Przemysław Kossakowski to osobowość. Podróżnik, dziennikarz, reportażysta, autor książek, a wcześniej nauczyciel czy mechanik samochodowy. Jego barwny życiorys mógłby posłużyć za kanwę niejednej powieści. Krótko był mężem podróżniczki
Martyny Wojciechowskiej. 7 stycznia przyjechał do Gorzowa. W sali Miejskiego Centrum Kultury przy ul. Drzymały zabrakło miejsc.
Antropologiczne poznawanie świata – pod takim hasłem odbyło się spotkanie z Przemkiem Kossakowskim, na które przyszło kilkaset osób w różnym wieku, w tym dzieci, także te z zespołem Downa, bowiem w 2020 r. gorzowski gość był gospodarzem programu „Down the Road. Zespół w trasie”.
Opowieść „Od narodzin do śmierci” zapowiadało zdjęcie chłopca, które Kossakowski zrobił w czasie jednej z podróży, ale samo spotkanie zaczął od wspomnienia swoistego eksperymentu, w którym wziął udział. Jest bowiem najprawdopodobniej jedynym w Polsce mężczyzną, który przeżył bóle zbliżone do porodowych. To doświadczenie nazwał „podróżą po dnie piekła”. Ale za pozytywny uznał fakt, że dopiero gdy pokazał męskiemu światu, jak to bolesne doświadczenie, ten męski świat uwierzył, że kobiety, opowiadając o porodzie, nie przesadzają.
Później mówił o rytuałach przejścia, które istnieją na całym świecie. W naszej religii, to m.in.: chrzest, I komunia, bierzmowanie czy ślub, ale w każdej kulturze są inne. W sobotę, w gorzowskim MCK opowiedział o mieszkającym w Dolinie Omo w Etiopii plemieniu Hamer i odbywających się tam skokach przez byki, będących rytuałem potwierdzającym męstwo i pozwalającym założyć rodzinę. Warto dodać, że 18-letni mężczyzna musi – by uzyskać zgodę na rytuał – najpierw podarować szamanowi kozę, potem wysmarować się tłuszczem i dopiero wtedy – bez prób i powtórek – zaliczyć bieg po grzbietach zwierząt.
Wśród opowieści o dziwnych dla naszej cywilizacji zwyczajach ludów Papui była również ta o kotece, czyli specyficznym męskim „ubiorze” noszonym w dolinie Baliem. Jej mieszkańcy nie używają ubrań w naszym rozumieniu, za wyjątkiem wspomnianej koteki, czyli – z indonezyjskiego – pudełka. To powstaje z odpowiednio wyhodowanej i spreparowanej tykwy, w której ostatecznie panowie chowają penis. Nie zdejmują koteki nawet do snu. Telewizyjna wyprawa ekipy w to miejsce sprawiła, że dziś Kosa ma własną kotekę w domu.
Niemal dwugodzinna opowieść odnosząca się do antropologicznego poznawania świata była dynamiczna, pełna humoru, ale i refleksji – choćby tej na temat często wyrażanego żalu, że współcześni mężczyźni nie są tacy jak kiedyś.
Przemysław Kossakowski to urodzony gawędziarz. W dodatku jego opowieść była interaktywna, z pytaniami, które co jakiś czas padały od publiczności. Na zakończenie tłum ludzi ustawił się do indywidualnych rozmów i wspólnych zdjęć.
Piękna to była wyprawa w dalekie zakątki świata i świetny początek wydarzeń w Miejskim Centrum Kultury.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>