Upór ma swoje dobre strony. Uparliśmy się, by zobaczyć wnętrze najstarszego buskiego zabytku i za trzecim podejściem się udało. Kościółek św. Leonarda był wczoraj otwarty. Miły pan zaproponował nam, byśmy weszli do środka, zajęli się oglądaniem i fotografowaniem, a za chwilę, kiedy dotrze grupa, obejrzymy jeszcze film o historii świątyni. Poczekaliśmy.
Kościółek św. Leonarda pochodzi z 1699 r. Stoi na miejscu wcześniejszego, dwunastowiecznego, noszącego również wezwanie św. Leonarda. Zbudowano go z drewna modrzewiowego, dach pokryto gontem, a my staramy się odwiedzać wszystkie gontowe budowle na naszych szlakach, bo przecież nazwisko zobowiązuje. One zawsze są wyjątkowe i ten także nie zawiódł naszych wyobrażeń.
Wchodzi się do niego przez niewielką kruchtę, w której kryją się kolejne drzwi umieszczone w drewnianym portalu ujętym w ośli grzbiet. Łuk o takim kształcie nazywany jest też siodłowym lub stępkowym, ponieważ przypomina profil odwróconego statku. Na nadprożu wyryto rok budowy „Anno Domini 1699”. Wnętrze świątyni bardzo skromne. Najważniejszy i najbardziej rzucający się w oczy jest barokowy ołtarz główny z centralnie usytuowaną podobizną patrona.
Żyjący w VI w. św. Leonard, chrześniak samego króla Chlodwiga i znany na całą Europę pustelnik, jest patronem więźniów, jeńców oraz osób zagrożonych napadem, dlatego jego atrybutami są kajdany i łańcuchy. Na ołtarzu w buskim kościółku towarzyszą mu wymalowane w bocznych częściach wizerunki św. Piotra i Pawła, a także stojące nad nimi figurki Matki Boskiej i św. Teresy. Posążek Maryi ma ruchome ręce (w stawach łokciowych i barkowych) i jest bardzo rzadkim przedstawieniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. W dawnych czasach był ubierany w sukienki i koronę oraz noszony w różnych procesjach.
Kiedyś całe wnętrze kościółka pokryte było polichromią. Do dziś zachowała się szczątkowo. W prezbiterium można zobaczyć fragment malowidła przedstawiającego św. Wojciecha i św. Stanisława. Śladowe pozostałości malatury widać jeszcze na belce tęczowej i na deskach chóru. Co ciekawe, nie ma wejścia na chór. Nie ma też i nigdy nie było tam organów. Kiedyś, po drabinie i przez otwór w podłodze, wchodzili nań chórzyści.
Kościół leży na szlaku „Drewnianego budownictwa sakralnego wzdłuż Maskalisu”, lewego dopływu Nidy. Do jego wnętrza można zajrzeć we wtorki i w soboty, czasami też w piątki, ale to już nie jest takie pewne (czego sami doświadczyliśmy). Podwoje zabytku otwiera organista miejscowego kościoła parafialnego (rozmawialiśmy ze sobą długo i interesująco), który w piątki miewa rozliczne zadania w macierzystej świątyni, więc cmentarny kościółek otwiera tylko po wcześniejszym umówieniu.
Warto jeszcze dodać, że w modrzewiowej świątyni św. Leonarda odbywają się raz w roku msze ku czci patrona, zawsze w niedzielę najbliższą dacie jego wspomnienia liturgicznego, które ma miejsce 6 listopada. Zauroczeni jego prostotą narzeczeni mogą również wybrać ją sobie na miejsce złożenia przysięgi małżeńskiej.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>