczne. Rozwijane niczym czarowna nić, którą skrzypek otaczał słuchających, z każdą chwilą przeprowadzając ich na swoją duchową stronę. Nie wiem, jak on to robi, że buduje takie napięcie, że człowiek słuchając jego dźwięków, uświadamia sobie, że mu serce bije zbyt głośno, a ciało reaguje tak, jak nigdy dotąd. I tę spiralę rozkręca do najwyższych emocji i wtedy nie próbuje ich okiełznać, wtedy daje z siebie wszystko, a publiczność, gdyby mogła, unosiłaby się nad fotelami w muzycznej hipnozie, oczywiście klaszcząć i krzycząc na znak zachwytu.
Jak na zakończenie powiedział Bogusław Dziekański, właściwie dobrze się stało, że pandemia pokrzyżowała trochę plany koncertu jubileuszowego, bo gdyby odbył się dwa lata temu, nie byłoby takiego spotkania dwóch wybitnych gorzowskich muzyków, z takiej okazji i z takim projektem.
Cztery godziny na 40-lecie gorzowskich Filarów, to był najlepiej z możliwych spędzony czas, za który wszystkim jego organizatorom i wykonawcom serdecznie dziękuję, gratuluję i życzę kolejnych lat muzycznych sukcesów.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2022-04-24_40lecie_Jazz_Filary,
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | kwiecień 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 |