






W cyklu "Dwie dekady Gorzowa" przedstawiamy rozmowę z byłym sekretarzem miasta Ryszardem Kneciem.
Wcześniej publikowaliśmy wywiady z: Tadeuszem Jędrzejczakiem, Andrzejem Korskim, Leszkiem Rybką. Czekają na publikacje rozmowy m.in. z: Waldemarem Szadnym, Arturem Gurcem, Markiem Surmaczem, Elżbietą Rafalską, Leszkiem Bończukiem, Jerzym Wierchowiczem...
Ryszard Kneć urodzony 1 marca 1962 r. w WÄ…growcu…
- Czyli tak jak pionierzy miasta, mam najlepsze pochodzenie. Nie ukrywam, że mama jako absolwentka liceum pedagogicznego miaÅ‚a nakaz pracy do Gorzowa. Nie przyjechaÅ‚a dlatego, że dziadkowie jÄ… wybronili i poszÅ‚a do pracy w okolice WÄ…growca. Ale losu siÄ™ nie zmienia. Mama nie przyjechaÅ‚a, wiÄ™c ja spÅ‚aciÅ‚em dÅ‚ug. Tu przeprowadziÅ‚em siÄ™ z Poznania, gdzie poznaÅ‚em mojÄ… żonÄ™, która byÅ‚a gorzowiankÄ…. PrzeprowadziliÅ›my siÄ™ do Gorzowa na pięć minut – jak mówiliÅ›my. Andrzej Korski, który byÅ‚ prezydentem, powiedziaÅ‚, że przyjechaÅ‚ tu na chwilÄ™ z KÅ‚odawy, gdzie jest kopalnia soli, a zostaÅ‚ na caÅ‚e życie. I chyba wykrakaÅ‚, że to pięć minut wydÅ‚użyÅ‚o siÄ™ do ponad 30 lat.
WyksztaÅ‚cenie wyższe, absolwent Uniwersytetu im. A. Mickiewicza kierunek pedagogiczny…
- Później Akademia Ekonomiczna – rachunkowość i finanse. Później Uniwersytet Warszawski – audyt i nadzór administracji publicznej – nota bene pierwszy kierunek, który koÅ„czyli razem ze mnÄ… ludzie z ministerstwa. Później jeszcze specjalizacja z obszarów pomocy spoÅ‚ecznej. Do pewnego momentu wychodziÅ‚em z zaÅ‚ożenia, że trzeba uzupeÅ‚niać wyksztaÅ‚cenie. Interdyscyplinarne, jak pani zauważyÅ‚a, bo i finanse, i samorzÄ…d, jeszcze studia podyplomowe menagerów samorzÄ…du terytorialnego, bowiem uważaÅ‚em, że czuja to można mieć, sadzÄ…c kwiaty w ogrodzie. WyjdÄ… lub nie wyjdÄ…. W samorzÄ…dzie zawsze mówiÄ™: dlaczego gÅ‚osujesz na danÄ… osobÄ™? „Bo jest fajna”. A teraz posÅ‚uchaj. KÅ‚adziesz siÄ™ w szpitalu i mówisz, ten lekarz jest mÅ‚ody i fajny, trzeba dać mu szansÄ™, niech siÄ™ na mnie nauczy. Dajesz miliony, a nawet miliardy i mówisz, niech siÄ™ uczy? To jest bardzo ryzykowne.
Czyli dostosowywał się pan wykształceniem do potrzeb rzeczywistości.
- Na bieżąco robiłem to, co było mi potrzebne i ułatwiało pracę. Niewątpliwie. Jeszcze pracowałem w organach kontroli podatkowej i to nauczyło mnie liczenia pieniędzy, patrzenia globalnego na cyfry i samorząd.
Jak się zaczęła pana praca dla miasta?
- Zaczęła siÄ™ w 1998 r. Praca dla miasta, to jest moja relacja z Tadeuszem JÄ™drzejczakiem i spotkanie z nim. ByliÅ›my z jednego źródÅ‚a, obaj w zrzeszeniu studentów polskich i mieliÅ›my lewicowość w sobie. SÄ…dziliÅ›my, że jesteÅ›my trochÄ™ lepsi niż koledzy z ZSMP (ZwiÄ…zek Socjalistycznej MÅ‚odzieży Polskiej – dop. HK). MieliÅ›my do siebie zaufanie i nadawaliÅ›my na tych samych falach. Efekt tej wspóÅ‚pracy rozciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ na kilkanaÅ›cie lat. ByliÅ›my z podobnej gliny. A mama Tadeusza JÄ™drzejczaka byÅ‚a urodzona w okolicach WÄ…growca, wiÄ™c mamy jakieÅ› wspólne geny.
W karykaturze Dariusza Kostrzewy jest pan ukazany jako ten, który rozpoczÄ…Å‚ w urzÄ™dzie „rewolucjÄ™ informatycznÄ…”…
- PrzychodzÄ…c do urzÄ™du, zapytaÅ‚em, jaka tu jest sieć kierunkowa. OkazaÅ‚o siÄ™, że nie byÅ‚o sieci informatycznej. I dopiero jÄ… kÅ‚adliÅ›my. Nie jestem informatykiem z wyksztaÅ‚cenia, ale zawsze mojÄ… pasjÄ… byÅ‚a e-adminisrtracja. I tu mam wielki niedosyt, dlatego że kolejne rzÄ…dy marnowaÅ‚y kolejne etapy wdrożenia. Ja miaÅ‚em szczęście, że ówczesna pani prezes StryżyÅ„ska, która później byÅ‚a ministrem, przeprowadziÅ‚a procedurÄ™, a my wygraliÅ›my czÄ™stotliwość radiowÄ… V-maxowÄ…, na transmisjÄ™ napowietrznÄ… sygnaÅ‚u, czyli bezprzewodowy Internet i to byÅ‚o to pięć minut. MogliÅ›my tu być operatorem jako jedyne województwo póÅ‚noc – poÅ‚udnie. To siÄ™ nigdy nie powtórzy i nie powtórzyÅ‚o.
PrzyszedÅ‚ pan na stanowisko sekretarza miasta…
- Tak, od poczÄ…tku byÅ‚em sekretarzem miasta. Przez 14 lat. Potem dwa lata – dyrektorem wydziaÅ‚u majÄ…tku miasta. Stanowisko wymarzone, bo miaÅ‚em doÅ›wiadczenie finansowe. ChodziÅ‚o o organizacjÄ™ i sprawy Å‚adu w spóÅ‚kach miasta, wycenÄ™ majÄ…tku. Jak przyszliÅ›my do miasta, nie wiedzieliÅ›my, ile mamy rur, dróg, kabli. Nic nie wiedzieliÅ›my, bo nikogo nie interesowaÅ‚o, co jest w ziemi. Å»eby czymÅ› zarzÄ…dzać, trzeba wiedzieć czym i ile tego jest. Dlatego należaÅ‚o mieć zinwentaryzowane skÅ‚adniki majÄ…tkowe caÅ‚ego miasta.
Kiedy Tadeusz Jędrzejczak przegrał wybory, pan zniknął.
- W wyborach nie uczestniczyÅ‚em, bo jako sekretarzowi nie wolno mi byÅ‚o być aktywnym politycznie, choć to fikcja. Każdy ma jakieÅ› preferencje i przekonania. Nie byÅ‚em aktywny politycznie i nie uczestniczyÅ‚em w tych wyborach. Czy Tadeusz JÄ™drzejczak przegraÅ‚? Nie wiem. Wiem, że wygraÅ‚ Jacek Wójcicki. To bardzo odważna decyzja gorzowian. A po wyborach 2014 decyzjÄ… obecnych wÅ‚adz nastÄ…piÅ‚ zbiorowy wymarsz wielu urzÄ™dników. Z mojego punktu widzenia powiem, że to byli najlepsi urzÄ™dnicy, jacy siÄ™ wydarzyli. To byÅ‚a kadra – przyszli mÅ‚odzi chÅ‚opcy i dziewczyny, a odchodzili jak mieli czterdzieÅ›ci parÄ™ lat, czyli w najlepszym wieku, dr Bukowski, dr Pawlak, Krzysztof Karwatowicz, Robert Eksner, Robert Józefowicz, MaÅ‚gorzata Pera. Jak wymieniam tych ludzi, to dramatycznie szkoda, że miasto siÄ™ ich pozbyÅ‚o. Ja bÄ™dÄ…c zroÅ›niÄ™ty i identyfikowalny, mam Å›wiadomość, że może byÅ‚y inne podstawy, niemerytoryczne. Ale to byÅ‚o tak, jakby ktoÅ› wymieniÅ‚ całą reprezentacjÄ™ Polski. SÅ‚użba cywilna powinna być w samorzÄ…dzie, bo ona gwarantuje jedno: bez wzglÄ™du na to, kto przychodzi, może nie wiedzieć, jak zarzÄ…dzać miastem. Ten, kto wygraÅ‚ ma pewne zobowiÄ…zania wobec wyborców, bo przedstawiÅ‚ jakÄ…Å› wizjÄ™ tego miasta, a urzÄ™dnicy majÄ… zrobić, by ta wizja byÅ‚a sprawnie zrealizowana. Osoba zarzÄ…dzajÄ…ca miastem nie musi wiedzieć, że sÄ… takie czy inne szczegóÅ‚owe przepisy.
Czyli nie trzeba znać siÄ™ na prowadzeniu miasta, wystarczy wygrać wybory, a resztÄ™ zrobiÄ… urzÄ™dnicy…
- Ci urzÄ™dnicy zawodowcy majÄ… zrealizować ten cel. On jest wytyczony. Kiedy odszedÅ‚em, byÅ‚o mi trudno znaleźć w Gorzowie odpowiedniÄ… pracÄ™, bo polityka ma to do siebie, że im osoba wychodzi z wyższego stanowiska, tym jest bardziej trÄ™dowata. Każdy potencjalny pracodawca w administracji zakÅ‚ada jedno: żeby siÄ™ nie narazić nowej wÅ‚adzy, nie wolno podać rÄ™ki byÅ‚ej. I byÅ‚o mi przykro, bo przez te 14 lat dużo dobrego wielu osobom zrobiÅ‚em, a gdy zrezygnowano z mojej pracy w UrzÄ™dzie Miasta, to siÄ™ rozejrzaÅ‚em i stwierdziÅ‚em, że jestem sam. PoszukiwaÅ‚em pracy w miejscu, które ma być cudownie atrakcyjne, nawet skrajnie dalekim: w Zakopanem, we WrocÅ‚awiu. A że siostrÄ™ miaÅ‚em w ÅšwinoujÅ›ciu, wystartowaÅ‚em tam w konkursie na dyrektora wydziaÅ‚u rozwoju gospodarczego i obsÅ‚ugi inwestora i zostaÅ‚em naczelnikiem wydziaÅ‚u. Czyli totalnie sprawy rozwojowe miasta. I moje 16 lat doÅ›wiadczenia tutaj piÄ™knie wykorzystaÅ‚em. ÅšwinoujÅ›cie jest fajnym miastem i bardzo chÄ™tnie przyjmuje wszystkie osoby z doÅ›wiadczeniem z Polski. Koleżanka, która byÅ‚a dyrektorem Karlsberga na PolskÄ™ straciÅ‚a pracÄ™ i zostaÅ‚a momentalnie kupiona. To miasto dziaÅ‚a jak Bayern Monachium czy Barcelona. Kupuje dobrych.
Cdn.
Tekst i foto Hanna Kaup
« | wrzesieÅ„ 2023 | » | ||||
P | W | Åš | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |