sobota 23 września 2023     Tekla, Bogusław
eGorzowska - internetowy dziennik Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej
szukaj    szukaj szukaj
« powrót
Gorzów/Landsberg - Miejsce Pamięci. Spotkanie III: Nie oglądać się wstecz
eGorzowska - 5751_CyQGXdHksBbrNvrKLVDA.jpgDo kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, tęskno mi Panie… To polski wiersz Cypriana Kamila Norwida, ale gdyby Peter Becker – syn znanego landsberskiego piekarza – go znał, z pewnością ze łzami w oczach powiedziałby, że to wiersz o jego rodzinie, jego historii i jego wspomnieniach o Landsbergu, gdzie chleb jest synonimem domu, bezpieczeństwa, tolerancji i wspólnoty.

Urodziłem się w 1939 roku. Moje wspomnienia z dzieciństwa są dobre, choć przykurzone przez czas. Miałem pięć i pół roku, kiedy opuszczaliśmy Landsberg. Pamiętam ostatnie Boże Narodzenie tutaj. Dostałem rowerek na czterech kółkach. Jeździłem nim, odpychając się nogami, po całym sklepie. Ale była zabawa! To był mój najpiękniejszy prezent, jaki pamiętam…

Okruchy wspomnień
Pamiętam też, że lubiłem stać na moście i przyglądać się Warcie. Moja opiekunka mieszkała po drugiej stronie rzeki. Choć nie było mi wolno, czasem chodziłem do niej pieszo przez most. Lubiłem też być w zakładzie rodziców, jeść z rzemieślnikami śniadanie. Albo siedzieć przy fontannie Paukscha, biegać po Schlossstraße. Wrzucałem do takich małych studzienek groszówki – bardzo ładnie brzęczały, kiedy spadały…

Mieszkaliśmy z dwójką rodzeństwa i rodzicami przy Schlossstraße (to obecna ul. Obotrycka). Tu też była nasza piekarnia i sklep. Nazywał się Bäcker Becker. W kinie leciała nasza reklama: Der beste Wecker ist der Brötchenjunge vom Bäcker Becker – „Najlepszym budzikiem jest chłopiec roznoszący bułki z piekarni Beckerów”. Bo wtedy bułki się roznosiło. Ludzie zamawiali je dzień wcześniej, a rano one już czekały świeżutkie przy drzwiach.

Naprzeciwko naszej piekarni mieściła się knajpka pana Matiza. Przypominam ją sobie,
ponieważ musiałem z niej przynieść mojemu dziadkowi piwo. Pieniądze, które miałem zapłacić, włożył do kufla. Pan Matiz tego nie zauważył. Nalał piwo, a potem musiał je wylać, żeby wyciągnąć pieniądze i ponownie napełnić kufel. Przy naszej ulicy Schloßstraße był też hotel Zum Schwarzem Adler – Pod czarnym orłem. Prowadzili go przyjaciele ojca.

W zakładzie rodziców wypiekano chleb, bułki, pumpernikiel, ale także ciasta, a w szczególności pierniki, które były słynne nie tylko w Niemczech, ale nawet w Polsce. Specjalnością zakładu były też Salzkuchen – słone pszenno­żytnie bułki na zakwasie. Potem, już po ucieczce z Landsberga, w Uelzen rodzice nadal mieli piekarnię i cukiernię. Sprzedawali między innymi krojony chleb i pumpernikiel, który stał się bardzo popularnym pieczywem. Po latach otworzyliśmy też fabrykę popcornu. Produkowaliśmy do 1,5 miliona torebek popcornu dziennie. Potem fabryka została rozebrana i sprzedana do Polski…

Trzeba być dobrym człowiekiem

Dziś mieszkam w Minden. Ale z Landsberga uciekaliśmy do Uelzen. Dlaczego musieliśmy w ogóle uciekać? Ojcu groziła kara śmierci…
Moi rodzice, szczególnie mama, ciężko przeżyli I wojnę światową. Potem zawsze nam powtarzała, byśmy nigdy nie oglądali się za siebie, nie żyli przeszłością, nie rozpamiętywali tego, co było, bo to zatruwa duszę, niszczy, ogranicza. Mieliśmy zawsze – nawet w najgorszych momentach – myśleć o tym, co przyniesie przyszłość… Rodzicie to byli dobrzy ludzie. W czasie wojny w Landsbergu, w ich zakładzie byli różni obcokrajowcy na przymusowych robotach, np. Francuzi, Włosi. Rodzice wypłacali im pensję. Mama przygotowywała im jedzenie. W czasie świąt, choć to było surowo zabronione – przygotowywała dla nich koszyki ze smakołykami. Dla każdego takie, które kojarzyły się z jego krajem. To ja nosiłem te koszyki do nich, na górę. Chętnie to robiłem, bo oni byli bardzo serdeczni. Gdyby mnie ktoś z takim koszykiem zatrzymał, miałem powiedzieć, że zabrałem to sam. Bo absolutnie nie wolno było robić takich rzeczy.

Rodzice mieli dobre serce. Tato piekł też chleb i bułki, które rozdzielał między ludzi, nie żądając kartek żywnościowych. Za to właśnie miał zostać rozstrzelany…
Trzeba było uciekać z Landsberga. Na szczęście mama była przewidująca i przygotowała całą rodzinę do tego. Dla bezpieczeństwa, każdy z nas uciekał osobno. To był chyba luty albo marzec. Nie pamiętam dokładnie. Najpierw wyjechaliśmy my z rodzeństwem. Towarzyszył nam jakiś oficer. Jechaliśmy samochodem, który załatwił tato. Potem uciekła mama ze swoją szwagierką. A na koniec tato, ponieważ musiał jeszcze uratować swoich pracowników przed SS… Mieliśmy spotkać się w Uelzen. Na szczęście, wszystko się udało.

W Uelzen, choć nie było łatwo, zaczęliśmy nowe życie. Nie było w nas złości, nienawiści, chęci zemsty. Nie tak nas rodzice wychowywali. Do Polaków też nie mieliśmy żalu. Mama często powtarzała mi, że jak nie znajdę żony, to mam jechać do Polski i szukać swojej wybranki. To najlepiej świadczy o stosunku naszej rodziny do Polaków. I w ogóle do wszystkich ludzi. Rodzice uczyli nas, że każdego trzeba szanować. Że nie wolno mieć złości w sobie… Przypomniała mi się pewna anegdota. Kiedy nasza fabryka w Uelzen się rozrosła, przeprowadzono z nami wywiad. I wtedy mój tato mówił dokładnie to samo, co ja teraz. Ale wywiad nie został wyemitowany. Widocznie nie tego oczekiwano…

Zwycięski Puchar wraca nad Wartę

Wydaje mi się, że wiele rzeczy przejąłem od moich rodziców, od ojca. Tak, jak on – od dziadka, który był kupcem i miał nawet statki. Jak ojciec, prowadziłem piekarnię i cukiernię. Specjalizowałem się w wyrobie pierników. No i popcornu. I tak, jak ojciec, zapałałem miłością do wody i żeglarstwa.
Mój tato był bardzo dobrym wioślarzem. W Landsbergu brał mnie na ramiona i płynął od kąpieliska niedaleko mostu do stanicy wodnej. Zawieszał sobie na szyi dwie butelki piwa i płynęliśmy z powrotem... Sporo czasu spędzał nad wodą lub na wodzie. Jeśli nie można go było znaleźć, to z pewnością był na przystani. A w niedzielne popołudnia zawsze płynęliśmy do Santoka.
Tacie udało się nawet połączyć obie pasje. Wiem z opowiadań, że podczas Olimpiady w Berlinie w 1936 roku zaopatrzył niemieckiego żeglarza Deutschländera w pieczywo na rejs do Stanów Zjednoczonych. Podczas tak długiej, miesięcznej, podróży trudno było utrzymać świeżość pieczywa. We współpracy z działającym w Landsbergu zakładem hodowli roślin opracowali mieszankę zbożową i upiekł chleb… w puszce.

Ogromne znaczenie ma dla mnie to, że tu dziś jestem. To moje rodzinne miasto. Tu zostało tyle emocji… Łzy same cisną się do oczu – tak to miasto na mnie działa. Cieszę się, że zostałem zaproszony do tak ważnego projektu… Wcześniej byłem tu raz. 15 lat temu. Przyjechaliśmy rano z Berlina, wieczorem, bardzo poruszeni, odjechaliśmy.
Mój ojciec też po wojnie tyko raz przyjechał do Gorzowa. Wkrótce potem zachorował. I zmarł… Dziś przywiozłem tu, do państwa coś, co do niego należało. To Puchar, jaki w 1928 roku zdobyła drużyna z Landsberga, pokonując w regatach drużynę z Frankfurtu.
Uważam, że ten Puchar powinien wrócić do tego miasta. Powinien tu zostać… To kawałek przeszłości – mojej rodziny, ale także mojego miasta. Byłoby miło, gdyby trafił do gorzowskiego klubu wioślarskiego. Ja nawet sam nie muszę go wręczać. Byleby tylko tu został…

Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk

Peter Becker
… dziś jest emerytem. Przed laty, jak ojciec, prowadził piekarnię i cukiernię. Specjalizował się w piernikach i popcornie. Po pracy, całą rodziną uprawiał żeglarstwo. To był – jak mówi – sposób na to, by po ciężkiej pracy mieć czas nie tylko na odpoczynek, ale przede wszystkim na bycie z najbliższymi – żoną i dziećmi.


30 grudnia 2014 17:09, admin ego
« powrót
Dodaj komentarz:

Twoje imię:
 
Komentarze:


"Uważam, że ten Puchar powinien wrócić do tego miasta. Powinien tu zostać… To kawałek przeszłości – mojej rodziny, ale także mojego miasta."
I powinien stać obok tablicy z napisem:
"POLAKOM, KU WIECZNEJ PAMIĘCI, W PIERWSZĄ
ROCZNICĘ OSWOBODZENIA GORZOWA
Z POD WIEKOWEGO JARZMA GERMAŃSKIEGO
PRZEZ WOJSKO POLSKIE I ARMIE CZERWONĄ
WMUROWANO TĘ TABLICĘ Z GŁĘBOKA WIARĄ
WIECZNEGO BYTOWANIA POLSKI
NA ZIEMI LUBUSKIEJ
GORZÓW, DNIA 30.I.1946 R. "
Anonim_3348, 30.12.2014, 23:43, 78.9.74.215 ##

Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.

Od słowa może zacząć się wszelkie zło
Na początku było słowo. Tak, Biblia. Od słowa zaczyna się wszelkie dobro, ale i od słowa może zacząć się wszelkie ... <czytaj dalej>
Rodzą się dzieci dzięki programowi in vitro
Gorzowski program polityki zdrowotnej, pomagający w leczeniu niepłodności, realizowany jest od dwóch lat. Dzięki wsparciu z miejskiego budżetu na świat ... <czytaj dalej>
Gigantyczna afera na szczytach władzy
Publikujemy felieton Jerzego Wierchowicza. Kilka tygodni temu zjednoczona prawica przegłosowała 4 pytania referendalne, z których dwa dotyczyły kwestii nielegalnych imigrantów czyli, ... <czytaj dalej>
Jak posprzątasz, może dostaniesz książkę
Gorzów Wielkopolski po raz kolejny włącza się do akcji „Książka za worek śmieci”. 16 września odbędzie się wielkie sprzątanie terenów ... <czytaj dalej>
Przeglądaj cały katalog lub dodaj swoją firmę

Będzie badanie, zabawa i tort
Konsultacje medyczne i atrakcje dla całych rodzin – to wszystko ... <czytaj dalej>
Groził, że skoczy z mostu
Policyjne doświadczenie i opanowanie sierżanta Dawida Kamyka sprawiły, że mężczyzna, ... <czytaj dalej>
Liderzy gorzowskiego biznesu
W piątek 16 września podczas gali w Filharmonii Gorzowskiej wręczono ... <czytaj dalej>
Gigantyczna afera na szczytach władzy
Publikujemy felieton Jerzego Wierchowicza. Kilka tygodni temu zjednoczona prawica przegłosowała 4 ... <czytaj dalej>
Kalendarium eventów
« wrzesień 2023 »
P W Ś C P S N
    
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
 
dodaj: imprezy@egorzowska.pl
Mała wielka sprawa
eGorzowska - adminfoto_hanna.jpg
Hanna Kaup:
Wybór między dobrym a dobrym
Nocny Szlak Kulturalny to trudny wybór między dobrym a dobrym. Konia z rzędem temu, kto zdołałby/zdążyłby obejść ponad 40 wydarzeń, dlatego w tym roku wybrałam kilka, wciąż naiwnie marząc, że ... <czytaj dalej>
Pokaż najpiękniejsze porosty
W ramach programu edukacyjno-informacyjnego WygrajMY czyste powietrze miasto ogłasza konkurs <czytaj dalej>
Zagłosuj na zmodernizowany obiekt
Trwa głosowanie w plebiscycie internetowym konkursu Modernizacja Roku & Budowa <czytaj dalej>

aktualnie nie ma żadnej czynnej sondy
Robisz zdjęcia? Przyślij je do nas foto@egorzowska.pl
eGorzowska - p1017191.jpg
admin ego:
Na Szlaku Białych Miasteczek
O Setenil de las Bodegas z pewnością nie można powiedzieć, ... <czytaj dalej>
admin ego:
W sercu Andaluzji
Do Antequery ściągnęły nas dolmeny. Dla megalitycznych budowli jestem gotowa ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Trzeba poznać geny raka
Rozmowa z prof. dr hab. n. med. Pawłem Blecharzem, kierownikiem ... <czytaj dalej>
admin ego radzi:
Zadbaj o dobry sen
Według szacunków, ponad 50 proc. dorosłych na świecie nie zapewnia ... <czytaj dalej>
Blogujesz? Rób to lokalnie!
Wystarczy jedno kliknięcie w egoBlog
Masz problem?
Napisz do eksperta egoEkspert
Żadna sprawa nie zostanie bez odzewu. Daj znać na eGo Forum
Anonim_6328:
Przypomnę ostatni film i zarazem pierwszy polski który wygrał Oscara. To ida. Tylko za wątek w szpitalu gdzie chory przyznał się że siekierą z <czytaj dalej>
Anonim_2364:
Ten biuletyn to świetna sprawa. Nie mogę się co roku nadziwić, że osoby z "takimi" (bardzo ciekawymi) życiorysami mieszkają obok mnie <czytaj dalej>
Kapiszon:
Dlaczego politycy, ze swoimi dworakami nie zro ią jakiejś bijatyki na stadionach np PO przeciwko PiS i Lewicy, 3 drodze. Bilety po 50 szłyby, jak w <czytaj dalej>
Anonim_7499:
No wreszcie ekspert. Jak Tusk zdradził Polskę? <czytaj dalej>
Anonim_2383:
Czy, kiedy i gdzie pan Ryszard Bronisz ponownie wygłosi wykład. W tym czasie przebywałam poza Gorzowem i nie byłam w muzeum, a chętnie posłucha <czytaj dalej>
 
eGorzowska.pl - e-gazeta Gorzowskiej Agencji Dziennikarskiej