– To był jeden z najlepszych wieczorów – powiedział po spotkaniu z Marią Czubaszek pan Czesław z Gorzowa.

Choć Maria Czubaszek znana jest z tego, że namiętnie pali papierosy i choć sama zapowiadała, że wytrzymuje bez nich maksymalnie 40 minut, to dla gorzowskiej publiczności zrobiła wyjątek. W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej przez dwie godziny bawiła swoimi opowieściami miłośników jej humoru. A było ich jak nigdy dotąd. Oblegali każde miejsce sali głównej, siedzieli na schodach, na podłodze, stali pod ścianami. I co chwilę zrywali boki ze śmiechu.

Maria Czubaszek opowiadała o wszystkim. Zaczęła od swojej nienachalnej urody, za którą najpierw przeprosiła.
– Bez kokieterii. Jestem skrepowana, przysięgam, bo na żywo wyglądam jeszcze gorzej. Więc jeśli kogoś z państwa rozczarowałam, przepraszam. Takie spotkanie to co innego niż występ w radiu czy telewizji. Sama nie wiem, dlaczego tam mnie jeszcze zapraszają. Przecież ja się w moim wieku już źle zapowiadam – żartowała.

Całe późniejsze spotkanie opierało się na takich właśnie wieloznacznościach słów, które co chwilę wywoływały salwy śmiechu.

– Starszych ode mnie nie ma. Jestem bardzo stara, ale jeszcze starzej wyglądam. I to wcale nie jest wina Tuska, ale mojego nałogu. Mówię o tym, bo w końcu muszę się jakoś wytłumaczyć z tych moich zmarszczek – dodała.

Potem opowiadała liczne anegdoty, nawiązywała do sztuki aktorskiej, przywoływała wielkie nazwiska, wspominała swoich nauczycieli i mistrzów. Były odniesienia do współczesnej polityki, ludzi mediów, celebrytów, ale też opowieści o Karolaku, z którym Maria Czubaszek żyje, nie pamiętając daty ślubu. W ogóle przyznała, że nie ma głowy do dat. Jedyną, jaką pamięta, jest 1410.

Zdradziła też, że miała swoją sesję do „Playboya”. Jej zdjęcia ukażą się w najbliższym numerze. Były robione na… cmentarzu. Maria Czubaszek wystąpiła w… czarnym worku foliowym i oczywiście z papierosem.

Hak

Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2011-06-15_Spotkanie_z_M._Czubaszek,