Pierwszy miesiąc wakacji za nami. Nie trzeba było brać specjalnych urlopów, by zobaczyć, jak świat wokół Gorzowa przygotował się na ściągnięcie turystów. I gdzie ci turyści pojechali.
100, 200, 300 kilometrów to dziś żadna przeszkoda. Jasne, że chciałoby się wszędzie jechać przynajmniej tak, jak do Szczecina S3, bo i szybko, i bez specjalnych opłat, ale jak wakacje, to wakacje i nie powinno się nam nigdzie za bardzo spieszyć. Więc i moje ścieżki, czyli drogi, nie wszystkie dwupasmowe. Ruszyłam i żadnego z tych wyjazdów nie żałuję.
Lipiec zaczął się XXV Spotkaniami Muzyki Cygańskiej Romane Dyvesa. Pisaliśmy o nich i tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,4070, i tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,4076,
Kolejny tydzień w Gorzowie to już pustka, ale można było przygotować się albo do 13. edycji Festiwalu Era Nowe Horyzonty, który we Wrocławiu trwał aż dziesięć lipcowych dni od 18 do 28., albo do Międzynarodowego Festiwalu Piosenki i Kultury Romów w Ciechocinku (19 i 20 lipca).
Radiowa Trójka mówiła o Horyzontach każdego dnia, bo działo się tam, oj działo. Nawet na jedną noc Wrocław upodobnił się do Nowego Orleanu, gdy ulicami przemaszerowała – wzorowana na Mardi Gras – miniparada z udziałem rodzimego Funky New Orleans, czyli czteroosobowej sekcji dętej.
Takiej ogólnopolskiej reklamy nie miał – co oczywiste – Ciechocinek, ale i tak frekwencja i atmosfera przerosły moje wyobrażenie. O Ciechocinku pisaliśmy tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,4117,
Ostatni weekend lipca to festiwal Reggae nad Wartą z kilkutysięcznym tłumem miłośników tej muzyki jednego dnia, ale już z amfiteatralnymi pustkami – drugiego. Naszą relację znajdziesz tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,4134 i tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,miasto,4141,
Za to nieprzewidywalne tłumy bliskie pół miliona pojawiły się w następny weekend – a pierwszy sierpniowy – na woodstockowym polu w Kostrzynie nad Odrą. Przypominamy wydarzenie tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,hanna_kaup,4163, i tu: http://www.egorzowska.pl/pokaz,hanna_kaup,4161,
Spod zachodniej granicy ruszyliśmy na północ do Szczecina na Finał Zlotu Wielkich Żaglowców. Ta impreza i jej organizacja, z pewnością zadziwiła wielu z – jak się szacuje – ponad 2,5 miliona ludzi, którzy odwiedzili imprezę w stolicy sąsiedzkiego województwa.
Czego tam nie było? Trudno powiedzieć. Oprócz 91 jednostek napędzanych wiatrem, które zacumowały przy obu stronach nabrzeża, pod Wałami Chrobrego stanęła potężna nowoczesna scena. To na niej odbył się sobotni finał Eska Music Awards, a w niedzielny wieczór gwiazdą była Nelly Furtado. Wzdłuż zamkniętych dla ruchu kołowego ulic rozsiadły się kramy z żywnością. Nie tylko dzieci korciły urządzenia rodem z największych lunaparków. Na Łasztowni zbudowano strefę EKO (z możliwością poznawania świata dzięki naukowym zabawom) i sportową, aleję artystów, wioskę wikingów czy skatepark. Z jednej strony Odry na drugą wędrowaliśmy jednokierunkowo po zbudowanych przez żołnierzy pontonowych mostach, a w niedzielne popołudnie cały Szczecin podziwiał paradę uczestników Zlotu, którzy przeszli ulicami miasta aż do Amfiteatru na ogłoszenie wyników Finału.
Fotorelację z parady można obejrzeć tu:
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-08-07_parada,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-08-07_parada_2,
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2013-08-07_parada_3,
Największym zainteresowaniem cieszyły się – co oczywiste – żaglowce. Od pierwszego dnia na brazylijskim Białym Łabędziu – Cisne Branco, który 4 sierpnia obchodził 14. rocznicę chrztu – trwała istna fiesta. Gorące rytmy, piękni i uśmiechnięci marynarze, atmosfera zabawy, wszystko to zachęcało do wejścia na pokład. Podobne tłumy oczekiwały przed trapem do Shabab Oman, szkolnego okrętu marynarki wojennej Sułtanatu Omanu, który pokonał najdłuższą trasę z Półwyspu Arabskiego. Tenże Sułtanat był jednym ze sponsorów, który ufundował rejs grupie młodzieży, bo ideą zlotu jest „sail trening”, czyli edukacja i wychowanie młodych ludzi pod żaglami na pokładach wielkich jednostek. Zgodnie z przepisami, na każdej z nich połowę załogi musi stanowić młodzież od 15. do 25. r. ż. Dla odwiedzających ciekawostką mogły być odprawiane przez członków załogi Shabab Omanu modły, które odbywali w skupieniu nawet wtedy, gdy wokół trwało głośne święto ludzi morza.
A gdy o religii mowa, nie mogę nie wspomnieć o nabożeństwie ekumenicznym, które zostało odprawione w czterech językach na pokładzie Daru Młodzieży w niedzielne południe.
Tak więc organizatorzy pomyśleli o wszystkim i o wszystkich.
Oczywiście, przy nabrzeżu panował tłok większy niż na woodstockowym polu, ale przecież o to organizatorowi chodziło. I kiedy tak wędrowałam między tym rozentuzjazmowanym tłumem, myślałam sobie, czy kiedykolwiek będzie możliwe, by ten tłum – oczywiście proporcjonalnie mniejszy i złożony głównie z gorzowian – chciał uczestniczyć w wydarzeniach realizowanych u nas, na miejscu, czy wreszcie ruszy budowa marki miasta i jego tożsamości, czy zrealizujemy wydarzenie, którego nie powstydziłoby się żadne inne miasto? Bo jeśli szybko nie znajdziemy na to pomysłu, może się okazać, że nie zdążymy zatrzymać ludzi uciekających do innych miejsc, w których kultura i rozrywka nabiera pierwszorzędnego znaczenia, a samogłoskę „y” w gorzowskiej „przystani” zastąpi oboczna samogłoska „e”, w dodatku wielokrotnie powtórzona.
Tekst i foto Hanna Kaup
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |