Przed Turniejem Stali Gorzów publikujemy rozmowę z byłym reprezentantem Polski w piłce ręcznej i obecnym drugim trenerem Wybrzeża Gdańsk
Marcinem Lijewskim.
Wybrzeże Gdańsk zdecydowało się na przyjazd na turniej towarzyski do Gorzowa. Czego oczekujecie po tym turnieju i co on ma wam dać?
- Ten turniej jest przede wszystkim jednym z etapów na naszej drodze w tym sezonie. Dopiero niedawno zebraliśmy się po przerwie
świątecznej, trenujemy kilka dni i pojedziemy sobie na turniej, żeby sprawdzić się w grze z zespołami ekstraklasy i I ligi. Takie mecz na tym etapie są dla nas bardzo ważne, bo powiedzą nam, w którą stronę mamy pokierować przygotowaniami w kontekście dalszej części ligi.
Wybrzeże to drużyna, która wróciła w tym roku do superligi i całkiem nieźle sobie radzi. Jakie są cele na ten sezon?
- Cele są bardzo proste. My jesteśmy drużyną na dorobku i potrzebujemy jak najwięcej zwycięstw. Potrzebujemy jak najwięcej dobrej sławy, żeby się o nas mówiło i przez to cel, to wygrywać każdy kolejny mecz. Nie mamy powiedziane, że celujemy sobie w któreś tam miejsce: piąte, ósme, dziesiąte, bo trudno byłoby to osiągnąć. Tworząc cele przed sezonem, nie wiedzieliśmy w ogóle, jak to będzie szło. Na pewno tworząc sobie cel na przyszły sezon już będziemy wiedzieli, jak się czujemy w lidze. Dla nas - jeszcze raz podkreślę - najważniejszy jest każdy kolejny mecz.
Jaka jest według pana różnica między superligą a I ligą?
- Dosyć duża pod każdym względem, ale najbardziej - moim zdaniem - widać różnicę, jeśli chodzi o ogranie zawodników. W superlidze grają ludzie, którzy na tym wysokim poziomie grają od lat i to widać. Naprawdę trudno się grało moim młodym chłopakom w zeszłym roku w I lidze, bo drużyny przeciwne były silniejsze fizycznie. Do tej przewagi doszło teraz ogranie przeciwników w superlidze i też jest bardzo trudno.
Do Gorzowa przyjedzie również Chrobry Głogów i MKS Kalisz. Jak pan ocenia siłę tych drużyn oraz gospodarzy?
- Wolałbym się nie skupiać na przeciwnikach. Dla nas najważniejsze jest, co robią nasi zawodnicy i czy będziemy grać z Głogowem, czy z Gorzowem, czy z Kaliszem, to nie ma najmniejszego znaczenia. My chcemy po prostu grać jak najlepiej, pokazywać się z jak najlepszej strony, sprzedawać siebie dla publiczności z jak najlepszej strony i w miarę możliwości, wygrać z lepszym.
Jako superligowiec, jaki stawiacie sobie cel na ten turniej?
- Chciałbym, żeby zespół przećwiczył pewne założenia, które sobie na dane mecze będziemy sobie stawiali. Na pewno chcemy, żeby każdy zawodnik z naszej drużyny grał, będziemy dzielić czas gry równomiernie między wszystkich zawodników. Oczywiście, nie jedziemy do Gorzowa, żeby sobie „popykać”, tylko jedziemy po to, żeby wygrać ten turniej. Jeżeli się nie uda, to trudno, ale
zamysł jest taki, żeby ten turniej padł naszym łupem.
Z Gdańska do Gorzowa jest prawie 320 km. Liczy pan na przyjazd kibiców?
- Nie sądzę. Na pewno przyjadą rodzina, znajomi, ale nasi kibice na mecze towarzyskie raczej się nie wybiorą.
Jest pan też byłym zawodnikiem Reprezentacji Polski i graczem ekstraklasowym. Co dla sportowca znaczy poparcie z trybun?
- Dużo, oczywiście. Akceptacja ludzi, którzy przychodzą na mecze, jest bardzo ważna. W gruncie rzeczy to dla nich się gra. Gdyby nikt nie przychodził na trybuny, widowiska sportowe nie miałyby najmniejszego sensu.
Dziękuję.
SG
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>